Pan Niedziela i Pan Jasny spacerowali po parku w poszukiwaniu oznak wiosny. Tegoroczna zima w Polsce na większości obszarów kraju była łagodna i nietypowa – wyjątkowo ciepła i prawie bezśnieżna.
– Ja takiej dziwnej zimy nie pamiętam, a już trochę żyję na tym świecie – zagadnął Jasny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Pory roku uległy ideologii gender – zaśmiał się Niedziela i dodał, widząc zdziwioną minę sąsiada: – No tak, pory roku żądają równouprawnienia. Dlaczego zima miałaby się zachowywać jak zima, po co śnieg i mróz w styczniu? Czy w lecie nie mogłoby być minusowych temperatur i półtorametrowych zasp? Ot, głupie pogodowe stereotypy…
– No właśnie, Panie Niedziela, co to jest to „gender”? Modne słowo, wszędzie się je słyszy, ale tak naprawdę w tym rozgardiaszu nic nie mogę rozeznać. Jeżeli jest to tylko program równouprawnienia, to czego się tu bać? – zapytał Jasny, który z całego potoku słów usłyszał właśnie to jedno: „gender”. – Kiedy tegoroczna zima „genderowo” upodobniła się do lata, to nic szczególnego się nie zadziało. Wręcz przeciwnie, ludzie ucieszyli się z takiej zmiany.
Reklama
– Panie Jasny, jakby tegoroczna zima była jeszcze cieplejsza… No, taka prawie jak lato, a latem byłyby mrozy i śnieg, to uprawy zostałyby zniszczone… Cały cykl wegetacji byłby zakłócony. Groziłby nam kryzys żywnościowy – tłumaczył Niedziela.
– A, nieprawda! – wykrzyknął Jasny. – Jakby zimą było lato, to zboże by rosło zimą…
– A w lecie byłyby ferie zimowe – dodał Niedziela.
– Lato zamieniłoby się w zimę, a zima zamieniłaby się w lato i w końcu nastąpiłoby równouprawnienie… Prawdziwy „atmosferyczny gender” – wywnioskował Jasny.
– Nie – trzeźwo zauważył Niedziela. – Nie, wszystko zasadniczo byłoby takie samo… Zmieniłyby się tylko nazwy w stosunku do rzeczywistości.
– I z równouprawnienia nic by nie wyszło…?! Ale, ale przecież są takie rejony świata, gdzie nie ma typowych pór roku. Wszystkie są podobne do siebie, a ziemię uprawia się non stop – z westchnieniem ulgi, ale też nieco tryumfalnie stwierdził Jasny.
– Zapewne ma Pan rację, że gdzieś tak te pory roku wyglądają, ale pewnie i one też sobie marzą o równouprawnieniu – ironicznie odpowiedział Niedziela.
– Nie rozumiem?
– Chcą być podobne do naszych pór roku, do zimy i lata… Też chcą „atmosferycznego gender”.
– Panie Niedziela, ten nasz spór jest chyba bezsensowny – stwierdził Jasny.
– I właśnie taki jest „gender”.
– Bezsensowny!
Pan Niedziela tylko pokiwał głową i cieszył się, że po zimie, jaka by ona nie była, nadchodzi zupełnie inna pora roku. Tak jest na pewno o wiele ciekawiej!