Reklama

Duchowość

Przepustka do nieba

Niedziela Ogólnopolska 19/2013, str. 22

Bożena Sztajner

Jak dostać się do nieba? Warunkiem wstępu jest, oczywiście, przyjaźń z Bogiem, stan łaski uświęcającej, czyli stan bez grzechu, i to w chwili śmierci.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odpuszczenie grzechów, jak wiadomo, zyskujemy w sakramencie pokuty i pojednania. Najlepiej byłoby więc chwilę przed odejściem z tego świata świadomie i dobrze wyspowiadać się. Ale wiadomo również, że większość z nas takiej szansy mieć raczej nie będzie. Co zatem robić w sytuacji, gdy człowiek wie, że za chwilę przyjdzie mu się pożegnać z tym światem, i jest również świadomy, że jego sumienie obciążają grzechy?

W takich sytuacjach ratunkiem może być żal doskonały. Gładzi grzechy powszednie, lekkie, a w niektórych przypadkach także grzechy ciężkie, śmiertelne. Jest możliwy przynajmniej w teorii, bo w praktyce, znając naszą, ludzką, duchową kondycję - trudno osiągalny. Na czym polega? Krótko wyraża go strzelisty akt skruchy, którego zwykle uczy się każde dziecko podczas przygotowania do I Komunii św.: „Ach żałuję za me złości jedynie dla Twej miłości. Bądź miłościw mnie, grzesznemu, całym sercem skruszonemu”. To więc żal, którego motorem jest miłość, a nie np. strach przed karą, która słusznie należy się nam za grzechy, czy umiłowanie prawdy lub wstręt do fałszu. Nawet gdyby jednak udało nam się wzbudzić doskonały akt żalu, to pozostaje jeszcze jeden warunek do spełnienia, aby uzyskać od Pana Boga odpuszczenie grzechów ciężkich. Jak przypomina katechizm Kościoła, musi być z nim złączone „mocne postanowienie” przystąpienia do spowiedzi św., gdy tylko stanie się to możliwe. Gdyby więc przeszkoda w przystąpieniu do kratek konfesjonału ustała, człowiek powinien jak najszybciej przystąpić do spowiedzi i wyznać przed kapłanem te grzechy, za które żałował.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Oczyszczenie radykalne

Wcześniej należałoby może jeszcze wspomnieć o czymś, co w nauce Kościoła jest nazywane „radykalnym oczyszczeniem”, czyli zgładzeniem absolutnie wszystkich grzechów. Są dwa takie sposoby, które na oścież otwierają bramę do nieba.

Pierwszy to chrzest. Wiadomo powszechnie, że gładzi wszystkie grzechy: pierworodny, lekkie oraz ciężkie. Przyjmujemy go jednak tylko raz w życiu, i to zazwyczaj w wieku niemowlęcym. Jest jeszcze możliwy drugi, nieco inny chrzest. Chrzest krwi. Tak czasem nazywa się śmierć męczeńską. Dlaczego ma taką moc? Bo jak przypomina katechizm - „jest najwyższym świadectwem złożonym prawdzie wiary”. To z racji tego radykalnego oczyszczenia, jakie dokonuje się w męczeństwie, w procesie beatyfikacyjnym nie jest wymagany cud za wstawiennictwem kandydata na ołtarze. Męczeńska śmierć na oścież otwiera bramy do nieba. Sama przez siebie gładzi grzechy oraz znosi wszystkie kary, które się za nie należą.

Reklama

Życie w łasce

Wszystko powyższe to sytuacje wyjątkowe. Nikomu nie życzymy, aby znalazł się w takiej sytuacji, w której świadomy nieodpuszczonych grzechów staje w obliczu śmierci. Nasza niedoskonałość sprawia, że trudno być pewnym doskonałości wzbudzonego w chwili zagrożenia aktu żalu. Zresztą prawdopodobnie chrześcijanin, który rzadko korzysta z sakramentu pokuty, w chwili zagrożenia życia nawet nie pomyśli o kwestii żalu. Najpewniejszą drogą jest ciągłe życie w przyjaźni z Bogiem, a w przypadku popełnienia grzechu ciężkiego - jak najszybsze skorzystanie ze zwyczajnej drogi przywrócenia stanu łaski uświęcającej, czyli z sakramentu pokuty. Trzeba więc żyć tak, jakby śmierć miała nastąpić w każdej chwili, i w każdym momencie być gotowym do spotkania z Bogiem.

Ostatnie przebaczenie

„Chrześcijanin, który łączy własną śmierć ze śmiercią Jezusa, widzi śmierć jako przyjście do Niego i jako wejście do życia wiecznego. Gdy Kościół po raz ostatni wypowiedział nad umierającym chrześcijaninem słowa przebaczenia i rozgrzeszenia Chrystusa, gdy naznaczył go po raz ostatni umacniającym namaszczeniem i w Wiatyku dał mu Chrystusa jako pokarm na drogę, mówi do niego ze spokojną pewnością:

«Duszo chrześcijańska, zejdź z tego świata w imię Boga Ojca wszechmogącego, który cię stworzył; w imię Jezusa Chrystusa, Syna Boga żywego, który za ciebie cierpiał; w imię Ducha Świętego, który na ciebie zstąpił. Obyś dzisiaj spoczęła w pokoju i zamieszkała na świętym Syjonie z Najświętszą Boga Rodzicielką, Maryją Dziewicą, ze świętym Józefem i wszystkimi Aniołami i Świętymi Bożymi...»” (KKK 1020).

Podziel się:

Oceń:

+6 -1
2013-05-06 14:33

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Krucjata modlitewna za parlamentarzystów

WWW.SEJM.GOV.PL/KRZYSZTOF BIAŁOSKÓRSKI

Więcej ...

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 1-6.

Więcej ...

Siedlce: Pogrzeb dzieci utraconych

2024-04-26 18:01

Magdalena Pijewska

- Jeśli rodzicami byliście przez pięć czy dziesięć minut, to rodzicami zostaliście na wieczność - wskazał ks. kanonik Jacek Sereda podczas Mszy św. w katedrze siedleckiej. Dziś odbył się pogrzeb 20 dzieci. Podczas liturgii modlono się dar pokoju i nadziei dla rodziców przeżywających ból po stracie dziecka.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza...

Kościół

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza...

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

Wiara

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Kościół

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego