Były jednym z pierwszych zgromadzeń, jakie pojawiło się w Kielcach. W okresie międzywojennym i w powojennej Polsce pracowały w różnych stronach diecezji i wielu zakątkach miasta, a zakres przez nich prowadzonych dzieł był imponujący. Aby odtworzyć historię Zgromadzenia Córek Maryi Niepokalanej w mieście, należy wybrać się na historyczną wędrówkę po Kielcach.
Zaczęło się od Domu św. Tomasza
Siostry do miasta przyjechały na zaproszenie ks. kan. Bogumiła Czerkiewicza i ks. prał. Bronisława Obuchowicza, którzy wcześniej znali zgromadzenia honorackie i byli zaangażowani w działalność charytatywną w Towarzystwie Dobroczynności, założonym w 1870 r. przez bp. Kulińskiego. Zwrócili się oni do założyciela o. Honorata Koźmińskiego i przełożonych z prośbą o przysłanie sióstr niepokalanek do Kielc. Siostry zaczęły posługę w Domu św. Tomasza, nazywanym także sierocińcem św. Józefa, gdzie mieścił się Dom Dziecka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Siostry zajmowały się sierotami i dziećmi rodzin robotniczych, dbając o ich wychowanie moralne, prowadziły także zajęcia dla młodzieży męskiej, przygotowując młodych do zawodu, ucząc ich czytania i pisania. Od 1908 r. do 1969 r. prowadziły pralnię przy ul. Sukowskiej, z której korzystali również księża i klerycy Seminarium kieleckiego, a w l. 1912-1918 - sierociniec św. Antoniego. Przy ul. Składowej w parafii Świętego Krzyża pracowały w ochronce i czytelni, prowadziły pracownię nauki haftu i szycia. Przy ul. Kościuszki do sióstr przychodziły dziewczęta, które chciały nauczyć się prowadzenia domu i bycia gospodynią, była to tzw. sala dla dziewcząt. W latach 1908-1980 przy ul. Mickiewicza siostry prowadziły również stołówkę młodzieżową, która słynęła z dobrych i tanich dań, nie dziwi więc fakt, że chętnie u sióstr stołowali się także przyszli księża z Niższego Seminarium. Przy Pl. Panny Marii siostry zaś prowadziły tzw. Gospodę. Przy Kapitulnej była bursa dla biednych dziewcząt w l. 1923-1932. Nieco wcześniej, w 1919 r. powstała bursa dla chłopców ośmioklasowej Szkoły Realnej. Zaś przy ul. Źródłowej w l. 1923-1927 siostry prowadziły bursę dla biednych chłopców.
Po wojnie w l. 1953-1989 niepokalanki pracowały na plebanii przy pl. Panny Marii (obecnie pl. NMP) oraz, w l. 1962-2011, na plebanii w parafii św. Wojciecha, podejmując tam również katechizację. Trudno dziś oszacować, ile sióstr pracowało wówczas w Kielcach, jednak sądząc po ilości dzieł, jakie prowadziły, z całą pewnością mogło być ich kilkadziesiąt.
Przykład życia młodych kobiet, sióstr bezhabitowych, prostych, skromnych zawsze blisko człowieka, ich poświęcenie dla bliźniego owocowały nowymi i licznymi powołaniami z terenu diecezji.
Dzieła niepokalanek w regionie
Reklama
W okresie międzywojennym liczne placówki niepokalanek powstawały nie tylko w Kielcach, siostry przybywały do miasteczek i małych miejscowości rozsianych po całym regionie, angażując się w liczne dzieła apostolskie, charytatywne, oświatowe, wychowawcze. Niewiele wiedzielibyśmy o pracy sióstr, gdyby nie s. Antonina Bigaj, pisząca pracę magisterską o historii zgromadzenia na ziemi kieleckiej i w diecezji. Dzięki niej wiemy, jakie i gdzie były placówki sióstr. W 1922 r. przyjęły one zaproszenie charytatywnego Stowarzyszenia Ziemianek, które założyło w Granicy-Maczkach - schronisko dla dzieci repatriantów. Siostry opiekowały się w skromnych i trudnych warunkach grupą 150 dzieci. Od 1933 r. prowadziły przytułek dla dzieci w Pierzchnicy. W Michniowie w l. 1951-1965 pracowały w Domu Pomocy Społecznej. W Górnie siostry miały mleczarnie i sklep spożywczy. W Sławkowie - prowadziły ochronkę. Swój dom niepokalanki miały także w Daleszycach, w l. 1910-1936 siostry otwarły w Domu Ludowym im. Józefa Piłsudskiego ochronkę dla dzieci i herbaciarnię. Było to miejsce, które miało odciągnąć mężczyzn od karczm żydowskich, w których przesiadywali, upijając się. S. Antonina Bigaj dzięki badaniom ustaliła, że w latach 1903-2003 na terenie diecezji posługiwało aż 307 niepokalanek.
Formacja przez obecność i dialog
Obecnie siostry, poza Kielcami, nie mają już placówek w diecezji. Niepokalanki mają swoje placówki przy ul. Wydryńskiej, Mickiewicza i Paderewskiego. Większość z osiemnastu sióstr jest już w podeszłym wieku, przebywając na zasłużonej emeryturze. Kiedyś pracowały w Domu Dziecka i zadziwiające może wydawać się to, że ich wychowankowie utrzymują kontakt z nimi do tej pory, odwdzięczając się za okazaną miłość swoją pamięcią i życzliwością. - S. Władysława, znana przez wychowanków jako „babcia”, jako młoda dziewczyna spotkała chłopca, który bardzo tęsknił za swoją babcią, zaproponowała, że skoro nie ma jej przy nim, ona może nią zostać. Okazała mu wiele serca i ciepła, którego pragnął. Odtąd nie tylko ten chłopiec, ale wszystkie inne dzieci w Domu Dziecka, a także współsiostry, wiedząc o jej wielkim sercu, nazywały s. Władysławę „babcią”. - Odpowiadało jej to - opowiada s. Agnieszka, przełożona domu przy ul. Paderewskiego.
Reklama
Nadwątlone zdrowie, brak sił, nie pozwalają starszym siostrom na pracę zawodową, teraz służą Kościołowi przez modlitwę, a nierzadko chorobę i cierpienie. Przy ul. Paderewskiego mieszkają obecnie trzy siostry. Przełożona s. Agnieszka - pracuje od wielu lat jako katechetka, ucząc młodzież w Technikum Ekonomicznym. Nie poprzestaje na lekcjach religii. Kocha młodzież i wyraża to przez obecność i troskę o ich formację. Organizuje spotkania modlitewno-formacyjne u sióstr, na których podejmowane są ważne tematy. Zapraszani są misjonarze, egzorcyści, ludzie, którzy chcą przekazać młodemu pokoleniu wartości, podzielić się swoim doświadczeniem; są też wyjazdy rekolekcyjne dziewcząt do Nowego Miasta nad Pilicą, gdzie jest Dom Generalny. Siostra także przygotowuje z uczniami jasełka. Młodzież bierze udział w życiu parafii św. Wojciecha: przygotowują nabożeństwo Drogi Krzyżowej w kościele, w październiku jest wspólny Różaniec, uczniowie włączają się także w rekolekcje dla młodzieży; było także wspólne pielgrzymowanie na Jasną Górę oraz wędrowanie na Święty Krzyż w ramach Pielgrzymkowych Rajdów Świętokrzyskich. Młodzież jest bardzo otwarta, słucha, uczestniczy w dyskusji i nie boi się zadawać trudnych pytań oraz wyrażać własne zdanie, choćby było ono odmienne - mówi s. Agnieszka. W jej pracy procentuje duże doświadczenie. Dziewięć lat była odpowiedzialna za formację młodzieży na etapie nowicjatu. Pomagała kandydatkom kształtować swoją postawę chrześcijańską i zakonną w duchu charyzmatu zgromadzenia. Podkreśla, że formacja dokonuje się przede wszystkim przez obecność, która jest podstawowym wyrazem miłości, daje ona możliwość nawiązania pięknych relacji. S. Agnieszka jest także referentką diecezjalną, odpowiedzialną za współpracę ze zgromadzeniami żeńskimi w diecezji.
Czym jest niewolnictwo maryjne?
Założycielem Zgromadzenia był o. Honorat Koźmiński (1829-1916) - kapucyn, założyciel licznych zgromadzeń bezhabitowych, działał na terenie Królestwa Polskiego w okresie likwidowania przez carat życia zakonnego. Był również pisarzem religijnym, wybitnym spowiednikiem, beatyfikowanym 16 października 1988 r. Współzałożycielką zgromadzenia i pierwszą przełożoną generalną była s. Ludwika Waleria Gąsiorowska (1864-1949), bliska współpracownica bł. Honorata Koźmińskiego.
Bardzo ważny jest rys maryjny zgromadzenia, który wiąże się z ideałami niewolnictwa maryjnego, sformułowanymi przez św. Ludwika Marię Grignion de Montfort żyjącego w l. 1673-1716. Pierwowzorem oddania się Bogu jest tajemnica Niepokalanego Poczęcia. Bezgraniczne oddanie się Maryi jest dla sióstr szczególną łaską i skarbem.
Siostry oddają Bogu przez Niepokalaną całkowicie nie tylko siebie i własne życie, ale także wszystkich ludzi spotkanych na swojej drodze, szczególnie mieszkańców miast, dla których mają być, jak chciał tego założyciel - aniołami opiekuńczymi. Niepokalanki wynagradzają za grzechy mieszkańców miast, którzy zagubili się w drodze do Boga. Zgromadzenie ma duchowość franciszkańską o specyficznym aspekcie maryjnym, żyje w oparciu o Regułę Trzeciego Zakonu św. Franciszka.
Na ratunek duchowy
Z okna w pokoju sióstr widać panoramę miasta, wzgórze katedralne i ul. Sienkiewicza. Codziennie modlą się za miasto. Siostry cieszą się dużym szacunkiem i życzliwością mieszkańców bloku, którzy przychodzą po pomoc duchową, wyżalić się, porozmawiać, prosić o modlitwę. Ale i one nigdy nie zawiodły się na mieszkańcach, jeśli zdarzy się jakaś np. usterka w domu i potrzebna jest „męska ręka”.
Siostry przez konsekrację prowadzą życie ukryte w Bogu. Roztaczają parasol ochronny nad młodzieżą, dziećmi, osobami starszymi i śpieszą na duchowy ratunek zagrożonym moralnie, poszukującym Boga i tym pogubionym. - Nie nosimy habitów, dlatego możemy wejść w środowiska zagrożone moralnie, podejmować działalność apostolską tam, gdzie w innych okolicznościach byłaby ona utrudniona lub nierealna. Mamy możliwość zanieść Chrystusa w środowiska trudne - taka jest nasza misja - tłumaczy siostra.
W następnym numerze zaprezentujemy Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Dębickich - Dom w Kazimierzy Wielkiej