Reklama
Niedomagania zdrowotne są wpisane w ziemskie życie człowieka. Były, są i zawsze będą, nawet gdyby poziom życia, także poziom medycyny, osiągnął szczyty. Dlatego pomoc człowiekowi cierpiącemu to sprawa, której nie można pominąć w zarządzaniu państwem także jego mniejszymi strukturami typu województwo, powiat czy gmina. Tym bardziej, że chodzi o człowieka złożonego bólem, najczęściej bezradnego i w swej sytuacji osamotnionego. Dlatego działania na rzecz takich ludzi nazwano kiedyś po prostu służbą, bo wykraczają one poza te określone zwykłymi ramami finansowo-czasowymi. Jakże daleko jesteśmy dziś od znaczenia tego słowa, choć niewątpliwie wielu jest pracowników służby zdrowia lekarzy, pielęgniarek, opiekunek środowiskowych itd., którzy wybrali swój zawód, idąc za głosem powołania, i pozostają mu wierni. Ale pewne jest, że wiele w sektorze zdrowia trzeba zmienić; i to niezwłocznie. Do ogólnej bowiem biedy człowieka, wiążącej się z zagrożeniem jego poczucia bezpieczeństwa a jest to potrzeba podstawowa dochodzi lęk związany z zagrożeniem dla jego zdrowia, a nierzadko i życia. Dziś dochodzi do głosu jeszcze jeden problem szybkiego starzenia się społeczeństwa, a z tym zapewnienia większej opieki ludziom starym. Zwłaszcza, że rodzina wielopokoleniowa (w ogóle liczna rodzina), która ten problem w jakiejś mierze rozwiązywała, jest już przeszłością. Tak więc sprawa systemu opieki zdrowotnej w Polsce jest arcyważna.
Spójrzmy na zagadnienie pomocy chorym oczyma wiary. Chrystus, który przyszedł do ludzi, objawił im moc największego Lekarza, pochylającego się nie tylko nad ich biedą fizyczną, lecz przede wszystkim tą duchową. Trzeba zobaczyć Chrystusa nie tylko jak uzdrawia chorych, a nawet wskrzesza umarłych, lecz przede wszystkim jako Tego, który leczy duchowo: przywraca wiarę i nadzieję, kieruje wzrok na to, co najważniejsze. Kiedyś i tak każdy z nas musi przejść przez wrota śmierci, ważne jest jednak, żeby zmartwychwstał do szczęśliwego życia z Bogiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie chcę tu bynajmniej bagatelizować oczywistej pomocy, jaką w cywilizowanym świecie ze strony państwa powinien otrzymać każdy chory i potrzebujący, by zachować swoją godność. Tym bardziej, że idą na to ze strony obywateli ogromne pieniądze. Ale każdy z nas, chorych lub potencjalnych chorych, nie powinien tracić z oczu Pana Jezusa i tego, co On mówił. Dlatego Kościół od zarania swojego istnienia pomaga człowiekowi, przychodząc mu z pomocą fizyczną na ile jest to możliwe, prowadząc szpitale, różnego typu ośrodki pomocy chorym, podejmując prace pielęgnacyjno-lekarskie w państwowych zakładach opieki medycznej, działając poprzez Caritas i wiele różnorodnych grup charytatywnych pracujących m.in. przy parafiach lecz przede wszystkim z pomocą duchową. Mam tu na uwadze konfesjonał, a w nim sakrament pokuty i pojednania, ale też posługę kapelanów szpitalnych, zanoszenie eucharystycznego Pana Jezusa do chorych w ich domach i wiele innej pomocy, świadczonej przez ludzi Kościoła, których przynagla do tego ich wiara. Oni sprawiają, że ludzkie cierpienie nabiera wartości, jaką poprzez swoje cierpienie na krzyżu nadał mu Chrystus.
Pomaga tu z pewnością Maryja, Matka Nieustającej Pomocy, wsłuchująca się we wszystkie nasze potrzeby i zanosząca je do Boga. Niech wiec wszyscy, którzy mają wpływ na budowanie nowego, dobrego świata, raczą wziąć pod uwagę ufne oczy człowieka, który oczekuje ich pomocy i słowa, które leczy.