Mariusz Rzymek: - Czym przygotowania do jubileuszowego 10. festiwalu „Sacrum in Musica” różniły się od tych przed wcześniejszymi jego edycjami?
Reklama
Władysław Szczotka: - Identycznie jak w ubiegłych latach na inaugurację festiwalu zaplanowaliśmy oratorium, a na zakończenie koncert muzyki gospel, zaś po środku występ zespołu klezmerskiego i chóru, tyle, że tym razem prawosławnego, a nie gregoriańskiego. Jak więc widać, mimo jubileuszu, nie złamaliśmy starej zasady organizacyjnej polegającej na zamknięciu festiwalu w czterech dniach. Jedyna zauważalna różnica polega na tym, że z racji 10. edycji wszystko jest znacznie bardziej okazałe. Już pierwszego dnia będzie się można o tym przekonać przychodząc na monumentalne „Stabat Mater” w wykonaniu naszej orkiestry festiwalowej, solistów i chórów: Resonans Con Tutti z Zabrza i Ave Sol z Bielska-Białej. W sumie w kościele Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka na os. Karpackim wystąpi około 140 artystów.
Równie atrakcyjnie zapowiadają się kolejne punkty festiwalu. 21 kwietnia wystąpi kilkunastoosobowy chór żydowski wraz z towarzyszącymi mu instrumentalistami. Do tej pory na scenie BCK-u gościliśmy nieduże zespoły klezmerskie, a teraz udało się nam ściągnąć dużą formację muzyczną z Rosji. Nie inaczej będzie na koncercie chóru prawosławnego. Niemal 20-osobowa grupa chórzystów z klasztoru, który jest jednocześnie rezydencją Patriarchy Wszechrusi, wykona pieśni starocerkiewne w ewangelickim kościele Zbawiciela. Ten światowej klasy chór, podobnie jak i klezmerzy pojawiają się na jedynym koncercie w Polsce, i zaraz po nich, od razu wracają do siebie. Wyjątkowym wydarzeniem będzie też koncert muzyki gospel. Typowe dla tego gatunku pieśni wykona 30-osobowy IDMC Gospel Choir. Pod tą nazwą kryją się artyści, którzy na co dzień śpiewają w mniejszych przedsięwzięciach, a tylko raz na czas jakiś wyjeżdżają na większą trasę.
- Okazalszy festiwal pochłonął pewnie większe fundusze?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Konkretne zapisy co do wysokości apanaży artystów chronią odpowiednie przepisy zawarte w indywidualnych umowach. Mogę jednak powiedzieć, że ogółem festiwal kosztował ponad 100 tys. zł.
- Ostatnio pojawiły się głosy o budowie w Bielsku-Białej hali widowiskowej. Czy po jej powstaniu dalej festiwal będzie gościł w tych miejscach, co obecnie?
- Jak najbardziej. Nie wyobrażam sobie nawet by festiwal, który w założeniu poświęcony jest muzyce sakralnej, mógł odbywać się poza kościołami. Skoro w programie zawsze jest miejsce na oratorium, czy śpiew gregoriański lub starocerkiewny, to w sposób naturalny trzeba szukać przestrzeni odpowiadających charakterowi tych dzieł. Duże sale widowiskowe do tego się nie nadają.
- Fakt jest jednak taki, że na niektóre koncerty więcej jest chętnych niż biletów, tak jest np. z występami chórów gospel. Nie kusiło was, jako organizatorów, by poszukać na nie większego kościoła?
Reklama
- Gdy jeszcze świątynia św. Andrzeja Boboli była w rozbudowie korzystaliśmy z kościołów Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Maksymiliana Marii Kolbego, które są znacznie większe. To jest jednak historia. Pewnie, że gdybyśmy z powrotem wrócili do tych miejsc, z pewnością więcej ludzi obejrzałoby te koncerty. Chcemy jednak trzymać się tego, co do tej pory wypracowaliśmy. Zwłaszcza, że tak jak w przypadku kościoła św. Andrzeja Boboli, przemawia za nim wspaniała akustyka.
- Patrząc z perspektywy ostatnich lat, jak liczną publiczność gromadzi festiwal „Sacrum in Musica”?
- Z naszej oferty korzysta średnio około trzech tysięcy osób. Przez te wszystkie lata można powiedzieć, że dorobiliśmy się stałego audytorium, tak wśród ludzi z Podbeskidzia, jak i ze Śląska, czy Małopolski. Osoby spoza Bielska-Białej dowiadują się o koncertach za pośrednictwem Internetu, gazet, lub fal radiowych. Wiemy o tym, bo widzimy skąd spływa zamówienie na poszczególne festiwalowe występy.