Te pisma mogą się zapodziać w obfitej korespondencji, która trafia na stół kancelarii parafialnych. Tymczasem warto je zauważyć i upowszechnić w lokalnej wspólnocie. Zwłaszcza dziś, gdy media bombardują nas informacjami o śmiertelnych pobiciach małych dzieci, o mordowaniu nowonarodzonych przez pozostawione często samym sobie kobiety.
Znaleźć dom
Naszym obowiązkiem jest zrobić wszystko albo przynajmniej jak najwięcej, by dzieci, które przychodzą na świat, znalazły swój dom; miejsce, gdzie zostanie im zapewnione życie i wzrastanie w atmosferze miłości. Warto o tej powinności przypominać dziś, gdy niemal równocześnie słyszymy o narodzonych i niechcianych, z różnych powodów, dzieciach, oraz o walce pochłaniającej duże fundusze (prywatne i coraz częściej społeczne) na poczęcie dziecka drogą In vitro.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Gdy pytam pomysłodawczynię i autorkę listu do księży proboszczów, czy inicjatywa wynika z faktu, że ubywa chętnych do adoptowania dzieci, dyrektor Ośrodka Katarzyna Mader zapewnia, że nadal jest wiele rodzin, które w ten sposób pragną zostać rodzicami. - To, że w naszym katolickim ośrodku, jednym z czterech działających w Małopolsce, wciąż jest wielu rodziców starających się o adopcję, nie zwalnia nas z obowiązku informowania o tego typu możliwościach - wyjaśnia i dodaje: - Droga każdej rodziny do decyzji o adopcji jest inna. Czasem trzeba kilkunastu lat dojrzewania do wyboru właśnie takiego rodzicielstwa. Akceptacja braku możliwości urodzenia biologicznego potomstwa pomaga otworzyć się na zrozumienie swojej sytuacji w kategoriach powołania do rodzicielstwa adopcyjnego.
Zaakceptować oczekiwanie
Katarzyna Mader przekonuje, że propozycja, którą Ośrodek Adopcyjny ma dla potencjalnych rodziców, chociaż łączy się ze spełnieniem wielu dodatkowych warunków, warta jest uwagi. Na zastrzeżenie, że zbyt długo każą czekać na adopcję, Dyrektor Ośrodka odpowiada: - Przecież okres ciąży, a czasem również starania o nią, też trwa dziewięć, a niejednokrotnie i więcej miesięcy. Podobnie jest z przygotowaniem do adopcji. Kandydaci na rodziców adopcyjnych uczestniczą w spotkaniach, które pomagają im przyjrzeć się swoim postawom wychowawczym, relacjom małżeńskim, a także motywacji do przysposobienia, jak również wyzbyć się kompleksów związanych z bezdzietnością.
Opublikowane na stronie www.dpd.pl/dpd/pisz listy - świadectwa małżeństw, które czynią starania o adopcję albo już zaadoptowały dzieci za pośrednictwem „Dzieła Pomocy Dzieciom” świadczą o tym, że warto czekać, warto przejść kolejne etapy przygotowań, przewidziane w ramach specjalnego, autorskiego programu, zaakceptowanego przez Ministra Pracy i Polityki Społecznej.
Poznać świadectwa
Reklama
Przygotowując się do adopcji, potencjalni rodzice biorą udział m.in. w pięciu weekendowych spotkaniach w Żmiącej, gdzie Ośrodek ma swą filię. Jedna z uczestniczek przyznaje: „Osobiście nie wyobrażam sobie lepszej metody przygotowania się do rodzicielstwa adopcyjnego niż dogłębne zanurzenie się w morzu sieroctwa (…). Nawet najlepiej przygotowane wykłady teoretyczne, wykorzystujące zdobycze dzisiejszej techniki, prowadzone przez niekwestionowane autorytety w dziedzinie adopcji i psychologii są niczym w porównaniu z kilkoma chwilami spędzonymi z dziećmi tak bardzo skrzywdzonymi przez swoich najbliższych. To właśnie tylko Ośrodek w Żmiącej, przełamując wszelkie stereotypy, wypracował fantastyczne metody przygotowania kandydatów do podjęcia się trudnego zadania stworzenia nowych rodzin dla dzieci z bagażem doświadczeń, często trudnych do udźwignięcia przez osoby dorosłe”.
Z kolei rodzice Mikołaja, wspominając adopcję za pośrednictwem „Dzieła Pomocy Dzieciom”, piszą: „Na początku była to swobodna rozmowa, gdzie mogliśmy uzyskać odpowiedzi na wszelkie nurtujące nas pytania. Później składaliśmy potrzebne dokumenty i czekaliśmy na szkolenie (…) Szkolenie, kontakt z dziećmi ze Żmiącej rozwiał nasze niepokoje i utwierdził nas w podjętej decyzji (…) Po zakończeniu szkolenia i uzyskaniu kwalifikacji, rozpoczęło się oczekiwanie na tak upragnione dziecko. Miesiące mijały, a my coraz bardziej niecierpliwiliśmy się, tłumacząc sobie, iż ciąża powinna trwać dziewięć miesięcy. Oboje byliśmy w pełni gotowi na pokochanie dziecka, które przyjdzie do naszego domu - modliliśmy się o nie codziennie. I tak pod koniec ósmego miesiąca odebrałam ten wymarzony telefon. A później już wszystko potoczyło się błyskawicznie…”
Docenić adopcję
- Każdy następny rok pracy z dziećmi i rodzinami to nowe doświadczenie i kolejne przykłady tego, że adopcja może stanowić pozytywne rozwiązanie problemu bezdzietności, jeśli tylko pojmowana będzie jako szczególny dar i zaproszenie do obdarzenia miłością dziecka, które z jakichś przyczyn nie może się wychować w swojej rodzinie - przekonuje dyr. Katarzyna Mader i zachęca do zainteresowania tą formą rodzicielstwa wszystkich, którym dobro dziecka, ale też osób dorosłych, leży na sercu.