Reklama

Sylwetki

Sylwetka: Ludmiła Marjańska

Uśmiechnięta serdeczność

Piotr Dłubak

„Czy mam jakąś receptę na życie? Akceptować je, przyjmować to, co niesie, nie poddawać się troskom. Nieszczęścia i troski są częścią życia i trzeba je akceptować. A o przyszłości myśleć z ufnością, którą daje wiara” – mówiła Ludmiła Marjańska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Częstochowie 90 lat temu, 26 grudnia 1923 r., urodziła się Ludmiła Mężnicka, córka Ludwika Mężnickiego i jego żony Marii z Brommów. Mieszkali w kamienicy w Alejach Najświętszej Maryi Panny 55. Jej rodzina pochodziła z Austro-Węgier. Pradziadek Ludmiły przeniósł się do Częstochowy, tu osiadł i do połowy XIX wieku prowadził chór i zespół muzyczny na Jasnej Górze. Jej ojciec ukończył gimnazjum rosyjskie oraz studia prawnicze w Moskwie i w Petersburgu i doskonale znał kulturę i język rosyjski. Natomiast jej mama, urodzona w Chełmży na Pomorzu, pod zaborem pruskim, w sposób naturalny znała kulturę i język niemiecki. Być może miało to wpływ na decyzję Ludmiły Marjańskiej, by zająć się tłumaczeniem głównie zagranicznej poezji na język polski. Sama też stała się cenioną polską poetką i autorką tekstów zwłaszcza dla dzieci.

Młodość i wojna

Reklama

Rodzice stworzyli Ludmile ciepły dom: przyjazny, kulturalny i dostatni (ojciec był czynnym adwokatem z własną kancelarią). Po ukończeniu szkoły powszechnej Ludmiła w 1936 r. zdała egzamin do żeńskiego Państwowego Gimnazjum im. J. Słowackiego. Dość wcześnie zaczęła pisać wiersze, pod wyraźnym wpływem skamandrytów. Jej ulubionymi poetami byli Staff, Lechoń i Tuwim, z którym spotkała się osobiście tuż przed śmiercią poety. Wojna przerwała szczęśliwe dzieciństwo i na Ludmiłę spadł obowiązek zarabiania na życie. Jednocześnie uczyła się na tajnych kompletach i w 1942 r. zdała maturę. Chciała być dyplomatką, dlatego podjęła tajne studia w Akademii Nauk Politycznych. Jeździła z grupą znajomych do Warszawy na konsultacje i egzaminy w prywatnych domach profesorów. Ale po wojnie zaistniała nowa sytuacja polityczna i zdecydowała, że ten kierunek będzie dla niej nie do przyjęcia. Podczas okupacji w domu przy ul. Kilińskiego 3, dokąd przeprowadzili się tuż przed wojną Mężniccy, mieszkała Róża Geisler, która uczyła ją języka angielskiego i zachęcała do pierwszych tłumaczeń. Pierwszy wiersz z angielskiego Ludmiła przetłumaczyła, mając 17 lat. Należała wówczas do AK, przeszła szkolenie pielęgniarskie i została dowódcą plutonu sanitarnego. Przydały się te umiejętności szczególnie w październiku 1944 r., kiedy to z koleżankami pełniły nocne dyżury na dworcu, odbierając z przyjeżdżających pociągów rannych powstańców warszawskich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dom i praca, twórczość i działalność społeczna

Reklama

Swojego męża, starszego od niej o 2 lata Janusza Marjańskiego, Ludmiła poznała w 1937 r. na zabawie harcerskiej. Pobrali się latem 1945 r. Ślub odbył się nieopodal Jasnej Góry, w kościele św. Barbary. Dwa tygodnie później, 12 sierpnia, zmarła jej matka. Ludmiła modliła się żarliwie o jej uzdrowienie, ale modlitwy nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Pełna bólu i goryczy, zbuntowała się wówczas przeciw Bogu. Po latach z uśmiechem tłumaczyła, że czas leczy rany, a życie weryfikuje młodzieńcze poglądy. Uważała, że bez Boga człowiek jest ubogi.
Państwo młodzi osiedlili się w Łowiczu u rodziny męża, ale wkrótce, w roku 1946, przenieśli się do Warszawy. Do własnego mieszkania na Ochocie wprowadzili się w 1948 r. Mieszkanie to stało się na długie lata najważniejszym miejscem rodzinnym, w którym wychowała się dwójka ich dzieci, Maria i Maciej. Tam też na krótko przed swą śmiercią zamieszkał z nimi ojciec Ludmiły – Ludwik Mężnicki.
Ludmiła podjęła pracę w handlu zagranicznym jako maszynistka i korespondentka w językach niemieckim i angielskim. Zaczęła też pisać i drukować (od 1950 r.) krótkie teksty dla dzieci do znanego wówczas pisma „Świerszczyk”. Rok 1953 był ważny w życiu młodej autorki, ponieważ zadebiutowała jako poetka wierszem „Ethel” w 8. numerze „Twórczości”. W 1957 r., mając 34 lata, Marjańska rozpoczęła studia na Uniwersytecie Warszawskim. Na krótko przedtem podjęła pracę w dziale literackim Polskiego Radia jako redaktor audycji poetyckich, a w 1958 r. odbył się jej debiut książkowy – wydany został tomik jej wierszy „Chmurne okna”. Po trzech latach studiów, w 1960 r., wyjechała na amerykańskie stypendium do Seattle, na University of Washington. Tam obroniła pracę magisterską o współczesnej poezji amerykańskiej. W latach 1965-69 była kierownikiem redakcji satyry i poezji Programu III Polskiego Radia, a następnie, do 1979 r., redaktorem audycji poetyckich tego programu. Na potrzeby radia przełożyła też wiele słuchowisk z języka angielskiego. W latach 1974-87 kilkakrotnie odwiedzała Stany Zjednoczone, dwukrotnie jako stypendystka.
Oprócz kolejnych tomików poezji Marjańska zaczęła pisać prozę i wydawać powieści dla dorosłych i dla młodzieży. Lata 90. to okres jej aktywności w Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich. Najpierw zasiadała w Zarządzie Głównym, a w 1993 r. została wybrana na prezesa SPP na trzyletnią kadencję. Poetka zwykła mawiać: „Dla mnie ludzie zawsze są ważniejsi od wierszy” i zdanie to było jak motto jej życia. Swój tomik wierszy pt. „Żywica” poświęciła zmarłemu w 1999 r. mężowi. Wiara w Boga, ciekawość ludzi i podróże były inspiracją dla jej twórczości i wzmacniały witalność jej wierszy.

Poetka o sobie

Reklama

Na pytanie: „Jak powstaje wiersz?” – odpowiedziała: „Nie wiem, jak, bo wiersze przychodzą same... Pisanie to dar”.
„Dziś mogę powiedzieć, że miałam szczęśliwe życie. Śmieje się ze mnie znajomy młody człowiek, kiedy o tym mówię. Jak to, przecież była wojna? Nie może uwierzyć, gdy ogląda zdjęcia, że chodziłyśmy wtedy w kapeluszach. Jak to – wojna i kapelusze? A my nosiłyśmy kapelusze, a nawet tańczyłyśmy... Młodość ma swoje prawa”.
„Ludzie są mi potrzebni. Także młodzi. Bardzo mnie cieszy, kiedy na moje spotkania przychodzą młodzi. Z takich właśnie kontaktów narodziła się szkoła mojego imienia. A wszystko zaczęło się od tego, że 9-letni wówczas Arturek przeczytał w «Świerszczyku» moje opowiadanie i napisał do redakcji z zapytaniem, czy będzie ciąg dalszy tej historii. Odpisałam mu, a gdy powstał «Zakochany zuch», przesłałam go Arturowi. Wtedy zaprosił mnie do Przemyśla. Korespondencja trwała jakiś czas, on opisywał mi swoje życie, jak piele buraki, o tym, że nie mają traktora, tylko koniem pracują, że budują nowy dom. Kiedy pierwszy raz pojechałam do Przemyśla, Artur miał już 11 lat. Byłam pierwszym gościem w ich nowym domu. Zaprosił mnie też do swojej szkoły. Artur przyjechał po mnie na dworzec i stał tam, trzymając moje zdjęcie, żeby mnie rozpoznać. Potem jechaliśmy do jego wsi autobusem, do którego wsiadła także jego nauczycielka. Tak poznałam nauczycieli i uczniów ze szkoły w Młodowicach. I od tej pory trwa wielka przyjaźń. W końcu zdecydowali, że chcą mieć szkołę imienia Marjańskiej. Jakie to uczucie? W pierwszej chwili powiedziałam, że czuję się tak, jakbym już nie żyła”.
„Mój tomik «Córka bednarza» jest mimo wszystko optymistyczny, choć przecież mówi o przejściu na drugą stronę. Pyta Pani, skąd tyle pozytywnych uczuć. To też jest dar. Wszystko jest darem. Radość z życia i możliwość pisania to także dar Boży”.
„Czy mam jakąś receptę na życie? Akceptować je, przyjmować to, co niesie, nie poddawać się troskom. Nieszczęścia i troski są częścią życia i trzeba je akceptować. A o przyszłości myśleć z ufnością, którą daje wiara”.
Wiersze Ludmiły Marjańskiej są źródłem, z którego można czerpać mądrość życiową, znajdywać odpowiedzi na trudne pytania: jak żyć, jak godzić się z tym, co nieuchronne, przemijanie i starość, jak odnaleźć radość w spotkaniu z Bogiem i ludźmi.

Trzeba się z sobą przywitać
i trzeba siebie polubić
Twarz woalką czasu zakryta
blask oczu w nocach się zgubił
Nie ma już tamtej kobiety
nie można jej odmłodzić
Trzeba się z sobą przywitać
trzeba się z sobą pogodzić

Ludmiła Marjańska zmarła po krótkiej i ciężkiej chorobie w szpitalu przy ul. Wołoskiej w Warszawie 17 października 2005 r.

PS

Bardzo dziękuję panu Piotrowi Dłubakowi, fotografowi z częstochowskiego teatru, za dostarczone zdjęcie Ludmiły Marjańskiej.

Podziel się:

Oceń:

2013-12-30 14:28

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Sens życia i pasja

Czesław Jarmusz

Dariusz Tomaszewski

Czesław Jarmusz

W przededniu zbliżającego się jubileuszu diecezji toruńskiej przypominamy czytelnikom postać Czesława Jarmusza. Ten znany toruński artysta fotografik utrwalił na fotografiach znaczącą część z 25 lat życia naszej diecezji.

Więcej ...

Bp Artur Ważny: katecheza jest potrzebna wszystkim wiernym

2025-04-16 07:55
Biskup Artur Ważny

BP KEP/diecezja.sosnowiec.pl

Biskup Artur Ważny

Katecheza dotyczy nie tylko dzieci i młodzieży. Jak wskazuje papież Franciszek, dotyczy wszystkich wiernych, całego Kościoła. Dlatego oprócz lekcji religii w szkole, katecheza powinna być też obecna w parafii - zwraca uwagę bp Artur Ważny, przewodniczący Roboczego Zespołu ds. Katechezy Parafialnej. W rozmowie z KAI bp Ważny mówi o tym, co już się udało zrobić w ramach powołanego niedawno zespołu oraz jakie są jego dalsze plany.

Więcej ...

USA pozwały stan Maine w związku z kwestią osób transpłciowych w sporcie

2025-04-16 19:12

Adobe Stock

Departament Sprawiedliwości USA złożył pozew przeciwko stanowi Maine za odmowę wdrożenia rozporządzenia wykonawczego prezydenta Donalda Trumpa odnośnie do zakazu uczestnictwa osób transpłciowych w zawodach sportowych kobiet i dziewcząt.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Wiadomości

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Dlaczego Judasz zdradził?

Wiara

Dlaczego Judasz zdradził?

Kto jest winny aborcji w 9. miesiącu ciąży w Oleśnicy?

Wiadomości

Kto jest winny aborcji w 9. miesiącu ciąży w Oleśnicy?

Zakaz fotografowania wchodzi w życie. Za złamanie...

Wiadomości

Zakaz fotografowania wchodzi w życie. Za złamanie...

Wielka Brytania: ks. Glas uznany za winnego, diecezja...

Kościół

Wielka Brytania: ks. Glas uznany za winnego, diecezja...

Dziecko we wrocławskim Oknie Życia

Niedziela Wrocławska

Dziecko we wrocławskim Oknie Życia

PILNE! Opat tyniecki podał się do dymisji

Kościół

PILNE! Opat tyniecki podał się do dymisji

Watykan wydał nowy dekret. Chodzi o dyscyplinę intencji...

Kościół

Watykan wydał nowy dekret. Chodzi o dyscyplinę intencji...

Wiara

"Różowe zakonnice" - nieprzerwana modlitwa, która...