W poniedziałek wczesnym ranem miał miejsce zmasowany atak lotniczy Rosji na Ukrainę, także w obwodach położonych przy granicy z Polską. Dowódca Operacyjnych Rodzajów Sił Zbrojnych generał Maciej Klisz poinformował, że w poniedziałek o godz. 6.43 na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród wleciał na terytorium Polski obiekt powietrzny i prawdopodobnie wciąż się tu znajduje. Jest to prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny
Mariusz Błaszczak pytany o to podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie poinformował, że oczekuje od szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza komunikatu, w którym udzieli on odpowiedzi na pytanie, dlaczego obiekt nie został zestrzelony.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Błaszczak podkreślał jednocześnie, że docenia profesjonalizm gen. Klisza.
Wcześniej gen. Klisz tłumaczył, że nie był w stanie wydać komendy do zestrzelenia obiektu ze względu na warunki atmosferyczne - uniemożliwiło to spełnienie procedur, czyli tzw. wizualnego potwierdzenia do zniszczenia obiektu. Jak dodał, obowiązujące przepisy nakazują, by przed wydaniem decyzji o strąceniu lecącego obiektu pilot samolotu bojowego zidentyfikował wizualnie - zobaczył na własne oczy - obiekt przeznaczony do zestrzelenia. Taki przepis ma na celu zapobieżenie ewentualnemu omyłkowemu strąceniu przez wojsko np. cywilnego samolotu, z którym nie ma kontaktu radiowego. (PAP)
from/ par/