Co prawda liturgiczny okres Bożego Narodzenia już za nami, ale zgodnie ze staropolską tradycją ciągle jeszcze, aż do 2 lutego, pozostajemy w nastroju niedawnych świąt Narodzenia Pańskiego. Jeszcze w naszych sercach gości niewypowiedziana radość z narodzin w Betlejem Boga-Człowieka. Jeszcze w świątyniach odwiedzamy symboliczne stajenki, jeszcze w kościołach, ale mam nadzieję, że i w domach brzmią kolędy, jeszcze światełkami i ozdobami błyska choinka. Chciałoby się w uniesieniu i z radością zawołać: - Jak to dobrze, że u nas Boże Narodzenie to… Boże Narodzenie, a nie jakieś „Święta Zimowe” czy „Festiwal Światła”.
Nieodłącznym elementem tego pięknego okresu jest kolęda, czyli wizyta duszpasterska kapłana z parafii w domach wiernych. Nie będę przypominał o pożądanej obecności wszystkich domowników i odpowiednim przygotowaniu stołu do tych odwiedzin, bo zakładam, że wierni doskonale już o tym wiedzą, podobnie jak o zaletach zalecanej m.in. przez Księdza Biskupa Ordynariusza formy składania ofiar (nie podczas samej wizyty, lecz do koszyka podczas niedzielnej „tacy”).
Zachęcam natomiast do większej otwartości, do uczynienia z kolędy, tam gdzie to jeszcze w tym roku jest to możliwe, wizyty „ku pożytkowi” - przede wszystkim naszych rodzin, a także tej „rodziny rodzin”, jaką jest parafia. Innymi słowy, niech to nie będzie „ekspresowa” wizyta „na bezdechu”, gdy domownicy wprost modlą się, by duszpasterz nie zapytał o jakąś drażliwą sprawę i z ulgą zamykają za nim drzwi. Odwrotnie, wizyta duszpasterska ma służyć lepszemu poznaniu rodzin przez kapłanów posługujących w parafii. Może właśnie w tym roku stanie się okazją, by pewne sprawy z życia rodzinnego, sąsiedzkiego czy parafialnego zasygnalizować odwiedzającemu nas kapłanowi. Ledwie zasygnalizować, bo przecież najczęściej trudno oczekiwać od razu skutecznego rozwiązania. Wolno nam jednak żywić nadzieję, że duszpasterz nie zbagatelizuje naszych słów i podejmie próbę znalezienia takiego rozwiązania podczas kolejnych spotkań, już niekoniecznie w trybie „kolędowym”. Stuprocentowej gwarancji skuteczności nie ma, bo i materia problemów bywa skomplikowana, i nasza dobra wola w poszukiwaniu najlepszych - przede wszystkim w świetle wiary - rozwiązań poddawana jest różnym próbom. Żadnej gwarancji nie będzie, gdy ten czy inny problem przemilczymy, chowając go przed duszpasterzem za zasłoną różnych obaw lub uprzedzeń.
Przede wszystkim jednak kapłan odwiedzający nas z wizytą duszpasterską przynosi nam, naszym rodzinom, domom i mieszkaniom Boże błogosławieństwo. Czy tak umocnieni, jeżeli poważnie traktujemy naszą wiarę, mamy prawo czegokolwiek się lękać? W roku św. Pawła trzeba nam zawołać za Apostołem Narodów słowami z jego Listu do Rzymian: „Si Deus nobiscum, quis contra nos?” - „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz 8, 31).
Pomóż w rozwoju naszego portalu