W samym środku lata liturgia słowa przypomina nam mocno osadzone już w naszej kulturze pojęcie marności. „Marność nad marnościami i wszystko marność” - słowa wypowiedziane przez Koheleta były różnie przyjmowane - raz ludzie naprawdę się nimi przejmowali, innym razem odsuwali je do lamusa.
W sztuce motyw marności bardzo często artyści oddawali malując motyw czaszki. Ciekawym może być pytanie, czym dziś moglibyśmy taki motyw zastąpić? Może współczesną „czaszką” przypominającą o marności będzie kurs złotego albo euro, albo przypomnienie o rosnącym w zastraszającym tempie zadłużeniu Polaków? A wysokość pobranej już po reformie emerytury dla tych, którzy zdołali do tak zacnego wieku dożyć? Albo wreszcie obietnice rządzących naszym krajem polityków, których słowo dziś jest ważne, ale jutro już nie? Może kryzys finansowy toczący Unię z prawie bankrutującymi państwami? Przykładów można by mnożyć jeszcze wiele.
Zamiarem Koheleta z pewnością nie było wzbudzenie przekonania, że życie nie ma sensu i nie warto podejmować żadnych wyzwań. Przeciwnie, wobec marności i przemijalności trzeba uchwycić się tego, co naprawdę ważne. I w tym nie rozminiemy się współcześnie ze starożytnym mędrcem. Będą się zmieniać systemy społeczne, polityczne i gospodarcze, a wciąż najważniejsze pozostaną dwie sprawy: Bóg i człowiek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu