Pierwsze: Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną!
Człowiek: - Przecież nie mam. Nie wierzę w Buddę ani Shivę. To, że w moim pokoju stoją ich posążki, to przecież tylko kwestia gustu. Zawsze lubiłem Orient. Astrologia? Pan Bóg jest przecież otwarty na naukę, chce, żeby człowiek się rozwijał w różnych kierunkach, by poznawał prawdę wszelkimi sposobami! Poza tym urodziłem się pod takim znakiem zodiaku, że pogłębianie wiedzy leży w mojej naturze... A to, co naturalne, pochodzi przecież od Boga!
Drugie: Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremno!
Człowiek: - Dżizys (fonetycznie z ang. - Jezu! - przyp. A. K. K.), znowu męczycie! Przecież nie nadużywam imienia Bożego. Rany Boskie, zawsze się czepiacie takich bzdur, jakbyście nie wiedzieli, jak jest w życiu. Przecież jak jestem zdenerwowany, to lepiej powiedzieć Matko Boska, niż przekląć pod nosem!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trzecie: Pamiętaj, abyś dzień święty święcił!
Człowiek: - Przecież chodzę do kościoła w każdą niedzielę! Każdy katolik to robi. A po Mszy? A, to różnie. Nieraz mam sporo zaległości do nadrobienia, więc siadam przy komputerze i pracuję, dzieci gonię, żeby odrabiały lekcje. Albo idę z rodziną do marketu - tam naprawdę można odpocząć, dzieciaki się zostawia w bawialni i można pobuszować po sklepach. W końcu jeden wolny dzień trzeba jakoś wykorzystać. Poza tym w niedziele jest zawsze wiele promocji i można zaoszczędzić!
Czwarte: Czcij ojca swego i matkę swoją!
Człowiek: - No co? Płacę na ich utrzymanie w domu opieki? Płacę. Więc niech będą wdzięczni, bo mogliby sami w domu siedzieć. A tak to mieszkanie się wynajęło, a starszych nie trzeba codziennie odwiedzać. Można po pracy pozałatwiać swoje sprawy, a nie siedzieć przy herbacie i nie mieć o czym rozmawiać, tylko wysłuchiwać ich dobrych rad. W domu starców mają spokój, towarzystwo w swoim wieku... My też mamy spokój...
Piąte: Nie zabijaj!
Człowiek: - Nieraz, owszem, potrafię się zdenerwować, ale wtedy papierosek, kieliszeczek i mi cała ta złość przechodzi. Ostatnio tylko coś mnie wątroba boli i mam straszny kaszel. Lekarz mi powiedział, że powinienem się oszczędzać, szanować zdrowie. Ale lekarze zawsze tak mówią. Muszą z czegoś żyć, nie? Ja też muszę, więc nieraz nie wykupuję leków, bo mi szkoda pieniędzy.
Reklama
Szóste: Nie cudzołóż!
Człowiek: - Jejku, to przykazanie dla „żonkosiów”! Ja się w żadne umowy i papierki nie wplątałem. Jestem szczęśliwy z moją partnerką, kochamy się, ufamy sobie i nie zamierzamy się pobrać, bo po co? Miłość potrzebuje wolności! Jak ktoś się „hajtnął”, to ma problem. Ja nie. Komunia św.? Ano przecież dwa razy w roku przed świętami można iść, wyspowiadać się, iść do Komunii i po sprawie!
Siódme: Nie kradnij!
Człowiek: - Nigdy jeszcze niczego nie ukradłem! Jestem oburzony zachowaniem dzisiejszej młodzieży, kradną jak nigdy dotąd, na oczach ludzi. Mówiłem to dziś mojemu synowi - żeby nauczył się uczciwie zarabiać. Prosił mnie, żebym mu skserował dwie książki w pracy, bo mu się nie chciało czekać w kolejce. Wziąłem mu też z pracy trochę firmowych długopisów, żeby nie musiał jeszcze iść do papierniczego. Gdy kserowałem książki, przyszedł do mnie szef i miał pretensje, że korzystam ze sprzętu firmowego dla prywatnej sprawy, ale mu powiedziałem, że wszyscy tak robią, i że nam się to po prostu należy! Jakoś nie zdołałem go przekonać, jutro zebranie w firmie...
Ósme: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu!
Człowiek: - A po co miałbym wymyślać jakieś historie? Nieee... To tylko Kaśka z pokoju obok tak robi. Wszyscy o tym mówią. A jak mamy chwilę wolnego, to zawsze można do niej podejść i dowiedzieć się czegoś ciekawego, np. o naszej szefowej! Jaka to fałszywa baba! Po tym, co o niej usłyszałam, zupełnie straciłam do niej szacunek! Ostrzegłam też koleżanki z pokoju, żeby się jej strzegły, bo Kaśka mówiła, że ona...
Dziewiąte: Nie pożądaj żony bliźniego swego!
Człowiek: - Kto tu zaraz mówi o pożądaniu? Przecież trzeba dbać o atmosferę między ludźmi! A przecież mały flircik tylko może uprzyjemnić codzienną pracę! Wszyscy mamy mężów i żony, więc sprawa jest jasna, nikt się nie obraża. Tylko jakoś ostatnio nie mogę się dogadać z moją żoną, po tych kilku latach małżeństwa chyba się do siebie przyzwyczailiśmy. Dlatego nieraz tak sobie szczerze gadamy z Renatką z księgowości. To dopiero babka! Czuję się wysłuchany, nie obarczam żony moimi problemami... Tak chyba jest lepiej dla naszego związku.
Dziesiąte: Nie pożądaj żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego!
Człowiek: - Nigdy w życiu! Ja taki nie jestem! Co z tego, że Kowalskiemu spod dziesiątki lepiej się układa? Kupił sobie nowy samochód, ludzie mówią, że buduje dom. A ja? Ja to klepię biedę, jak wszyscy w tym kraju. Kowalski pracuje w zachodniej firmie, to mu się powodzi. Drań jeden! Dla obcych pracuje! A Nowak spod trójki? Jaki on był uśmiechnięty ostatnio! Takim perfidnym uśmieszkiem się śmiał! Jak by było się z czego śmiać, to i ja bym się pośmiał! A ci tylko jeżdżą po zagranicy, rozbijają się drogimi samochodami, a nie tak jak ja, na zasiłku. Wprawdzie mógłbym iść do jakiejś roboty, ale za takie pieniądze, to po co? Wolę pooglądać telewizję...
To tylko niektóre z zaobserwowanych interpretacji Dekalogu. Warto nieraz popatrzeć na skutki widzenia Pana Boga „po swojemu”. Dobre owoce są efektem dobrej pracy - także pracy nad sobą. Jeśli praca będzie szwankować, nie spodziewajmy się niczego ponad chwasty i ciernie...