Reklama

Historia

Przyczynił się do zwycięstwa

Archiwum Wojciecha Narębskiego

Jego życie mogłoby się stać podstawą do serialu przybliżającego losy Polaków XX wieku. W tej historii odnajdziemy czas radości, powody do satysfakcji, dumy. Jednak szczególne miejsce zajmują doświadczenia wojenne wpisane w żołnierską rzeczywistość Armii gen. Andersa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Emerytowany wybitny profesor geochemii i petrologii Wojciech Narębski od 30 lat mieszka w Krakowie. Tu założył rodzinę, tu urodziły się jego córki, wnuczki, prawnuczka. Na Antarktydzie natomiast znajduje się przyczółek upamiętniający jego osobę: Narebski Point. Profesor (ma 89 lat) jest nadal aktywny, twórczy i świadomy roli, jaką wyznacza historia ostatnim żyjącym świadkom ważnych wydarzeń, do których należy udział w słynnej bitwie o Monte Cassino.

Z więzienia do armii

Do tworzącej się w Buzułuku polskiej armii młody, 16-letni Wojtek Narębski trafił podobnie jak wielu Polaków aresztowanych i zsyłanych do sowieckich łagrów i sowchozów. – Wybuch II wojny światowej zastał naszą rodzinę w Wilnie, dokąd przeprowadziliśmy się w 1929 r. – wspomina żołnierz Armii Andersa. – Gdy nastała okupacja, szybko znalazłem się w konspiracji. W Związku Wolnych Polaków działałem w kolportażu i przy druku podziemnego pisemka. Zaznacza, że cała rodzina była zaangażowana w walkę z okupantem, i dodaje, że najpierw Sowieci aresztowali jego, potem ojca, który ponownie znalazł się w więzieniu, gdy Niemcy wkroczyli na Kresy Wschodnie, a w 1944 r. również siostra trafiła do łagrów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z więzienia na Łukiszkach nastolatek, wspólnie z grupą jemu podobnych, trafił do pociągu z bydlęcymi wagonami. W jednym z nich dojechał do Gorkiego nad Wołgą. – Coś do jedzenia nam dawali, ale w zasadzie tośmy na głodno jechali – wspomina. – Na miejscu każdy dostawał skierowanie do pracy. Trafiłem do sowchozu Darowskoje, gdzie panowały nędza i głód. Jednak to tam szesnastolatek spotkał zawodowych polskich podoficerów, którzy go zachęcili, aby poszedł z nimi do tworzącej się na południu ZSRR polskiej armii. – To dzięki tym podoficerom zostałem przyjęty do armii, bo byłem przecież poniżej wieku poborowego – podkreśla.

W Buzułuku

Historię polskich zesłańców, którzy z różnych stron ZSRR przybywali do Buzułuku, doskonale przybliża nieznana dziś piosenka „Coś ty za jeden”, którą żołnierze śpiewali, wspominając początki swego pobytu w Armii Andersa: „Coś ty za jeden, przyjacielu mój,/Że masz na sobie taki dziwny strój?/Jam z niewoli polski żołnierz,/Został mi z munduru kołnierz/I podszyty wiatrem płaszcz./Cóż ty na sobie za łachmany masz/I taką dziwną wynędzniałą twarz?/Twarz to głupstwo, grunt, że żyję/I pod łachmanami kryję/Polskie serce, polską krew!/Gdzież twoje buty, coś na nogach miał?/Pewnieś je zgubił albo komuś dał?/W butach chodzić to nie sztuka,/Bosom szedł do Buzułuka,/Byle tylko z wami być! (…) Po coś przemierzył takiej drogi szmat?!/Po co cię przygnał z tak daleka wiatr?/By dokończyć z wami dzieła,/Służyć TEJ, CO NIE ZGINĘŁA,/Do ostatniej kropli krwi!”.

Reklama

Na froncie i w szkole

Zanim Wojciech Narębski poszedł na front, dwukrotnie trafił do szpitala. Najpierw w Buzułuku, a następnie (jako żołnierz 3. Dywizji Strzelców Karpackich) w Palestynie, gdzie lekarz wręcz mu powiedział: „To Rosja z ciebie wychodzi”. Stan zdrowia jednego z najmłodszych wówczas polskich żołnierzy sprawił, że skierowano go do 2. Kompanii Transportowej, którą później przemianowano na 22. Kompanię Zaopatrywania Artylerii. – Jeździliśmy początkowo trzytonowymi dodge’ami, a we Włoszech – czterotonowymi ciężarówkami FWD, którymi transportowaliśmy m.in. amunicję dla pułków ciężkiej artylerii – wspomina. Podkreśla, że w Armii dbano o edukację żołnierzy: – Gen. Anders miał świadomość, że wojna się skończy, toteż bardzo się starał, żebyśmy zdobyli wykształcenie. Była np. Szkoła Karpacka, która działała w przerwach między działaniami wojennymi. Organizowano też kursy maturalne, a w 2. Korpusie pod koniec wojny działały nie tylko dwa gimnazja i licea ogólnokształcące, ale także szkoły przygotowujące do wykonywania różnych zawodów. Sam prof. Narębski małą maturę zdawał w Palestynie. I klasę licealną zaliczył w Alessano (po zakończeniu wojny), a maturę zdawał w Anglii, w polskim liceum w Cawthorne. – Dzięki temu, gdy w 1947 r. wróciłem do Polski, do Torunia, gdzie odnaleźli się moi bliscy, mogłem się dalej kształcić – podkreśla żołnierz Andersa.

Reklama

W bitwie o Monte Cassino

Zanim jednak do tego doszło, żołnierz 22. Kompanii uczestniczył w walkach z okupantem na terenie Włoch, w tym w osławionej bitwie o Monte Cassino, która zakończyła się 18 maja 1944 r. Mój rozmówca zaznacza, że w tej bitwie nie walczył, ale… brał udział. – Myślę, że nasz wkład był istotny – mówi. – Myśmy się przyczynili do zwycięstwa, ale nie tak jak piechurzy czy czołgiści. Ich ryzyko było nieporównywalne. Wspomina, że do zadań 22. Kompanii należało zaopatrzenie artylerii w amunicję. – Krótko przed ustaloną datą natarcia polskich żołnierzy pod Monte Cassino dostaliśmy informację, że 11 maja 1944 r. późnym wieczorem, właściwie w nocy, rozpocznie się natarcie – wspomina. – Na tę wiadomość oczekiwaliśmy, a swoją robotę wykonaliśmy już wcześniej. Dodaje, że amunicję dla 10. i 11. Pułku Artylerii Ciężkiej transportowali nocami po niebezpiecznych górskich serpentynach, i to przy zgaszonych światłach!

Profesor podkreśla, że twierdzenie, iż polscy żołnierze zdobyli Monte Cassino, jest nieścisłe. – W wyniku zaplanowanych i zrealizowanych działań, polegających na okrążaniu Góry Klasztornej przez wzgórza masywu Monte Cassino – Monte Cairo, zmuszono Niemców do wycofania się z ruin klasztoru – wyjaśnia i dodaje: – Monte Cassino było fragmentem bitwy o Rzym, bitwy narodów. My dostaliśmy najtrudniejsze zadanie: zdobyć najsilniej ufortyfikowany odcinek. I wykonaliśmy je! Zauważa, że ta bitwa jest postrzegana jako zwycięstwo żołnierza, a nie dowództwa. – To była zażarta walka, w czasie której łączność była stale zrywana. W tej sytuacji gen. Anders mógł nawet nie wiedzieć, co się w danej chwili dzieje. Tam walczyły plutony, kompanie, bataliony… Decydowali dowódcy niższych szczebli.

Jeden z nielicznych żyjących żołnierzy 2. Korpusu Polski nie ma zamiaru umniejszać roli gen. Andersa. Podkreśla, że to wspaniały dowódca, strateg. Jako przykład podaje operację wyzwolenia Ankony z zastosowaniem manewru okrążającego. – To majstersztyk, zaplanowany i zrealizowany przez gen. Andersa – mówi. Ale to już temat na inny artykuł...

Podziel się:

Oceń:

2014-05-20 15:42

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Anioł z Katynia

Zdjęcie ślubne młodej pary, Janiny i Mieczysława, na tle szybowca, 1939 r.

Muzeum Powstańców Wielkopolskich w Lusowie

Zdjęcie ślubne młodej pary, Janiny i Mieczysława, na tle szybowca, 1939 r.

Pozostało po niej kilka zdjęć i czaszka. Janina Lewandowska, córka naczelnego dowódcy powstania wielkopolskiego gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego, to jedyna kobieta zamordowana w Katyniu.

Więcej ...

„Adwokatka dzieciństwa”

Imelda Lambertini

pl.wikipedia.org

Imelda Lambertini

Dwunastoletnia dziewczynka żyjąca w XIV wieku w Italii - bł. Imelda Lambertini jest patronką dzieci pierwszokomunijnych, a także patronką wszystkich dzieci i młodzieży. Dawne modlitwy nie bez powodu nadają jej miano „adwokatki dzieciństwa”. Jej proste życie, związane z Eucharystią, ale nie tylko, niesie ogromnie ważne przesłanie dla świata XXI wieku

Więcej ...

Nadzieja wyrosła w sercach

2024-05-12 15:10

Tadeusz Boniecki

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

Wniebowstąpienie Pańskie

Wiara

Wniebowstąpienie Pańskie

Rozważania na niedzielę: Po co się tak przejmujesz?

Wiara

Rozważania na niedzielę: Po co się tak przejmujesz?

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Wiadomości

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

8 maja - wielkie pompejańskie święto

Kościół

8 maja - wielkie pompejańskie święto

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania