Czego najbardziej potrzebuje dynamicznie rozwijający się Kościół w Afryce? Kard. Polycarp Pengo z Tanzanii - rozmówca Johna L. Allena Jr., watykanisty z „National Catholic Reporter” - na pierwszym miejscu wymienił potrzebę formatorów dla licznych powołań kapłańskich. Kościołom w Afryce brakuje dobrych, wykształconych duchownych, częściowo dlatego, że Afrykańczycy, wyjeżdżając na studia specjalistyczne do Europy czy Stanów Zjednoczonych, przyzwyczajają się do komfortu życia i niechętnie wracają do swoich ojczystych krajów, częściowo zaś z powodu postawy niektórych biskupów na Zachodzie, którzy borykając się z brakiem powołań, przyjmują do pracy w swoich diecezjach duchownych z Afryki. Tak dzieje się np. w Stanach Zjednoczonych, gdzie posługują liczni kapłani z Afryki. Kardynał z Tanzanii mówił nawet w tym kontekście o swoistym kolonializmie, praktykowanym przez niektórych hierarchów. Purpurat dostrzega wszelako korzyści z pracy afrykańskich prezbiterów w parafiach Europy czy Stanów Zjednoczonych, ale zaznacza, że muszą być gotowi do powrotu do swoich ojczyzn, aby w rodzimych Kościołach spożytkować swoje doświadczenia, wiedzę i kompetencje.
Spora część rozmowy dotyczyła relacji chrześcijańsko-muzułmańskich w Afryce. W Tanzanii są one na razie dobre, choć nie brakuje wyzwań. Wyzwaniem jest np. importowany z Arabii Saudyjskiej czy innych państw tego regionu, finansowany dzięki petrodolarom, fundamentalizm islamski. Nie brakuje go również po stronie chrześcijańskiej. Przybywa zwykle z USA, a promują go głośno i krzykliwie, wzniecając konflikty, chrześcijanie ewangelikalni. Muzułmanie nie rozróżniają podzielonych chrześcijan, dla nich wszyscy wyznawcy Chrystusa są jedną grupą chrześcijan, i to przysparza kłopotów już teraz i może przysparzać jeszcze większych w przyszłości.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu