Reklama

Świat

Niezwykła historia zwykłego człowieka

Andrzej Lewicki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

historia o. Dariusza Godawy, jedynego polskiego dominikanina w Afryce, jest niezwykle barwna. W kameruńskim Bertoua, gdzie pracował przez 16 lat z dziećmi, młodzieżą i parafianami, wybudował dom dziecka - Foyer St. Dominique. Do dziś mogą z tego miejsca w pełni korzystać młode osoby.

Nie jest łatwo zmienić miejsce stałego pobytu w tak odległym kraju. To przede wszystkim przywiązanie do wspaniałych ludzi, z którymi o. Darek stale przebywał, przywiązanie do ich barwnej kultury, która w każdym zakątku kraju jest zgoła inna. Jaunde oddalone jest o ponad 300 km na zachód od Bertoua. Inna prowincja, inni ludzie, zgiełk stołecznego miasta i stale rozwijającej się aglomeracji. Jak mówi sam dominikanin, w 2009 r. przyszedł jednak czas na nowe wyzwania w pracy misyjnej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Czuję, że kolejny etap mojej misji będzie się nieco różnił od tej w Bertoua. Rozciągnęliśmy naszą pracę na miasto Jaunde, stolicę Kamerunu, gdzie potrzeby są większe, bo i dzieci ulicy jest bardzo dużo. Przede wszystkim to praca w 2-milionowym mieście, gdzie trudniej o bezpieczeństwo - mówi o. Godawa.

Ten sam potrzebujący człowiek

Pierwotnie o. Darek wraz ze swoimi podopiecznymi przebywał w wynajętym domu w dzielnicy Mesamendongo, co oczywiście przysparzało kosztów. W tym czasie zakupił 2 tys. m2 ziemi położonej nieopodal Odza, na południowym skraju Jaunde. Dla bezpieczeństwa cały ten teren ogrodził 3-metrowym murem, po czym rozpoczął budowę sierocińca, która trwała ponad 2 lata. Jest to 11-pokojowy budynek, w którym docelowo ma zamieszkać po troje dzieci w każdym pokoju.

W lutym 2012 r. udało się wprowadzić do nowo powstałego domu dziecka - Foyer St. Dominique w stołecznym Odza. Część podopiecznych z Bertoua dołączyło wówczas na misję. Dzięki temu w domu od początku zamieszkało 16 osób.

Radość, szczęście i wiara młodych Afrykańczyków - tak można podsumować samopoczucie każdego, kto znalazł się na misji o. Darka. Tym bardziej że młodzi przebywają tu w naprawdę znakomitych warunkach. Czym są te „znakomite warunki” w ujęciu afrykańskim? To przede wszystkim kompletny posiłek. Każdego dnia dzieci otrzymują dwa posiłki, w tym ciepły obiad o stałej porze. Jest to wręcz akt rytualny, w którym podopieczni samodzielnie dzielą się na grupy wiekowe. Najmłodsi spożywają posiłki w swoim gronie, starsi zaś w swoim, ale z podziałem na płeć. Wbrew lokalnym zwyczajom, gdzie najmłodsi jedzą jako ostatni w rodzinie, częstokroć nic już nie znajdując na talerzu, ponieważ starsi członkowie rodziny spożywają ich porcje. Kiedy człowiek jest najedzony, to i czerpanie z ewangelizacji przychodzi znacznie łatwiej. Codzienna Msza św. i Różaniec to nieodłączne punkty każdego dnia za murami misji. Dzieci ochoczo uczestniczą we wszystkich katolickich obrzędach serwowanych przez ojca dominikanina.

Reklama

Boże, dzięki Ci za darczyńców!

Pomoc najuboższym w Kamerunie i samo istnienie Foyer St. Dominique nie byłoby możliwe, gdyby nie darczyńcy z całego świata, ale przede wszystkim z Polski. Wsparcie przeznaczane jest m.in. na autorski program o. Dariusza Godawy - „Adopcja Serca”. Został on stworzony, by dzięki niewielkim, regularnym miesięcznym wpłatom wspierać najuboższe dzieci od ich najwcześniejszych lat życia, począwszy od zakupu żywności, przez kupno ubrania, aż po naukę w szkole czy na studiach. Bo beneficjentami są nie tylko mieszkańcy foyer, ale także młodzież rozsiana po całym Kamerunie, studiująca w odległych miastach. I to jest najistotniejszy obszar w działalności misji.

Placówka misyjna stale się rozwija. W 2012 r. powstała studnia, ufundowana przez pana Romana z Polski, który na co dzień profesjonalnie się tym zajmuje. Młodzi ludzie wraz z o. Darkiem nie muszą już przemierzać 500 m od najbliższej studni z 20 l wody na głowie. Komfort jest tym większy, że jest to teraz czysta woda z wiadomego źródła.

W ciągu 20 lat działalności jedynego polskiego dominikanina na Czarnym Lądzie przez placówkę przewinęło się mnóstwo gości z Polski, gości docelowo obierających azymut na sierociniec i odwiedzających placówkę zupełnie przypadkowo. Do tych drugich zaliczają się m.in. Paweł i Norbert, przedsiębiorcy z Krakowa. Jadąc z Grodu Kraka, prywatnym samochodem, szlakiem podróżnika Cizia Zykë, odwiedzili zachodnią Europę i północną Afrykę. Ich trasa pierwotnie miała prowadzić do Niamey, stolicy Nigru, gdzie sam Cizia Zykë zakończył jedną z wielu podróży, jednak chęć poznania prawdziwej dżungli i siła Internetu okazały się na tyle duże, że po niewielkim wysiłku udało im się odnaleźć w jego czeluściach Misję Kamerun o. Darka. I tak oto miejscem kulminacyjnym podróży stał się nagle Kamerun.

Reklama

- Wieczorem na przedmieściach Jaunde zobaczyliśmy o. Darka Godawę, który szczęśliwy i uśmiechnięty wyjechał po nas ze swoimi dziećmi. Poczuliśmy niesamowite ciepło i przyjaźń, a przecież właściwie się nie znaliśmy. Przywitano nas bardzo serdecznie i już wtedy czuliśmy się bezpieczni: dotarliśmy na Misję Kamerun! - mówi Paweł, wiceprezes FarmaProm Polska.

W życiu trzeba robić coś dobrego

Kolejnym, milowym krokiem w rozwoju kameruńskiej placówki, zwanej także przez niektórych oazą wiary, miłości i bezpieczeństwa, jest wybudowanie bliźniaczego domu na tym samym terenie. Czasem wystarczy tylko inspiracja.

- To miejsce mnie oczarowało. Zobaczyłem wszystko na własne oczy i zainspirowałem się. Inspiracja z każdą chwilą stopniowo narastała. Każdego dnia poznawaliśmy coraz lepiej mieszkańców misji. Zaczęło się od tego, że postanowiliśmy zostawić nasz podróżny bagaż, bo tu, w buszu, na pewno znajdzie swoje nowe zastosowanie. Uświadomiliśmy sobie z Norbertem, że to jest dla nas coś więcej niż tylko zwykłe miejsce noclegowe. Serce nam mocniej zabiło. W życiu trzeba robić coś dobrego - pomyślałem. Pojawiła się rozmowa o potrzebie kolejnego budynku, o marzeniach dzieci. Dla Darka najważniejsze są zawsze dzieci, ich nauka, żeby były najedzone i szczęśliwe. Dopiero później - by miały wygodne łóżko do spania i nieprzeciekający dach. Priorytety są tym ważniejsze, że tu portfel, niestety, szybko się kurczy. Wiele trzeba się natrudzić, aby utrzymać taką gromadę dzieciaków. Wszystko, niestety, jest tu drogie. W naszych głowach zakiełkowała myśl pomocy. Spojrzałem na plac i zobaczyłem mnóstwo wolnej przestrzeni do zagospodarowania. Wiedziałem, że po powrocie do Polski zostanę wsparty przez moją żonę Monikę i przyjaciół Lucynę i Michała. I tak w istocie było. Wróciliśmy do Krakowa. Opowiedziałem o wrażeniach, jakie wywarła na nas misja, po czym jednogłośnie podjęliśmy decyzję: zbudujemy nowy dom! Jadąc do Afryki, nie miałem najmniejszych intencji, że postawię tu budynek! - wspomina Paweł.

Reklama

Dom został wzniesiony w niespełna 4 miesiące. Paweł powrócił do Kamerunu, tym razem z rodziną, by zobaczyć w lipcu 2013 r. efekty prac. Wszyscy byli zdumieni postępem robót. W ramach podziękowania o. Darek udostępnił misyjny samochód, by cała rodzina mogła poznać Kamerun od podszewki.

- W imieniu wszystkich dzieci z sierocińca oraz swoim serdecznie dziękuję Pawłowi i jego przyjaciołom z FarmaProm za ten piękny gest - mówi o. Dariusz. - Dziękuję Duchowi Świętemu, który poruszył ich serca. Te wszystkie dzieci, które tak bardzo potrzebują pomocy i nie mają gdzie mieszkać, wkrótce znajdą schronienie u nas, zaczną chodzić do szkoły. Rzadko spotyka się osoby takie jak oni, które same się znalazły. Dzięki którym możemy nie tylko funkcjonować, ale i więcej, i lepiej pracować - dodaje.

Zakończona budowa drugiego domu dziecka nie oznacza jednak, że już wprowadzili się tu nowi mieszkańcy. Przed o. Darkiem kolejne wyzwania finansowe - wyposażenie tego budynku, m.in. w 3-piętrowe łóżka, meblościanki, stoły do nauki czy krzesła...

Podziel się:

Oceń:

2013-10-22 12:47

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Wyjadą, by pomagać osieroconym dzieciom. Potrzebne jest wsparcie

Izabila Tobiasiewicz otrzymuje krzyż misyjny.

Archiwum I. Tobiasiewicz

Izabila Tobiasiewicz otrzymuje krzyż misyjny.

Izabela Tobiasiewicz z Brzeszcz wraz z dwójką innych wolontariuszy Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti.pl z Polski – Zofią i Markiem, będzie wspierać misje s. Rut Ciesielskiej, która w 2016 r. rozpoczęła budowę Centrum Dobrego Samarytanina w Bukanga w Tanzanii. Na misje wylatują 13 września. A potrzeby są ogromne.

Więcej ...

Prezydent: aborcja to temat zastępczy, świetny na kampanię

2024-04-19 08:54

PAP/Radek Pietruszka

Tematy, które bazują na społecznych emocjach, są tematami bardzo wygodnymi, zastępczymi, świetnymi na kampanię - powiedział prezydent Andrzej Duda, pytany w wywiadzie dla TV Republika o projekty liberalizujące przepisy aborcyjne.

Więcej ...

„Przysięga Ireny”. Zmieniaj świat swoją odwagą!

2024-04-19 08:14

Mat.prasowy

To prawdziwa historia oparta na faktach z życia Ireny Gut-Opdyke, która z narażeniem życia ratowała Żydów ukrywających się po likwidacji getta. To przejmująca opowieść o zachowaniu człowieczeństwa w nieludzkich czasach II wojny światowej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Święty ostatniej godziny

Niedziela Przemyska

Święty ostatniej godziny

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Wiara

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza

Kościół

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza