Pani Aleksandro, szukam pracy, także za granicą, przy osobie samotnej, chorej, która potrzebuje opieki, dobrego słowa, cierpliwości, pocieszenia, zrozumienia. Całe życie opiekuję się osobami starszymi i dziećmi. Jestem kobietą 48-letnią, katoliczką. Potrzebuję pieniędzy, bowiem wpadłam w pułapkę finansową. Nie będę opisywać tego w szczegółach, bo to dla mnie trudny i przykry fragment życia. Jest mi bardzo przykro, ale może uda mi się znaleźć pracę i odpracować.
Przepraszam za tak niestylistyczny i niepoukładany list, bo najlepiej byłoby mi usiąść i załamać się, i płakać. Proszę o wyrozumiałość, pomoc i dyskrecję. Młodzi śmieją się z takich naiwnych jak ja, którzy chodzą po tym świecie...
Czytelniczka
Współczesne niewolnictwo bierze swój początek w bankach. No bo weźmy choćby takie kredyty mieszkaniowe: jeśli ktoś musi je spłacać przez, dajmy na to, 30 lat - toż to przecież całe dorosłe życie. A tak robią współcześni młodzi ludzie, bo czasem nie mają innego wyjścia: nie mają pieniędzy, nie mają własnego mieszkania, a rodzina gdzieś musi się rozwijać. Wiem to z mojego najbliższego otoczenia. I po nocach śnią mi się okropne rzeczy z tego powodu.
Nasza Korespondentka też ma podobny kłopot finansowy. Dziś zrozumiała, że postąpiła kiedyś pochopnie, ale mleko już się wylało i trzeba się ratować.
Tak liczne reklamy ekspresowych pożyczek są bardzo kuszące. I osiągalne na wyciągnięcie ręki. Mały kryzys - i nachodzi nas pokusa, by łatwo go pokonać. A przecież wiadomo, że w życiu nic nie jest łatwe. Za rzeczy łatwe potem trzeba płacić wielokrotnie więcej.
Życzę serdecznie naszej Czytelniczce, by znalazły się osoby, które pomogą jej w tej biedzie. I że już następnym razem będzie ona „mądrym Polakiem po szkodzie”.
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu