Reklama

Sport

Sebastian Kawa: modlę się przed każym lotem

SEBASTIAN KAWA

PAP/Radek Pietruszka

SEBASTIAN KAWA

Sebastian Kawa lata na szybowcach od 1988 r. kontynuując pasję lotnicza ojca. Jest najwybitniejszym pilotem w historii szybownictwa. Zdobył już 18 złotych, 3 srebrne, 3 brązowe medale mistrzostwa świata, 9 złotych mistrzostw Europy i zwyciężył w dwu światowych Igrzyskach Lotniczych. Każdy z tych medali to wiele dni zmagań z przyrodą i konkurentami. Wielkim wyzwaniem były jego pionierskie loty w Himalajach i Kaukazie. Wcześniej z powodzeniem uprawiał żeglarstwo. Z zawodu lekarz ginekolog.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sebastian Kawa i Sebastian Lampart 20 lipca jako pierwsi w historii przelecieli szybowcem nad szczytem K2 (8611 m n.p.m.) w paśmie górskim Karakorum.

"Trudności które nas spotkały i świadomość problemów, które musieliśmy wcześniej pokonać sprawiły, że lecąc nad K2 byłem tak wzruszony, że prawie popłakaliśmy się ze szczęścia" - powiedział w Studiu PAP Sebastian Kawa, osiemnastokrotny mistrz świata w konkurencjach szybowcowych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Oprócz szeregu trudności organizacyjnych, związanych z pozwoleniem na start, które oprócz władz cywilnych musiało wydać bezpośrednio pakistańskie wojsko, doszło zachorowanie na Covid-19. Kawa przyznał, że dwa dni przed lotem miał temperaturę, która dochodziła do 39 st. C, a w momencie szybowania nad K2 męczył go mocny kaszel i chrypa, przez którą prawie nie mógł mówić. Zaznaczył, że możliwość normalnego funkcjonowania w tych warunkach, na wysokości 9200 m n.p.m., zapewniły mu wcześniejsze intensywne treningi i odpowiednie zasoby. "To chyba pozwoliło mi po prostu przeżycie na tej wysokości" - ocenił.

Przeczytaj także: Szybować i mistrzem być!

Przypominamy archiwalną rozmowę Krzysztofa Tadeja z Sebastianem Kawą, zamieszczoną w "Niedzieli" 23/2019.

KRZYSZTOF TADEJ: – W jednym z wywiadów powiedział Pan: „Robię to, co kocham”. Co fascynującego jest w lataniu szybowcem?

Reklama

SEBASTIAN KAWA: – Każdy lot jest inny, wyjątkowy, odkrywczy. Ciągle zmieniają się pogoda, siła wiatru, dlatego to, co się dzieje w powietrzu, jest niepowtarzalne. Pilot musi przewidywać i rozwiązywać zagadki. Latanie można porównać do pasjonującej gry.

Podczas lotu szybowcem można zobaczyć to, czego nie zobaczy się w inny sposób. Szybowiec nie hałasuje, nie zatruwa środowiska i dlatego możemy latać np. nad parkami narodowymi – tam, gdzie nie można polecieć śmigłowcem. Jeśli ktoś kocha góry, to w ciągu jednego dnia może podziwiać nie jeden szczyt czy zbocze, ale całe pasmo górskie.

Specyfika tego latania polega również na tym, że to przede wszystkim umiejętności pilota decydują o tym, jaki będzie lot i czy zakończy się sukcesem. W szybowcu nie ma silnika, paliwa, nie można dodać gazu, gdy spada prędkość. Sami musimy szukać prądów powietrza, żeby utrzymać wysokość.

– Modli się Pan przed lotem?

– Tak. Ale nie tylko przed lotem, również wtedy, gdy pojawią się trudne sytuacje w powietrzu.

– Jaka była najtrudniejsza sytuacja? Bał się Pan kiedyś?

– Nieraz czułem niepokój. Dzięki Bogu w trudnych chwilach jestem spokojny i z jeszcze większą precyzją niż zwykle kieruję szybowcem. Najtrudniejsza chwila? Zdarzenie sprzed trzech lat. W 2016 r. leciałem nad górami w 2-osobowym szybowcu. W pewnym momencie wlecieliśmy w chmury. Wcześniej na urządzeniu nawigacyjnym zaprogramowaliśmy odpowiednie punkty, żeby spokojnie „zejść” do lądowania. Było to bardzo ważne, bo przelatywaliśmy nad terenem, na którym nie da się wylądować.

– Kiedy pojawił się problem?

Reklama

– Pilot w przedniej kabinie zauważył, że mamy słabe baterie, dlatego chciał przełączyć zasilanie, żeby korzystać z drugiego zestawu baterii. Zrobił to tak niefortunnie, że wyłączył całą nawigację.

– Nie było widać żadnych punktów orientacyjnych?

– Nic nie było widać. Byliśmy w chmurach. Całe szczęście – dość wysoko. Kiedy pilot ponownie włączył zasilanie, to stwierdził, że nawigacja nieprawidłowo działa, i znowu wszystko wyłączył!

– Niezwykła sytuacja.

– Do dzisiaj sam się dziwię, że zachowałem spokój. Ponowne włączenie trwało kilka minut, ale dla szybowca w takich warunkach to całe wieki. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

– Znany jest Pan w świecie z wyjątkowych wyczynów, np. z przelotu szybowcem nad najwyższymi górami świata – Himalajami. Alpiniści podczas wspinaczki zmagają się z bardzo niskimi temperaturami, wiatrem i lawinami. A Pan? Jakie musiał Pan pokonać trudności?

– W szybowcu z niską temperaturą i brakiem tlenu można łatwo sobie poradzić. Najważniejszym czynnikiem jest wiatr. Dla himalaistów silny wiatr jest przeszkodą, a dla nas czymś zbawiennym, pozytywnym zjawiskiem. Mogliśmy się wznieść nad Himalaje, gdy wiało z prędkością 200 km/h. Nigdy wcześniej nie latałem przy tak silnym wietrze blisko skał. Kolejna trudność to, oczywiście, chmury, które kryją zbocza. Całe przedgórze Himalajów jest z reguły nimi przykryte. Wzniesienie się nad szczyty, a potem powrót na lotnisko to w tym rejonie naprawdę duże wyzwanie.

– Jak długo trwał Pański najdłuższy lot?

Reklama

– 14,5 godziny. Niestety, z kolegą nie pobiliśmy wówczas rekordu świata. W innym locie pobiliśmy natomiast rekord odległości przelotu – ponad 2 tys. km. Lecieliśmy również ponad 14 godzin.

– To chyba ekstremalne doświadczenie. Przecież w trakcie lotu nie może Pan wyjść z szybowca, wyprostować się, przespać...

– Sen teoretycznie jest możliwy, gdy leci dwóch pilotów, ale w tym locie nie było to możliwe. Cały czas pracowaliśmy. Jeden z nas rozmawiał z kontrolerami ruchu lotniczego, ponieważ gdy lata się na dużych wysokościach, trzeba tak koordynować lot, żeby nie przeszkadzać samolotom pasażerskim. Druga osoba sterowała szybowcem i wybierała taką drogę, żeby nie tracić wysokości. Pod koniec czuliśmy ogromne zmęczenie i rzadko kto się odzywał.

– I wtedy pojawiły się kłopoty...

– Dwie godziny przed zachodem słońca byliśmy jeszcze jakieś 600 km od pierwszego miejsca, gdzie w ogóle mogliśmy wylądować. Lecieliśmy z prędkością 300 km/h, ale niestety, pogorszyła się pogoda. Gdy już zachodziło słońce, musieliśmy lądować na nieczynnym, zapomnianym lotnisku. Po dwóch dniach deszczu trzeba było wykarczować krzaki, żeby z niego wystartować i wrócić do bazy.

– W wielu prestiżowych zawodach wygrywał Pan wszystko, co było do wygrania. Co trzeba zrobić, żeby osiągać tak wspaniałe wyniki? Co chciałby Pan doradzić młodym ludziom, którzy zaczynają swoją przygodę z lotnictwem?

Reklama

– Szybownictwo to trudny sport. Jeśli ktoś potraktuje go tylko jako odskocznię od codzienności i będzie latał po to, żeby od czasu do czasu pochwalić się zdjęciem na Facebooku, to niczego nie osiągnie. Jaka jest moja rada? Potraktować szybownictwo poważnie. Tak jak w innych dziedzinach życia – liczy się odpowiednia motywacja. Kto chce wygrywać, ten na pewno znajdzie sposób, żeby pokonać problemy.

Chciałbym zwrócić uwagę na to, o czym się niewiele mówi. Wywodzę się z okresu, kiedy szkolenie szybowcowe w aeroklubach było masowe. Tak działo się w latach 60., 70. i za moich czasów – na początku lat 80. ubiegłego wieku. Niemal każdy zainteresowany mógł się szkolić, nie ponosząc kosztów, choć wymagało się od kandydata idealnego zdrowia, by potem nadawał się do innego lotnictwa, do latania komunikacyjnego czy wojskowego. Szybownictwo było początkiem drogi, piramidy szkolenia i jednocześnie selekcją kandydatów na lotników. Pamiętam, jak w mistrzostwach Polski startowało ok. 50 pilotów, z których każdy z powodzeniem mógł walczyć na mistrzostwach świata. W tej chwili ta grupa bardzo się skurczyła. W Polsce mamy może 5 pilotów na najwyższym światowym poziomie. Jeśli chcemy odnosić znaczące sukcesy, które rozsławiają nasz kraj, to musimy wrócić do masowego szkolenia młodzieży. Szkolenie pilotów w klubie sportowym jest najtańsze, bo na obozach kandydaci sami pracują i muszą sobie to latanie zorganizować. Brak finansowania dla nastolatków, którzy przecież jeszcze w tym czasie nie zarabiają, a jednocześnie ogromne utrudnienia w przepisach, konieczność certyfikowania – mocno ograniczyły im możliwości.

– Ile czasu zajmuje nauka pilota szybowca, żeby osiągnął najwyższy poziom?

Reklama

– Według mnie, ok. 10 lat, przy założeniu, że zainteresowana osoba będzie intensywnie latać, ok. 100 godzin rocznie. Ten okres można nieco skrócić, ponieważ pojawiły się znakomite wyczynowe 2-osobowe szybowce. Jeśli młody człowiek, który chłonie wiedzę, będzie się uczył z doświadczonym pilotem, to cykl szkolenia zamknie i odpowiedni poziom osiągnie nieco wcześniej.

– Pańskie dzieci również są zainteresowane szybownictwem?

– Mam dwie córki, Martę i Aleksandrę. Na razie nie są tym zainteresowane, ale są też zbyt młode, żeby rozpocząć latanie. Interesują się jazdą konną i to jest ich pasja. Mam nadzieję, że może kiedyś będą kontynuowały rodzinne tradycje. Nie myślę tylko o sobie, ale również o moim tacie. Był nie tylko lekarzem, ale również znakomitym, wybitnym pilotem szybowca. Wygrywał różne zawody, ale nie miał takich możliwości jak ja, bo żyliśmy za żelazną kurtyną. To był mój pierwszy i jedyny trener w szybownictwie. Dzięki niemu osiągnąłem i osiągam tak wiele.

Podziel się:

Oceń:

2024-08-20 13:14

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Red.

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

Więcej ...

Sympozjum w 30. rocznicę śmierci ks. Zienkiewicza

2025-12-07 22:06
Sympozjum w 30. rocznicę śmierci sługi Bożego ks. Aleksandra Zienkiewicza

Marzena Cyfert

Sympozjum w 30. rocznicę śmierci sługi Bożego ks. Aleksandra Zienkiewicza

VI sympozjum naukowe poświęcone ks. Zienkiewiczowi nosiło tytuł: „Sługa Boży ks. Aleksander Zienkiewicz. Przewodnik w drodze do wiary i świętości”. Organizatorem był Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu, wydarzenie objął patronatem metropolita wrocławski abp Józef Kupny.

Więcej ...

Betlejemskie Światło Pokoju w Pałacu Prezydenckim

2025-12-08 13:52
Pałac Prezydencki | Betlejemskie Światło Pokoju

Grzegorz Jakubowski/KPRP

Pałac Prezydencki | Betlejemskie Światło Pokoju

Jak co roku, do Pałacu Prezydenckiego dotarło dziś Betlejemskie Światło Pokoju. Płomień od harcerzy przyjęli Prezydent Karol Nawrocki z Małżonką Martą Nawrocką. W tym roku Betlejemskiemu Światłu Pokoju towarzyszy hasło „Pielęgnuj dobro w sobie”.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Stan ks. Michała Olszewskiego uległ pogorszeniu

Kościół

Stan ks. Michała Olszewskiego uległ pogorszeniu

Kalendarz Adwentowy: Od początku w łasce

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Od początku w łasce

Komunikat Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu

Niedziela Sosnowiecka

Komunikat Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia...

Wiara

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia...

Presja ma sens. Prokuratura zmienia termin przesłuchania...

Wiadomości

Presja ma sens. Prokuratura zmienia termin przesłuchania...

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

Kalendarz Adwentowy: Radość Mesjasza w sercach małych

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Radość Mesjasza w sercach małych

Kalendarz Adwentowy: Uczta, która ociera łzy

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Uczta, która ociera łzy

Kalendarz Adwentowy: Wiara, która otwiera oczy

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wiara, która otwiera oczy