Najwybitniejsi filozofowie, mówiąc o swoim zajęciu, nie podają słownikowych definicji uprawianej przez siebie dyscypliny. Aby zachęcić nas do myślenia - a nie wpędzić w kompleksy - mówią zazwyczaj, że zajmują się sztuką zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi. A skoro tak, to „pofilozofujmy sobie nieco”: Co by było, gdyby osoba o tak istotnym dorobku naukowym, jak prof. Andrzej Półtawski, mieszkała we Francji lub USA?
Odpowiedź nie wydaje się wcale trudna. Nad Sekwaną filozof byłby ważnym uczestnikiem głównych debat etycznych i cywilizacyjnych. Z kolei w Ameryce wielkie wytwórnie Hollywood rywalizowałyby między sobą, by nakręcić film-epopeję o nim i jego żonie Wandzie. A pewnie nawet kilka filmów, bo w jednym obrazie trudno byłoby zmieścić piekło obozów koncentracyjnych, którego oboje doświadczyli. I niezwykłą miłość trwającą już 65 lat. I w końcu wieloletnią przyjaźń oraz współpracę z bł. Janem Pawłem II.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na Zachodzie prof. Półtawski byłby więc pewnie osobą powszechnie znaną, cenioną i rozpoznawalną. Rzecz jednak w tym, że filozof urodził się 90 lat temu w Warszawie i jak ulał pasują do niego słowa Stanisława Jachowicza: „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”.
Reklama
Na szczęście teraz sytuacja ta może choć trochę się zmienić. Wszystko za sprawą Wydawnictwa św. Pawła, które namówiło dziennikarza Krzysztofa Ziemca oraz filozofa Marka Maciejczaka do przeprowadzania wywiadu rzeki z wybitnym naukowcem. - Jako wydawnictwo chcieliśmy wydobyć z cienia Pana Profesora. Szkoda, żeby ta mądrość nie wypłynęła - przyznał ks. Tomasz Lubaś, dyrektor wydawnictwa, w dniu prezentacji książki „Filozofia dla życia”, zorganizowanej w warszawskiej siedzibie Konferencji Episkopatu Polski.
Ziemiec i Maciejczak podzielili się pracą. Ten drugi obecnie sam wykłada filozofię, a kiedyś był uczniem prof. Półtawskiego. Swojego dawnego mistrza poprosił, by ten przystępnie wyjaśnił nam m.in. jaki jest sens życia i dlaczego ciągle musimy rozwijać się moralnie. Odniósł się także do popularnej ostatnio ideologii gender i dyskusji o in vitro.
Czytelnik musi dokładnie rozważyć te fragmenty książki, by zrozumieć, z jak zatrutego drzewa pomysłów wzięły się niektóre modne dzisiaj idee. A także do jakich kłopotów mogą one doprowadzić człowieka i całe społeczeństwa. Bo że idee te mają swoje konsekwencje dla ludzkości, to pokolenie Półtawskiego wie doskonale. Dziejsi 90-latkowie pamiętają, jak uwodzicielskie potrafią być hasła, które potem niosą śmierć milionom. Część z nas szybko o tym zapomniała. Dla najmłodszych to już tylko odległa historia, kojarzona jedynie z suchymi datami, a za nimi przecież kryje się najgorszy z koszmarów, jaki ludzie sobie zgotowali.
Dla Krzysztofa Ziemca rozmowa z prof. Półtawskim była interesująca z zupełnie innych powodów. Dziennikarz postanowił poznać tajemnice małżeństwa Wandy i Andrzeja. - Interesowało mnie, jak się im udaje żyć ze sobą tyle lat w pięknym stylu, jak przez tyle lat zachować przyzwoitość, zgodność z głoszonymi tezami i z tym, w co się wierzy - mówił Ziemiec na konferencji.
Reklama
W tych partiach książki znajdziemy nie tylko odpowiedzi Profesora, ale również komentarze jego małżonki. Są one fenomenalne, czego próbkę dr Półtawska dała także podczas prezentacji książki. - Mój mąż odpowie na pytanie o definicję ludzkiej świadomości, ale o byle czym Półtawski nie rozmawia - powiedziała.
Nie zdziwicie się więc Państwo, że niektóre odpowiedzi są krótsze od pytań. Ale filozofowi z pokolenia Kolumbów nie wypadało mówić o sobie czy innych osobach. Zdecydowanie lepiej czuje się, gdy wskazuje na wydarzenia, problemy, idee.
Pierwszą osobą spoza wydawnictwa, która przeczytała wywiad rzekę z filozofem, był Ernest Bryll. Wybitny poeta również dostrzegł, że w odpowiedziach Półtawskiego brakuje przysłowiowej kropki nad i. - Myślałem, że tą lekturą zostałem zaproszony na wykwintny obiad, a otrzymałem wspaniałe, ale tylko zakąski w stołówce filozoficznej - mówił. - Pomyślałem, że Andrzej chce zwrócić uwagę na coś ważniejszego, na problemy filozoficzne i duchowe podane bez żadnych dodatków. Zacząłem to czytać inaczej i polecam, żebyście nie poczuli się spłoszeni powściągliwością, bo ona chyba była założona. Trzeba rozgryźć ten orzech, zmierzyć się ze skorupą powściągliwości, żeby odkryć wartość tej książki - podkreślił autor wstępu do książki.
Rzeczywiście, w czasach ciągłej gonitwy i deficytu czasu „Filozofia dla życia” jest książką z innej epoki. Nie znajdziemy w niej taniej sensacji, wątpliwych spekulacji czy przechwalania się głównego bohatera. Z treści przebija skromność, powaga oraz refleksja nad sprawami najważniejszymi w życiu, takimi jak miłość czy poświęcenie. Książki tej nie można więc tylko przeczytać, trzeba ją jeszcze przepracować. A to jest przecież cechą lektur najlepszych. Tych, które uczą.