To wyznanie wiary, które dzisiaj wypowiada Kościół święty rzymskokatolicki, ustami Ojca Świętego Benedykta XVI, składają razem z nim miliony ludzi wierzących. Wierzymy w Boga. Ta wiara łączy nas ze sobą. Jest także wyrazem naszej modlitwy i odniesienia do Pana Boga. Bóg jest, i to jest najważniejsze dla człowieka, aby nie pozostawał on bez tego istotnego zaplecza, samotny wśród tłumu, bez swojego uzasadnienia. To wyznanie zmierza też do idei spełnienia się człowieka - właśnie w Bogu. On, Stworzyciel nieba i ziemi, jest zarazem naszą Świętą Opatrznością, jest Ojcem pełnym miłości miłosiernej, jest Miłością.
Chrześcijańskie korzenie Europy
Reklama
Z ksiąg Starego Testamentu wiemy, że Bóg dopuszcza niekiedy działanie szatana w życiu ludzi sprawiedliwych. Mamy przed oczyma m.in. doświadczenia sprawiedliwego Hioba. Wydaje się, że czasy, w których żyjemy, także są jakimś dopustem Pana Boga, bo widzimy, że szatan działa w sposób wyrazisty i zdecydowany. Zauważamy to nawet w zasadach funkcjonowania pewnych instytucji, skądinąd szacownych. Działania te mają na uwadze uderzenie w świat wartości, tak ważny z punktu widzenia wiary. Nawet symbole tych wartości, jak krzyż, aureola - znaki świętości i życia Ewangelią, przeszkadzają ludziom bezbożnym, którzy mają ogromny wpływ - m.in. za pomocą finansów - na życie obywateli Europy. Cóż innego bowiem oznacza swoista obstrukcja w stosunku do wizerunków patronów Europy, świętych Cyryla i Metodego, mająca na celu udaremnienie możliwości pokazania na monecie 2 euro, że są oni świętymi chrześcijańskimi? Argumentuje się takie działania rzekomym drażnieniem obywateli Starego Kontynentu znakami wiary chrześcijańskiej, ale przecież każdy wykształcony Europejczyk wie, że Europa jest ziemią krzyża i świętych. To święci męczennicy i wyznawcy Chrystusa budowali fundamenty Europy i określili kiedyś kształt jej kultury. Czy możemy sobie wyobrazić Europę bez wspaniałych katedr - w Paryżu, Reims, Kolonii, Santiago de Compostela - lub każdego wielkiego i starego miasta europejskiego bez krzyża? Czy Europa, która jest pełna znaków chrześcijaństwa zarówno w dziedzinie sztuki, jak i muzyki czy literatury, byłaby tą wielką Europą, gdyby nie jej zakorzenienie w Chrystusie i Jego Kościele, którego symbolem jest watykańska Bazylika św. Piotra?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Destrukcyjny wpływ ateizmu
Chrześcijanie wiedzą o tym, podziwiają i szanują te znaki, ale jednocześnie zanika w nich życie wiarą. Jest to spowodowane niesamowitym w tych czasach pędem życia, konsumizmem, wygodą i poszukiwaniem przyjemności, popieranym filozofią zgubnego liberalizmu. Doprowadza to szczególnie młode pokolenie do postawy tzw. wolności od Dekalogu, od obowiązujących norm etycznych, od samego Boga. Ateizm wprowadza człowieka w świat etycznej destrukcji, mówiącej, że wolność jest ważniejsza niż prawda, niż moralność, zasady etyczne, że wolność jest ponad wszystkim. Tak dochodzą ludzie do absurdu i samo życie człowieka staje się zagrożone. Było ono w sposób niespotykany niszczone za panowania reżimu bolszewickiego i nazistowskiego. Pokazało to Europie, do czego prowadzi ateizm. Miliony ludzi zostało pozbawionych życia, do tego trzeba dołożyć nieszczęście tych, którzy musieli żyć w warunkach strachu, lęku o każdy dzień.
Reklama
I teraz znów na bazie „nowoczesnej” filozofii próbuje się budować „nowy” świat bez wartości, argumentując to nowoczesnością i wyzwoleniem. Moralność chrześcijańska została zaatakowana przez pewne kręgi europejskie, chcące wyrugować nauczanie, które przyniósł Jezus Chrystus, nasz Bóg i Odkupiciel. Siły zgrupowane wokół ateistów i liberałów przymuszają poszczególne kraje Europy do szerzenia ateizmu. Instytucje europejskie przyjęły na siebie zadania walki z ideami chrześcijańskimi, z Dekalogiem. Powiela się dzisiaj decyzje przeciwników ludzkości - Lenina i Hitlera, którzy w XX wieku prowadzili walkę z życiem poprzez aborcję i eutanazję. Nie przyjmuje się do wiadomości, że człowiek ma prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Tendencje unijne zawierają element walki z Bogiem i etyką chrześcijańską, ale są często zawoalowane i w sposób dyskretny przekazują tę ideologię, a przez to są jeszcze groźniejsze.
Jesteśmy też często zaskoczeni postawą katolików i chrześcijan, którzy lekkomyślnie ulegają liberalizmowi i jakby nie zauważają, że uczestniczą w walce z Bogiem. Zaskakują nas wypowiedzi ludzi znanych, którzy wydają się nie rozumieć, że są wprzęgnięci w okrutną i bezwzględną walkę z chrześcijaństwem. Gdyby zapytać o ich świadomość religijną, byliby zdziwieni, że posądzamy ich o ateizm. Lecz przecież ich postawy są wyrazem zateizowania ich myślenia i laicyzacji ich życia, czyli są oni pozbawieni świadomości, że jest Bóg, który ma względem człowieka swoje oczekiwania. Budzi też zdziwienie i zaskoczenie stanowisko wielu europejskich partii tzw. chrześcijańskich, które de facto zdradziły Kościół. Ludzie, którzy dotąd budzili szacunek, stają dziś na usługach niewiary, ateizmu i bezbożnictwa. To przecież w parlamentach europejskich, w których większość stanowili chrześcijanie, dokonywały się głosowania za aborcją i eutanazją, za niszczeniem wartości chrześcijańskich. To ci ludzie doprowadzili do zrujnowania chrześcijańskiej moralności. Wydaje się, że dużą rolę odegrały tu ogromne pieniądze, które trafiają do rąk polityków służących ateizmowi i laicyzmowi, filozofii konsumpcji i liberalizmowi.
Reklama
Tymczasem twórcy zjednoczonej Europy byli ludźmi pobożnymi, a dwaj z nich - Robert Schuman i Alcide De Gasperi są nawet kandydatami na ołtarze. Także flaga Europy z 12 gwiazdami nawiązuje do Apokalipsy św. Jana i jest wzorowana na Cudownym Medaliku z objawień Matki Bożej św. Katarzynie Labouré, a miejscem, w którym ją po raz pierwszy zawieszono, była katedra Najświętszej Maryi Panny w Strasburgu. Tam Konrad Adenauer i Robert Schuman modlili się w intencji Europy. To najlepszy znak, jakie korzenie ma Unia Europejska. Dzisiaj to wszystko chce się zamazać, nie dopuścić do głosu. Dlaczego?
Solidarność chrześcijańska wielką siłą społeczną
Trzeba nam dzisiaj na nowo przypominać idee, które zrodziły tak potężny ruch społeczny, jakim była „Solidarność”. Dała ona siłę narodowi, który nie tylko sam wyzwolił się z pęt komunizmu, ale dał przykład Europie, że bez wojny, bez jednego wystrzału, można obalić mury nieludzkiego systemu, czego symbolicznym przykładem był mur berliński. Polska „Solidarność” dowiodła, jak ważną siłą jest działanie w duchu miłości Boga i bliźniego.
Siłę, jaką wiara może dać człowiekowi, widzieliśmy też na przykładzie bł. Jana Pawła II, który praktycznie odmienił świat. Pogrzeb tego Papieża również pokazał, że ludzie na świecie potrafią się zjednoczyć w imię najważniejszych idei miłości Boga i bliźniego. Ten nasz wielki Rodak powinien jak najszybciej stać się patronem Europy, a nawet całego świata, gdyż jego nauczanie jest ponadczasowe i wciąż trzeba do niego wracać, a wierzymy też, że teraz w niebie wyprasza nam łaski we wszystkich naszych sprawach, o które prosimy.
Reklama
Miliony katolików i chrześcijan Europy czują dziś na sobie presję ateizmu, tym bardziej że jest ona połączona z naciskami finansowymi i ekonomicznymi. Dlatego musi wrócić do Europy idea solidarności chrześcijańskiej, przez dwa tysiące lat będąca wielką społeczną siłą, która przyczyniła się do wspaniałych osiągnięć w Europie i na świecie. Dzięki myślicielom chrześcijańskim dokonywał się rozwój nauk, zwłaszcza humanistycznych, dzięki uniwersytetom i akademiom chrześcijańskim Europa stała się wielka. Kiedy więc przeżywamy dramat walki z Kościołem, zastanawiamy się, jakimi kryteriami myślą współcześni europejscy decydenci, dlaczego nie kierują się dobrem tego kontynentu i jego narodów.
Wiara - ratunek dla świata i człowieka
W naszym chrześcijańskim Credo mówimy nie tylko: „Wierzę w jednego Boga...”, ale także: „Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”. Widzimy, jak brutalnie jest on atakowany za pomocą współczesnej broni, którą stanowią media: prasa, radio, telewizja, film i tak mocny obecnie internet. Konsumpcyjnie nastawiony współczesny człowiek łatwo ulega filozofii głoszącej wyzwolenie od moralności, od Dekalogu. Ale po przyjęciu takiej postawy trzeba szybko uświadomić sobie, że na dłuższą metę prowadzi ona do zniszczenia człowieka, że wymierzona jest przeciwko życiu. I nie chodzi tu tylko o aborcję czy eutanazję, ale o utracenie zaufania do drugiego człowieka i o wyniszczające poczucie pustki oraz najbardziej podstawowy lęk o brak miłości.
Mając na uwadze sytuację, w jakiej znalazł się dziś człowiek, nie możemy nie apelować o wielką modlitwę. Rok Wiary ogłoszony przez Ojca Świętego Benedykta XVI może być dla chrześcijan Europy szansą powrotu do wspaniałych korzeni ewangelicznych tego kontynentu. To nie ateizm jest wyzwoleniem człowieka - przeciwnie, on jest dla niego zagrożeniem, bo w konsekwencji prowadzi do zniszczenia, czego przykład mieliśmy w okrutnym XX wieku i mamy dziś, kiedy w tak wielu sytuacjach na świecie „wyzwolony” człowiek staje się zagrożeniem dla swojego brata. Tylko Bóg i wiara w Niego może uratować ludzkość.
Reklama
Dlatego powrót do wiary jest największym postulatem dnia dzisiejszego. Rok Wiary to czas głębszego zastanowienia się nad tymi ważnymi sprawami, to także czas budzenia się chrześcijańskiej solidarności, która jest nam wszystkim tak bardzo potrzebna, która jest jakąś potrzebą chwili. Musi ona objawiać się m.in. w życiu poszczególnych stowarzyszeń chrześcijańskich, które powinny zacząć ze sobą współpracować, ubogacając się swoimi charyzmatami. Mamy na czym bazować - naszą wspólną siłą jest Ewangelia, Piotr naszych czasów i symbol naszej wiary - Credo.
Musimy umieć także w mediach katolickich znaleźć siłę do mówienia jednym głosem. Mamy niekiedy dziennikarzy mieniących się katolickimi, którzy, najogólniej mówiąc, zbytnio się wymądrzają i ulegają pysze. Tymczasem dziennikarstwu katolickiemu potrzebne są pokora, miłość prawdy i przylgnięcie do Magisterium Kościoła. Idee liberalne obecne w niektórych redakcjach katolickich stanowią duże zagrożenie dla samego chrześcijaństwa i Kościoła. Dziennikarz katolicki powinien być przede wszystkim dobrym chrześcijaninem, człowiekiem głębokiej wiary i modlitwy, a wtedy jego praca będzie służyć Panu Bogu i bliźniemu prawdziwie.
Gdy więc dzisiaj apelujemy o solidarność chrześcijańską, musimy wiedzieć, że trzeba ją budować, opierając się na Kościele, na nauczaniu papieża. Mieliśmy przykład m.in. Światowych Dni Młodzieży, którym przewodził bł. Jan Paweł II. Bywało, że biskupi w danym kraju nie mieli odwagi lub nie byli przekonani do wielkich spotkań z młodzieżą, ale Papież miał wiarę i wiedział, co czyni. I zawsze było zwycięstwo. Hierarchowie byli zdumieni, czego dokonuje wielka wiara i umiłowanie Pana Boga. Podobnie przewodzi dziś Kościołowi Benedykt XVI, który jest niezwykłym liderem współczesnego Kościoła i chrześcijaństwa.
W naszych rękach są zatem ogromne możliwości. Potrzeba tylko zjednoczenia chrześcijan Europy, aby osiągnąć wielki skutek - zwycięstwo nad współczesnym ateizmem. Uświadomienie tego ludziom przez duszpasterzy, biskupów Europy, dziennikarzy katolickich może spowodować także, iż we władzach Europy znajdą się ci, którzy nie manipulują prawdą, nie walczą z Bogiem. Można to osiągnąć nie tylko w Polsce, ale i na całym Starym Kontynencie.
Proszę o solidne przemyślenie tych ważnych spraw związanych z solidarnością chrześcijańską w Europie. W Polsce była ona skuteczna i zwycięska, ubłogosławiona życiem Jana Pawła II, który był także rzecznikiem wolności dla wielu narodów świata. To nasze dziedzictwo jest przesłaniem dla całej chrześcijańskiej Europy, które powinno zaowocować solidarnością w wierze tego kontynentu.