Chcemy się z Państwem podzielić naszą radością. W tym roku zawarliśmy związek małżeński, a poznaliśmy się przez tygodnik „Niedziela”. Dzięki rubryce „Chcą korespondować” mieliśmy możliwość spotkać się, a potem coraz lepiej poznawać.
Wszystko zaczęło się od listu, który wysłałam do tej rubryki. Mój anons został opublikowany w 2009 r. Za pośrednictwem redakcji otrzymałam kilka listów od czytelników. Jeden z nich szczególnie zwrócił moją uwagę. Pisał go mój obecny mąż. Wyznajemy te same wartości, należymy do wspólnot kościelnych. Wymieniliśmy kilka listów i wkrótce po raz pierwszy spotkaliśmy się. Zaczęliśmy się odwiedzać. Podróżowaliśmy do siebie pociągami, gdyż mieszkaliśmy w różnych miastach. Zawiązała się między nami przyjaźń, która szybko przerodziła się w miłość.
Nasza znajomość trwała, a czas upływał. W 2010 r.ukazał się nasz list w rubryce „Chcą korespondować”. Przykład naszego życia został ukazany jako pozytywny i potrzebny dla takich ludzi jak my, którzy poszukują swojej drugiej połówki, dający nadzieję oraz świadczący o tym, że mimo odległości jest możliwe spotkanie się.
W 2011 r. wyznaliśmy sobie miłość i zostaliśmy narzeczonymi. Nasza miłość zaprowadziła nas do sakramentu małżeństwa. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, a nasze życie jest barwne, ciekawe, bogate. Nadal jesteśmy w dwóch przykościelnych wspólnotach, do których już razem należymy. W codziennej modlitwie dziękujemy Bogu, że pomógł nam spotkać się na życiowych ścieżkach. Chcemy również wyrazić wdzięczność Redakcji za istnienie rubryki „Chcą korespondować”, która umożliwiła nam nawiązanie znajomości.
Zachęcamy Czytelników „Niedzieli”, którzy szukają przyjaciół, małżonka lub koleżeństwa, żeby nie rezygnowali z odwiedzenia wymienionej rubryki i również dawali do niej swoje ogłoszenia. Naprawdę warto!
Z poważaniem
Młoda Para
Właściwie komentarz do tego listu jest zbyteczny. Życzymy naszym Czytelnikom wiele szczęścia na nowej drodze życia, obfitości łask Bożych i wierności sobie... i „Niedzieli”.
Nasi Korespondenci wygrali główną nagrodę na loterii życia. Pamiętajmy jednak, że tych głównych wygranych nie jest wiele, i często trzeba się zadowolić mniejszymi. Ale one też potrafią dać wiele radości.
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu