Miałam wielkie szczęście, że poznałam Panią Mariannę. W pamięci pozostało kilkanaście spotkań, nie tylko tych okazjonalnych w Warszawie, ale również w rodzinnych stronach bł. księdza Jerzego. Przez kilka lat jeździłam na wakacje do Państwa Popiełuszków. Za każdym razem odwiedzałam Panią Mariannę. Dzięki tym spotkaniom w pamięci pozostały nie tylko wywiady, ale również osobiste rozmowy.
Bardzo dobrze pamiętam wizytę u Pani Marianny w listopadzie 2011 r. Po śniadaniu razem z bratem bł. księdza Jerzego Józefem pojechaliśmy do Okopów. Pani Marianna była w bardzo dobrym humorze. Żartowała, recytowała wierszyki. Długo rozmawialiśmy. Pytałam wtedy o życie rodzinne, o księdza Jerzego i o tamte tragiczne wydarzenia... Tamto spotkanie szczególnie zapisało się w mojej pamięci, ponieważ nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek będę mogła poznać Panią Mariannę, a co dopiero gościć w jej domu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Każde spotkanie było wyjątkowe. Każdy mój wyjazd na Podlasie miał wpisane odwiedziny domu rodzinnego bł. księdza Jerzego. Bardzo dobrze pamiętam też nasze ostatnie spotkanie w Warszawie, w trzecią rocznicę beatyfikacji księdza Jerzego. Podeszłam wówczas do Pani Marianny, która szła w otoczeniu najbliższej rodziny. Przywitałam się, ale myślałam, że mnie nie pamięta. Wielkie było moje zdziwienie, kiedy powiedziała, że pamięta. Szłyśmy tak pod rękę do grobu ks. prał. Malackiego… W pewnym momencie zapytałam, czy pamięta wierszyk: „Było tak pewnego razu, że babka mówiła do obrazu. A obraz ani słowa i skończyła się rozmowa”. Pani Marianna uśmiechnęła się i przypomniała jeszcze inny wierszyk. To było nasze ostatnie spotkanie. Miałam jeszcze nadzieję, że zobaczymy się w szpitalu, ponieważ w piątek wybierałam się do Państwa Popiełuszków. We wtorek około południa Pani Marianna zmarła…
Pamiętam też, że podczas innych odwiedzin pytałam: „Jakie jest Pani największe marzenie?”. „Szczęśliwie umrzeć” odpowiedziała. Była bardzo pokorna. Miała wielką wiarę. Każde spotkanie z Panią Marianną było wielkim duchowym przeżyciem. Dziękuję Panu Bogu za każde spotkanie...