Chrześcijanie w Egipcie mają żal do światowych mediów o niedokładne przedstawianie egipskiego konfliktu. W relacjach z kraju faraonów ofiarami są protestujący przeciw obaleniu ich prezydenta Mursiego islamiści. Radykałowie islamscy nie są jednak aniołkami. Swoją siłę pokazują nadal na egipskiej prowincji, z której część sił policyjnych wycofano do Kairu. Tam mają nadal wielkie wpływy i demonstrują swoje prawdziwe oblicze. Według szacunków, od początku wybuchu zamieszek w Egipcie zaatakowali, plądrując i podpalając, ponad 60 chrześcijańskich świątyń oraz innych własności wyznawców Chrystusa. Obiektem ataku stała się choćby szkoła prowadzona przez katolickie siostry św. Franciszka w Bani Suef.
Reklama
Według relacji siostry Manal, przełożonej domu zakonnego i szkoły, atak tłumu nastąpił wkrótce po tym, gdy siły bezpieczeństwa zaczęły rozpraszać protestujących muzułmanów w Kairze. Tłum zaczął wchodzić do szkoły w Bani Suef przez mury i okna. Pierwszym obiektem ataku stał się krzyż, który zastąpiono flagą Al-Kaidy. Szkołę splądrowano, wynosząc wszystko, co miało jakąś wartość, następnie podpalono budynki. Siostry zakonne zatrzymano i prowadzono przez miejscowość niczym jeńców wojennych, wzbudzając radość tłumu. Świeccy pracownicy musieli uciekać, przedzierając się przez tłum i zbierając razy. Ostatecznie zakonnice uratowała jedna muzułmanka, kiedyś ucząca w szkole, która dała im schronienie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Siostra Manal w rozmowie z dziennikarzami mówiła, że kilka dni przed atakiem miała sygnały, iż szkoła może stać się celem agresji muzułmańskich ekstremistów, ale nie dopuszczała ich do siebie, bo w szkole uczyły się także muzułmańskie dzieci, a placówka miała poważanie wśród muzułmanów. Niestety, to nie uchroniło przed atakiem. Ponad 100-letni budynek i 2 nowe przybudówki poszły z dymem.
To tylko przykład tego, co się dzieje na egipskiej prowincji, i terroru, jaki wywołali na niej zwolennicy obalonego prezydenta. Chrześcijanie podkreślają jednak, że nie wszyscy muzułmanie są tacy. Umiarkowane skrzydło muzułmańskiego społeczeństwa egipskiego pokazuje wiele gestów solidarności z chrześcijanami. W kilku miejscach zdarzyło się, że muzułmanie razem z chrześcijanami zamknęli się w kościołach, o których wiedziano, że mogą stać się celem ataków ekstremistów spod znaku Al-Kaidy i innych organizacji fundamentalistycznych.