Dziad czasami brudzi. Jak to dziad. We wsiach, w których po II wojnie światowej osiedli mieszkańcy Tarnowicy Polnej (powiat Tłumacz, województwo stanisławowskie), nie wyobrażają sobie jednak Wigilii bez niego. To jedna z nici wiążących ich z Kresami - dla młodego pokolenia - krainy już mitycznej, z której po II wojnie światowej przybyli na ziemię kłodzką przodkowie. Jadąc w nieznane, na tułaczkę, którą zafundowali im zwycięskie mocarstwa, przesuwając granice państw ponad głowami ludzi, nie pytając ich o zdanie, zabrali ze sobą regionalne stroje, gwarę, zwyczaje i trochę sprzętów gospodarskich, bez których trudno się obyć na roli. Nie chcieli się rozdzielać, ale nie znaleźli tak dużej wsi, żeby zamieszkać razem, więc zasiedlili kilka wsi koło Bystrzycy Kłodzkiej: prawie w całości Stary Waliszów, w dużym stopniu Nowy Waliszów, a także Idzików, Pławnicę i Starą Bystrzycę.
- Tu nawet ptaki inaczej śpiewają, narzekała moja mama, gdy przerywała na chwilę pracę w polu, żeby wyprostować plecy - wspomina Maria Giemzik z domu Kołt (rocznik 1942) z Nowego Waliszowa.
Pierogi ze śledziem
W końcu Kresowiacy zrozumieli, że powrotu nie ma. Tam jest już inny świat. Ale nie dali zginąć Tarnowicy Polnej. Żyje w ich zwyczajach, wspomnieniach, w kanonie potraw bożonarodzeniowych, wystroju wigilijnego stołu. Dlatego dziad, choć się czasami sypie, jest tak pożądanym gościem. I dlatego na wigilijnym stole musi być fasola z warem, pierogi ze śledziem, bułki na olewie, dwa wasele i sos grochowy - potrawy gdzie indziej w Polsce niespotykane. War to swojski kompot z suszu. Podawany jest na talerzu z fasolą, na talerzu jak zupa - trochę to dziwnie wygląda. Bułki na olewie przypominają pączki, ale bez nadzienia (olewa to oliwa). Wasele to nazwa chlebów. Na stole wigilijnym stawia się dwa wasele, jeden na drugim, a na nich opłatek. Sos grochowy to omasta do pierogów. Ciasta, w tym miodowniki, podawane są do stołu na przetaku nakrytym ściereczką. Co ciekawe, tarnawiczanie nie jadali smażonego karpia, lecz śledzia. Dziś w niektórych domach w Starym i Nowym Waliszowie zalatuje... zdradą - smażą karpia.
CV dziada
Czas zdradzić CV dziada. Dziad to snop. Snop pszeniczny, dodajmy. Dlaczego pszeniczny, opowiada kolęda, dawniej śpiewana w Tarnowicy Polnej, a dziś na wsiach koło Bystrzycy Kłodzkiej: „Stała się nam nowina/król Herod się zafrasował/dziatki wszystkie wyciąć kazał/Maryja się dowiedziała/ze swoim synaczkiem uciekała/. Napadła chłopka w polu orzącego/swoją pszeniczkę ręką siejącego/siejże chłopku w imię moje/będziesz zbierał jutro swoje/. Nie powiadaj chłopku/żem ja tędy szła/malutkie Dzieciątko na ręku niosła/Żydowie się dowiedzieli, za Maryją pobieżeli, pobieżeli/. I napadli chłopka w polu już żący/i swą pszeniczkę w snopy wiążący/powiedzże nam chłopku miły/czyś ty nie widział, ach, Maryi/widziałem ją, ale łoni/już Maryi nie dogoni/jeszcze się ta pszeniczka siała/kiedy Maryja tędy bieżała (...)”.
Poza dojeniem krów i innymi niezbędnymi pracami w gospodarstwie w Boże Narodzenie dawniej niczego nie wolno było robić - to święty czas. Nawet herody zaczynały kolędować dopiero drugiego dnia, dziś zaczynają już pierwszego. Tak jest praktyczniej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu



