Reklama

Jan Paweł II

Co nam Święty mówi o cierpieniu

Kruchy mocarz

MARIAN SZTAJNER

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dlaczego Papież nie oszczędza sobie strasznego wysiłku, a nam widoku swojego kalectwa? – pytała na łamach „Tygodnika Powszechnego” Halina Bortnowska. – Bo jeszcze ma nam coś do powiedzenia, a raczej do pokazania, skoro patrzymy. Jeszcze potrafi, a więc nadal powinien być znakiem.

To był schyłkowy czas jego pontyfikatu. W Lourdes Jan Paweł II pojawił się nie tyle jako Namiestnik Chrystusowy, ile jako pielgrzym, człowiek w podeszłym wieku, bardzo już wówczas schorowany. Zewnętrznym znakiem wyjątkowego charakteru papieskiej pielgrzymki miało być także miejsce rezydencji: nie zamieszkał w nuncjaturze czy w pałacu papieskim, ale w hotelu dla chorych pielgrzymów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wymowne milczenie

Miałem okazję relacjonować tamto wydarzenie dla „Gościa Niedzielnego”. Siedząc w ogromnej sali przeznaczonej dla akredytowanych dziennikarzy, widziałem wrażenie, jakie Jan Paweł II zrobił na ludziach mediów z całego świata. Gdy tylko pojawił się na ekranie, a z głośników popłynęły z trudem wypowiadane słowa Papieża, dziennikarze zastygali w milczeniu. Choć dane mi było uczestniczyć w papieskich pielgrzymkach i relacjonować je wraz z innymi dziennikarzami, nigdy wcześniej nie widziałem takiego skupienia, a nawet kontemplacji.

Reklama

Kilka lat wcześniej, podczas pielgrzymki na Słowację, Jan Paweł II nie mogąc sobie poradzić z tekstem homilii, oddał kartkę jednemu ze słowackich księży. Przypomniała mi się wtedy scena ze Starego Testamentu, gdy Mojżesz, mając problemy z wymową, nie chciał być prorokiem. Wtedy Bóg dał mu pomocnika w osobie kapłana, by mówił za niego. A jednak słowa proroctwa dotarły do nas jako słowa Mojżesza. Podobnie my wtedy, wsłuchując się w słowackiego księdza, wiedzieliśmy, że to mówił Papież.

W ostatnich latach pontyfikatu Jan Paweł II przemawiał do nas coraz więcej. Jednak nośnikiem treści papieskiego przesłania nie były już tylko słowa, lecz cała jego postawa. Stawał się coraz bardziej kruchy, ale w naszych sercach zajmował coraz więcej miejsca. Jego głos był coraz słabszy, ale słowa, chociaż mniej wyraźne, trafiały do umysłów skuteczniej, bo cały przekaz był wzmocniony cierpieniem. Ono stało się rezonansem, ogromną tubą.

Najpiękniejsza homilia

Apogeum cierpienia. Papież nie mógł wypowiedzieć ani jednego słowa, a właśnie wtedy, podczas pamiętnego błogosławieństwa powiedział najwięcej. Był już po zabiegu tracheotomii, z uporem próbował nauczyć się mówić, bo jakimże prorokiem może być ten, kto nie potrafi mówić? A jednak jesteśmy bogatsi o jego naukę. Czego to nauczył nas schorowany i niemówiący Jan Paweł II? Przede wszystkim tego, że człowiek pozostaje piękny do końca. Jakby wbrew brzydocie, którą powodują starość i choroby. Tyle razy próbowano mu zasugerować, że trzeba ustąpić, że dalej tak nie można. Niektórzy robili już bilanse, że nie doprowadził do zjednoczenia chrześcijan, że nie wylądował w Moskwie, a on zwyczajnie szedł naprzód. Jakby chciał pokazać, że nieważne, jak daleko zajdziemy. Nieważne, jaki osiągniemy dystans – ważne, żebyśmy szli do końca. Ważne, żebyśmy nie zawrócili ani nawet się nie zatrzymali.

Zdał egzamin sprzed lat

Był rok 1984, dokładnie 30 lat temu. Papież pisze list do chorych „Salvifici doloris”. Nie mógł wtedy wiedzieć, że przyjdzie mu osobiście zdać egzamin z tego, co napisał. Tajemnicę cierpienia zgłębiał jako człowiek stosunkowo młody, zdrowy i silny. Jeszcze długo po napisaniu swych refleksji do chorych jego górskie wycieczki, jazda na nartach i pływanie nikogo nie dziwiły. Dlatego mówiąc o cierpieniu, Papież wspominał o współczuciu, szacunku i onieśmieleniu. Choć był filozofem i teologiem, w swym dokumencie zawarł wiele wzmianek o tajemnicy cierpienia. Nie znajdziemy w nim ani jednej gotowej recepty. Cierpienie – jak napisał Ojciec Święty – zawsze pozostanie tajemnicą i wszelkie wyjaśnienia będą tu niewystarczające i nieadekwatne.

W kontekście listu do chorych, ale także w kontekście innych dokumentów bioetycznych warto spojrzeć na ostatnie chwile Papieża. Jak ogromna była wiara tego człowieka, który obok tematu swej śmierci przechodzi spokojnie! Gdy tylko dowiedział się, że szpital niczego nie może odwrócić, że dalsze leczenie byłoby przedłużaniem agonii, podjął decyzję, która przewidziana była w jego nauczaniu – odstąpić od uporczywej terapii. Dlatego zwrócił się do swych współpracowników z bardzo jasnym przekazem: pozwólcie mi odejść do domu Ojca. Jego śmierć była nie tylko znakiem, ale też drogowskazem.

Podziel się:

Oceń:

2014-02-05 12:12

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Watykan: papież wyda obiad dla 1,5 tys. ubogich

Włodzimierz Rędzioch

Po Mszy św. kanonizacyjnej Matki Teresy z Kalkuty Ojciec Święty wyda dziś w atrium auli Pawła VI obiad dla 1,5 tys. osób – poinformował papieski jałmużnik, abp Konrad Krajewski.

Więcej ...

Polskie piłkarki nożne po raz pierwszy awansowały do mistrzostw Europy!

2024-12-03 20:19

PAP/Marcin Bielecki

Więcej ...

Łódź: 25. Zbiórka żywności Caritas

2024-12-04 11:20

Archiwum Caritas

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Tbilisi: sytuacja może przerodzić się w otwarty konflikt

Wiadomości

Tbilisi: sytuacja może przerodzić się w otwarty konflikt

Oświadczenie w sprawie zatrzymania byłego proboszcza...

Kościół

Oświadczenie w sprawie zatrzymania byłego proboszcza...

Czego najbardziej dziś potrzebuję?

Wiara

Czego najbardziej dziś potrzebuję?

Nowenna do św. Mikołaja

Wiara

Nowenna do św. Mikołaja

Tłumy na proteście przeciwko obowiązkowej edukacji...

Wiadomości

Tłumy na proteście przeciwko obowiązkowej edukacji...

Potrzeba czytania znaków

Wiara

Potrzeba czytania znaków

TK orzekł w sprawie zasad nauki religii w publicznych...

Kościół

TK orzekł w sprawie zasad nauki religii w publicznych...

Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie – bo Pan jest...

Wiara

Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie – bo Pan jest...

Arcybiskup przed sądem. Wierni wytoczyli mu sprawę z...

Europa

Arcybiskup przed sądem. Wierni wytoczyli mu sprawę z...