Już niewiele czasu dzieli nas od uroczystości Zwiastowania Pańskiego, przypadającej na 25 marca, kiedy to będziemy wspominać „fiat” dla życia i dla naszego zbawienia. Również z tą datą łączą się obchody Dnia Świętości Życia, ustanowionego w Kościele katolickim przed jedenastoma laty, a już od czterech lat poprzedzanego Narodowym Dniem Życia, uchwalonym przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. Zarówno sama uroczystość Zwiastowania Pańskiego, jak i te „dni dla życia” mogą stać się bardzo dobrą okazją do refleksji nad misterium ludzkiego życia, nad odpowiedzialnością za nie w wymiarze osobistym i powszechnym, a także do swoistego rachunku sumienia z szacunku do życia w każdej jego postaci i w każdym czasie jego trwania.
Jakkolwiek dużo napisano i powiedziano już na temat życia ludzkiego, to wciąż jawi się ono jako wielka i niezgłębiona tajemnica, a pytania o jego prawdziwy początek i kres towarzyszą ludziom praktycznie od zawsze. Każdy człowiek, prędzej czy później, zadaje sobie pytanie: Skąd się wziąłem? Jak to jest, że jestem właśnie taki, a nie inny? Po co żyję i jak mam spożytkować ten czas, który mam na ziemi? I w końcu dokąd zmierzam? Co się ze mną później stanie? Co jest moim ostatecznym przeznaczeniem? Te „egzystencjalne” pytania są niejako wpisane w kondycję ludzką; nie są one warunkowane kontekstem kulturowym, położeniem geograficznym czy wyznawaną religią. Różnice pojawiają się dopiero tam, gdzie szukamy odpowiedzi, gdzie je znajdujemy, a także już w samych odpowiedziach.
Dla ludzi szczerze wierzących niemożliwe staje się poruszenie tych kwestii bez fundamentalnego odniesienia do samego Pana Boga. Wraz ze św. Augustynem możemy otwarcie wyznać, że On stworzył nas dla siebie i niespokojne jest nasze serce, dopóki w Nim nie spocznie. Od Niego wyszliśmy i do Niego zmierzamy, On obdarza nas życiem i On „przecina jego nić” zgodnie z postanowieniem swojej woli. W takim kontekście życie ludzkie staje się najwyższą wartością, świętą - tak, jak święty jest Ten, który do niego powołuje i który go udziela. Niestety, coraz częściej i coraz bardziej radykalnie należy chronić tę wartość przed nami samymi, przed ludzką słabością, przed egoizmem i złudną wiarą w życie całkowicie wolne od cierpienia. Pytanie „być albo nie być”, słyszane podczas przedstawień teatralnych jest obecne w naszej codzienności. Coraz częściej ludzie uzurpują sobie to prawo, aby odpowiadać na nie przecząco i to w odniesieniu do innych, najchętniej tych bezbronnych, słabych, jednym słowem „niechcianych i niepotrzebnych”.
W repertuarze jednego z polskich zespołów muzycznych śpiewających poezję, pojawił się kilka lat temu taki tekst: „Życie jest darem od nielicznych dla wielu, od tych, którzy wiedzą i mają dla tych, którzy nie wiedzą i nie mają”. Tak jak każdy tekst artystyczny można go interpretować na wiele sposobów, ale dla mnie nabiera on szczególnego wyrazu. W tej, coraz bardziej szerzącej się kulturze śmierci, łączę go z hasłem duszpasterskiego programu na bieżący rok. Może warto zatem zastanowić się, czy i „ja wiem i mam”, by otoczyć troską życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu