Świąteczne spotkania w kościele przy ul. Jana Pawła II mają już swoją tradycję. Uroczyste posiłki w przededniu Bożego Narodzenia i Wielkanocy organizowane są przez osoby związane z parafialną Caritas od 9 lat. - Łamiemy się opłatkiem, składamy sobie świąteczne życzenia, wspólnie śpiewamy kolędy i spożywamy tradycyjne wigilijne potrawy - mówi ks. prał. Tadeusz Pajurek. Nim został proboszczem w Świętej Rodzinie, podobne spotkania organizował w kościele św. Judy Tadeusza przy szpitalu neuropsychiatrycznym. Doskonale wie, że dla ludzi chorych, samotnych, starszych czy dotkniętych bezdomnością, takie wydarzenia są bezcenne.
Jedną z osób, które od początku zaangażowane są w organizowanie parafialnych wigilii, jest Grażyna Szczesna. - Pomysł tych spotkań wypłynął z głębi naszych serc, wrażliwych na drugiego człowieka, zwłaszcza starszego, samotnego, schorowanego. Pomóc drugiemu, to takie ludzkie - dzieli się pani Grażyna. Tym razem z pomocą dwóch pań: Haliny Tomasik i Edyty Stopki, a także ks. Piotra Szymanka, zajęła się przygotowaniem paczek z żywnością, które uczestnicy otrzymują po spotkaniu. Produkty lub pieniądze na nie ofiarowane są przez wiernych podczas rekolekcji. - Co roku udaje się nam zrobić kilkadziesiąt paczek, które trafiają do potrzebujących. Część z nich dowozimy do domów tych osób, które z powodu choroby lub niepełnosprawności nie mogą z nami kolędować - opowiada wolontariuszka. Jak z wdzięcznością dodaje, nigdy nie brakuje ludzi o dobrych sercach, którzy konkretnymi produktami, pieniędzmi, a czasem nawet własną pracą pomagają w organizacji świątecznego spotkania. - Gdy pomagam, czuję się potrzebna, dowartościowana. I tak sobie myślę, że może kiedyś, gdy ja będę potrzebowała pomocy, ktoś okaże mi serce - mówi Grażyna Szczesna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu