Agnieszka Bolewska Iwaniuk: - Z pewnością wielu diecezjan chciałaby teraz zapytać o pierwsze wrażenia po otrzymaniu informacji o nominacji na stanowisko biskupa drohiczyńskiego?
Reklama
Bp Tadeusz Pikus: - Po otrzymaniu tej informacji byłem bardzo zafrasowany. Nie ukrywam, że ta zmiana była dla mnie zaskoczeniem. Wydawało mi się, że już do końca będę w Warszawie i jako biskup pomocniczy będę pomagał każdemu ordynariuszowi w archidiecezji warszawskiej. Nie spodziewałem się, że poślą mnie do innej diecezji. Dziś jeszcze przeżywam to bardzo mocno i z pewnym też niepokojem, ponieważ zawsze jest tak, że z odpowiedzialnością wiąże się pytanie, które zadajemy sobie sami: Czy rzeczywiście będziemy pomocni tym, do których idziemy? To pytanie nadal pozostaje we mnie bez odpowiedzi i stąd też wynika pewien niepokój. Kiedy przyjechałem tutaj, spotkałem się z bp. Antonim, z pracownikami kurii, seminarium, z alumnami. Spotkanie to było dla mnie bardzo miłe od strony przebywania z tymi ludźmi. Oczywiście, jest to wybrane grono, ale są to jednocześnie najbliżsi później współpracownicy, ponieważ bez nich żaden biskup niewiele mógłby uczynić. Kapłani będą tymi najbliższymi pomocnikami, a dalej inne osoby, które też będą współpracowały. Czy uzyskałem pełen spokój i pewność? Chyba jeszcze nie, przede mną jeszcze wiele niewiadomych. Bywałem czasami w diecezji drohiczyńskiej, ale były to spotkania krótkie, bywałem tu na różnych uroczystościach i spotkaniach w ramach dialogu bilateralnego, były to spotkania z kapłanami i osobami świeckimi. Mam nadzieję, że starczy mi odwagi i siły, żeby doczekać do ingresu, później powoli będziemy poznawać siebie nawzajem. Mam takie przekonanie, że to, co czynimy w ramach pracy Kościoła, a więc ewangelizacji, duszpasterstwa, pracy charytatywnej, katechizacji czy też tzw. nowej ewangelizacji - to wszystko może rzeczywiście znaleźć bogate rozwiązanie i być pomocą i ulgą dla wielu ludzi, nieść wiarę i nadzieję, jeżeli to będzie wspólna praca, jeżeli będziemy wspólnie dążyli do tego samego. A tak naprawdę najważniejsze jest w tym wszystkim, by wiara, nadzieja i miłość były w nas obecne. Tak, jak mówi Chrystus, żeby nie troszczyć się zbytnio o to, co jest dziś i jutro, ale najpierw szukać królestwa Bożego. Myślę, że ta pierwsza część wypowiedzi przede wszystkim koncentruje się na określeniu „zbytnio”. Troszczyć się trzeba, ale nie zbytnio. Natomiast przede wszystkim należy szukać królestwa Bożego i to jest nasze wspólne dzieło, dzieło każdego, kto przyjmuje chrzest, kto wierzy, kto naprawdę chce być uczniem Chrystusa, naśladować Go i czynić innych uczniami i naśladowcami. Można powiedzieć, że to jest taki bardzo ogólny plan do zrealizowania.
- Odbyło się to pierwsze spotkanie z pracownikami kurii, przedstawicielami instytucji działających na terenie diecezji. Z pewnością kapłani bardzo chcieli spotkać się z Jego Ekscelencją, a teraz wszyscy diecezjalnie marzą o tym spotkaniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Pewnie ta chęć poznania ma swoje źródło w ciekawości. Z pewnością ja chciałbym poznać zarówno współpracowników, jak i diecezjan. Poznać wszystkich, szanując każdego, jego wolność, jego wybory. Z posługą chcę nieść pomoc wszystkim.
- Na ingres musimy poczekać do maja, wtedy będą czekały na Księdza Biskupa umajone nadbużańskie krajobrazy. W jaki sposób my, diecezjanie, możemy przygotować się na ten moment, co możemy zrobić, by wesprzeć Ekscelencję?
Reklama
- Do ingresu jest jeszcze trochę czasu i myślę, że taką pomocą jest niewątpliwie wypracowywanie życzliwości. Zawsze jest tak, że kiedy spotykamy się z kimś, to od początku tworzy się w nas pewna postawa i od nas zależy, od naszej decyzji, czy uznam kogoś, zaakceptuję, czy nie. Często bywa tak, że jesteśmy z kimś i cały czas jesteśmy przeciwko niemu. Ale kiedy postawimy sobie pytanie, dlaczego mam być przeciwko, wtedy mogę podjąć decyzję, że jestem nie przeciwko komuś, ale dla kogoś. W takiej sytuacji dużo zależy od nas samych. Pamiętam takie spotkanie w Asyżu, spotkali się wówczas wyznawcy różnych wyznań chrześcijańskich. Jeden z zielonoświątkowców z Ameryki Południowej dał przykład, w którym podkreślił, jakie znaczenie ma decyzja człowieka. „Przez 50 lat walczyliśmy z Kościołem katolickim, byliśmy przeciwko Kościołowi katolickiemu, ale 5 lat temu podjęliśmy decyzję. Dlaczego mamy walczyć przeciwko Kościołowi katolickiemu, skoro jesteśmy chrześcijanami? Od tego czasu nie walczymy. Przyjaźnimy się teraz, rozmawiamy, jesteśmy bardzo bliscy sobie”. Ten przykład pokazuje, jak ważna jest nasza decyzja. Gdyby ludzie pojednali się między sobą, ci, którzy czasami są skłóceni, to byłaby to dla mnie duża pomoc. Największą pomocą dla człowieka jest jedność. Trzeba pamiętać, że całe dzieło Boże dąży do tego, aby pojednać człowieka z Bogiem i aby pojednać rodzaj ludzki, a więc pojednanie, pokój i współpraca. Gdyby to się dokonywało ze względu na mnie, to byłaby to największa pomoc. Oczywiście, najlepiej byłoby, gdyby działo się to ze względu na Boga i w Bogu, ale gdyby było to ze względu na moją osobę, to byłaby to dla mnie największa pomoc. Jednak największą pomocą jest zawsze modlitwa, która tworzy potencjał pewnej mocy i pozwala na to, że budzi zaufanie. To również jest bardzo ważne, żeby zaufać Bogu, ale również żeby zaufać człowiekowi. Jeżeli my będziemy mogli ufać sobie nawzajem, to wspólnie razem na pewno będziemy przynosić owoce dobra. Oczywiście, najważniejszym dobrem dla każdego z nas jest świętość, której źródłem jest Bóg. Nasza modlitwa oparta na wierze i rodząca się w wierze jest żywą więzią z Bogiem i jednocześnie więzią z ludźmi. Powstaje więc to, co nazywamy wspólnotą.
- Dziękuję za rozmowę, zwłaszcza w imieniu słuchaczy i czytelników, którzy z niecierpliwością czekają na to kierowane do nich słowo.
- Bardzo gorąco dziękuję, pozdrawiam wszystkich i oczywiście życzę, aby błogosławieństwo Boże, za wstawiennictwem patronki diecezji drohiczyńskiej Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła, było w życiu każdego człowieka, w rodzinach, parafiach i całej diecezji. Szczęść Boże!