Jordan przyszedł na świat w rodzinie o żydowskich korzeniach, w której - jak wspominał - mówiło się po polsku i “żyło polskimi sprawami”. Był synem znanego przedwojennego przedsiębiorcy naftowego z Drohobycza Henryka Spitzmana Jordana i pochodzącej z Warszawy Faustyny.
Zarówno jego rodzice, jak i on sam włączali się w wydarzenia związane z mieszkającymi na emigracji Polakami. To on w 2016 roku ufundował w podlizbońskim Estoril ławkę pomnik Trzech Emisariuszy, upamiętniający postacie legendarnych wysłanników Polskiego Państwa Podziemnego z okresu II wojny światowej - Jana Karskiego, Jana Nowaka-Jeziorańskiego i Jerzego Lerskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Andre Jordan zawsze podkreślał, że wybuch wojny wpłynął w sposób decydujący na całe jego życie. W rozmowach przeprowadzonych z PAP w latach 2019-2020 opowiadał o ucieczce 1 września 1939 roku ze Lwowa przez Rumunię do Francji. Etapem tej podróży był krótki pobyt w Rzymie; ówczesny ambasador RP we Włoszech generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski był znajomym ojca Jordana.
Przyszły biznesmen wspominał, że późną jesienią 1939 roku dotarł przez Francję i Hiszpanię do Portugalii, aby następnie w 1940 roku wspólnie z rodzicami udać się statkiem do Brazylii. W kolejnych latach dzielił miejsce pobytu między Rio de Janeiro, gdzie osiadł jego ojciec, a Nowym Jorkiem, gdzie wyprowadziła się po rozwodzie jego matka.
Reklama
Wspominał, że zarówno ojciec, jak i matka wiedli życie wśród polskiej emigracji, w tym szczególnie ludzi literatury, teatru i filmu. W rozmowie z PAP 29 października 2020 r. ujawnił, że do rozpadu małżeństwa jego rodziców doprowadziła znana przedwojenna polska aktorka Irena Wertheim, z domu Kamieniecka.
W nowojorskim domu matki Jordana bywało wielu znanych ludzi polskiej kultury, m.in. Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński, Jan Lechoń. Ten ostatni był szczególnie lubiany przez małego Andrzeja.
“Pamiętam, że kiedyś Lechoń podarował mi rękopis epickiego poematu + O chłopcu na wojnie+. Ten oprawiony prezent niestety później gdzieś zgubiłem podczas jednej z moich licznych przeprowadzek” - wspominał.
Po Brazylii, w której Jordan pracował m.in. jako dziennikarz, mieszkał on również w USA, Argentynie, a także we Francji i Liechtensteinie, gdzie w latach 50. poślubił księżniczkę pochodzącą z tego państwa - Monikę. Małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu.
Do Portugalii Jordan powrócił w latach 60., aby jako dziennikarz przeprowadzić wywiad z ówczesnym premierem tego kraju Antonio de Oliveirą Salazarem. Wspominał, że to właśnie portugalski dyktator zachęcał go do zainwestowania w tym kraju w nieruchomości.
Po śmierci Salazara Jordan zamieszkał w Portugalii na stałe w 1970 roku. Skupił się na inwestycjach w rezydencje turystyczne i pola golfowe w Algarve. Z biegiem czasu poszerzały się nie tylko inwestycje pochodzącego z Polski przedsiębiorcy, ale również zyskiwał poklask w mediach.
Reklama
Zmarły w piątek Andre Jordan zwykł mawiać, że urodził się w Polsce, dorastał w Brazylii, aby pracować w Portugalii. Od władz tego ostatniego państwa otrzymał liczne odznaczenia za działalność na rzecz rozwoju kraju. W 2021 r. został uhonorowany także przez władze brytyjskie Orderem Imperium Brytyjskiego.
Zaplanowany na poniedziałek pogrzeb biznesmena odbędzie się na cmentarzu w Almancil, niewielkiej miejscowości regionu Algarve, w południowej Portugalii. To właśnie tam Andre Jordan odniósł swoje największe zawodowe sukcesy, budując m.in. kompleksy turystyczno-rekreacyjne Quinta do Lago i Vilamoura XXI.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ ap/