ELŻBIETA RUMAN: - Czy kultura dzisiaj jest nośnikiem czy zagrożeniem dla religii?
SŁAWOMIR RATAJSKI:- Nie można mówić w ten
sposób; to jest
sprzeczność sama w sobie. Jak mówią niektórzy filozofowie
- i ja się do tego przyłączam -
religia jest najwyższym przejawem
kultury, jest szczytem kultury, ponieważ jest wyrazem
duchowości
człowieka, czyli tego, co stanowi o istocie człowieczeństwa. Kultura
jest tego
emanacją. Stąd mówienie, że kultura jest zagrożeniem
dla religii, jest błędem. Oczywiście
kultura XX w., która wyrosła
na bazie odejścia od Kościoła, może być rzeczywiście takim
przeciwstawieniem:
artyści szukają nowej religijności poza Kościołem, pewnym sacrum;
celem
staje się sztuka sama w sobie.
Kiedyś, kiedy sztuka była ściśle zespolona z religią,
a mecenat kościelny był
najpoważniejszym mecenatem, artyści rywalizowali
między sobą, by móc tworzyć dla Kościoła
- słynny spór Michała
Anioła z Berlinim o realizację malowideł w Kaplicy Sykstyńskiej,
który,
jak wiadomo, wygrał Michał Anioł. Ten wielki artysta modlił
się prosząc Boga o zdolność
malowania dla Niego, a nie malowania
siebie.
Sztuka XX w. - choć nie można generalizować - pod wpływem
różnych okoliczności,
m.in. takich, że religia została usunięta
z głównego nurtu kulturalnego XX w., odeszła od
Kościoła, a za
nią, niestety, najwybitniejsi artyści. To znaczy ci obdarzeni największym
talentem lub ci, którzy zostali wyniesieni - artysta nie może tworzyć
w próżni, musi mieć
publiczność.
- To, co dziś widzimy zwiedzając wystawy, a czasami nawet na bilbordach - gdzie młodzi artyści prezentują swój punkt widzenia - bywa dość przerażające...
- Sztuki nie można wyrwać z kontekstu, a w XX w.
jest on taki - kultura staje się
kościołem, na miejscu z którego
Kościół wcześniej usunięto, z którego wyrzucono Boga i
religię.
Człowiek nadal realizuje swoją potrzebę ekspresjonowania swojego
wnętrza, swojego
miejsca w świecie - jednak sztuka XX w. artystę
uczyniła naczelnym obiektem jego działań
artystycznych. Różnego
typu aberracje artystyczne są traktowane jak laboratorium naukowe
-
twórca poprzez swoje dziwne, wyjątkowo oryginalne działanie otwiera
nowe drogi do
poznania świata. Niestety, często okazywało się,
że drogi te zieją pustką, są krzykiem
rozpaczy, prowadzą donikąd...
Z drugiej strony nawet artyści służący rewolucji nie
tak do końca pozbyli się Boga -
czasami inspiracją dla nich były
ikony. Twórcy poszukujący zasady świata - podejrzewam - nie
kwestionowali
pierwiastka duchowego.
- Jeśli jednak to, co oglądamy, budzi opór, a czasami nawet wstręt...
- Każda nieodpowiedzialność, która zyskuje poklask,
jest zagrożeniem.
Nieodpowiedzialność wypowiadana w aberracji czy
eksponowaniu złego smaku... Pascal
powiedział:" Sztuka to moda"
- już wtedy zdawano sobie z tego sprawę - a był to myśliciel
mający
głęboko religijny stosunek do świata. Już wtedy zdawano sobie sprawę,
że sztuka i w
ten sposób może być traktowana. Sztuka jest spełnieniem
takiej potrzeby ludzkiej, żeby ciągle
dostrzegać na nowo, żeby
ciągle widzieć, odkrywać w świecie nowe rzeczy poprzez dzieła
artystów,
żeby się ciągle zachwycać... Jednak sztuka nie jest tylko pożywką
dla oczu; sztuka
powinna być piękna, ale jest to piękno bardzo
złożone. Pięknem może być np. przekaz
tragedii ludzkiej, dramatu,
konfliktu wewnętrznego człowieka, niemożności odnalezienia się w
świecie, tragedii relacji międzyludzkich, w końcu niemożności znalezienia,
porozumienia się z
Bogiem. I tutaj mamy do czynienia ze sztuką
XX-wieczną, która jest szczególnie podatna na
mody, a te wyjątkowo
szybko się zmieniają...
Artyści współcześni są poddani pewnemu warunkowi, który
określa charakter sztuki
współczesnej, a tym warunkiem jest transgresja:
stałe, bez względu na wszystko,
przekraczanie wszystkich możliwych
granic, wszelkich tabu. Artyści współcześni powodowani
różnorako
- chęcią sławy, wybicia się, chęcią szerokiego komunikowania - nie
uformowani w
kulturze, której trzonem jest religia, pokonują różne
tabu bez ograniczeń. Tabu ludzkiej
intymności, ukrytych wewnętrznych
relacji międzyludzkich, intymność alkowy - jest dziś
najbardziej
pożądany spektaklem. Intymność ludzkich ułomności - również pożądano
jako
spektakl mający zaspokoić nieograniczoną ludzką ciekawość.
Nieograniczona jest chęć
poznawania tego, co ukryte, chęć zrywania
za wszelką cenę zakazanych owoców...
Współczesny artysta chce za wszelką cenę dotknąć tajemnicy
życia, jednocześnie
manipulując tym życiem, igrając z procesem
stwarzania. Dotyczy to, jak wiemy, innych
dziedzin nauki: ludzie
dokonują manipulacji genetycznych, przez klonowanie chcą stworzyć
nowe życie.
- Skąd my to znamy? Przecież podobne postępowanie Adama i Ewy w raju sprowadziło śmierć na nich i całe stworzenie! Skutki tego upadku każdy z nas nosi w sobie...
- Z punktu widzenia człowieka wierzącego jest to
postępowanie zatraceńcze, jakieś
intelektualne samobójstwo. Teolog
mógłby powiedzieć, czy przeżywamy dziś powtórkę z lekcji
pierwszego
grzechu śmiertelnego...
Sztuka nie jest wyrwana z kontekstu współczesnego świata.
Z jednej strony
eutanazja, aborcja, z drugiej eksperymentowanie
z ciałem dla potrzeb sztuki: części
zwierzęce w formalinie, okaleczenie
ludzkiego ciała po to, by dotknąć tajemnicy życia i
śmierci - niestety,
na bazie doświadczeń materialistycznych, dalekich od duchowości.
Tak
więc pytanie o pierwiastek duchowy, o poszukiwania, jest bez
sensu, bo artyści dziś interesują
się najbardziej materialnymi
przejawami rzeczywistości!
Nie możemy generalizować. Mówimy o artystach nadających
kierunek, narzucających
pewien ton. Oni trafiają na glebę już przygotowaną,
przez różnego rodzaju działania
rewolucjonizujące kulturę XX w.,
usuwające jednocześnie religię z pola zainteresowania.
Proces ten
trwa od 200 lat, od okresu oświecenia. W tej chwili mamy najbardziej
widzialne
jego owoce, najpełniejsze. Jest wielu artystów głębokich
duchowo, dla których sztuka
współczesna była owocna, ponieważ dała
im wielką możliwość rozwoju formalnego - tak jak
nigdy dotąd jesteśmy
w stanie korzystać ze wszystkiego, co daje rzeczywistość, aby znaleźć
język swojej wypowiedzi. I właśnie język jest tym zasadniczym punktem
sporu i
niezrozumienia.
Zostawmy tych artystów, którzy formułują obraz kultury
wizualnej negatywny i
zobaczmy tych, którzy korzystając z tego
bogactwa formalnego próbują odnaleźć,
wyekspresjonować duchowość.
Mniej ich znamy, ponieważ struktury selekcjonujące artystów,
niestety,
są na tyle słabo rozwinięte, że" nie zasysają" tych najwybitniejszych
talentów
próbujących ukazywać duchową stronę człowieka w oparciu
o kulturę ukształtowaną przez
chrześcijaństwo.
Trudno mówić, że wszyscy artyści dzisiaj tworzący są
wyrazicielami takich czy innych
poglądów. Są twórcy próbujący np.
wyrazić głębię Drogi Krzyżowej - używają jednak języka
niezrozumiałego
dla odbiorcy.
To, co do artystów mówi Ojciec Święty:" Poszukujcie nowych
epifanii piękna!",
zwraca uwagę na to, że każda epoka, każdy czas
potrzebuje swego języka - tego, który
najłatwiej znajdzie odbiorcę,
języka ukształtowanego na takiej, a nie innej glebie. Odbiorca
XX w. to taki, który na co dzień obcuje z bardzo wysublimowanym językiem
mediów: telewizji,
kolorowych okładek pism ilustrowanych, plakatów,
filmów, który na co dzień spotyka się z
ogromną masą wrażeń wizualnych
nie próbując ich nawet klasyfikować czy zrozumieć. U
polskich odbiorców,
którzy od niedawna spotykają się z tą masą efektów specjalnych,
niezrozumienie nowych form sztuki jest dużo większe. Dotyczy to również
sztuki sakralnej.
Spotkałem się niedawno z takimi inicjatywami
w Niemczech, gdzie parafianie dyskutując z
artystą akceptowali
jego pomysł na wystrój kościoła. W Hiszpanii takie inicjatywy występują
od dawna. Najwybitniejsi artyści są dopuszczani do tego, by na swój
sposób malować i robić
instalacje na wzór rzeźb w starych kościołach!
To współistnienie Kościoła i twórców owocuje
powrotem do Boga wielu
z nich...
Pozostaje pytanie, czego my od sztuki oczekujemy?
- Chyba niezależności, autentyczności, a nie tworzenia na zamówienie czy pod oczekiwania konkretnych grup społecznych. Zainteresowanie religią kiedyś było autentyczne, dlatego dzieła dawnych mistrzów i dziś są uważane za piękne...
- Kiedy Caravaggio malował swoje Zdjęcie z krzyża,
bose stopy Józefa z Arymatei
wzbudzały szok, tak jak skandalem
był św. Franciszek i jego uczniowie. Caravaggio w owym
czasie był
awangardowym artystą, który szokował niespotykanym kontrastem świetlnym
i
zapatrzeniem się na ulicę! Jak można człowieka z ulicy, żebraka,
pokazywać w takiej scenie
na obrazie!
Sztuka współczesna może przekazywać bardzo głębokie treści
posługując się
językiem nie przez wszystkich zrozumiałym czy akceptowanym.
Jednak piękno, które
proponuje współczesny artysta, często jest
sprzeczne z odbiorem.
Niestety, artyści popełniają błędy tworząc sztukę dla
siebie czy o sobie. Tu jest
problem nie sztuki współczesnej, ale
artysty jako człowieka, jego formacji. Ojciec Święty
mówiąc o poszukiwaniach
artystycznych mówił za Norwidem o" pięknie, które by
zachwycało"
. Sztuka współczesna, niestety, odeszła od piękna jako pojęcia. Nie
mówi się o
pięknie, które zachwyca, które, jak mówi św. Tomasz,
ma blask. Dziś określając jakość dzieła
sztuki mówi się o trafności,
szoku, drastyczności, celności kompozycji.
Również w sztuce sakralnej mówi się dziś o sztuce jako
decorum, czyli o pewnej
zewnętrzności, ornamencie. O czymś, co
jest pseudopięknem, co jest działaniem tylko dla
zachwytu oczu,
a nie mówi się o sztuce, która jest wzniosła, która porusza, która
jest bogata
wewnętrznie, która mówi o czymś niewypowiedzianym,
która jest wielką metaforą relacji
człowieka z Bogiem!
Niestety, taka sztuka wymaga wielkiego artysty i tego,
by nie patrzyć tylko na formę.
Wielu dziś klasyfikuje dzieło jako"
sztukę współczesną", a więc z gruntu złe - bo tak niestety
często
się odbiera. A trudno wszak powiedzieć, by np. Górecki czy Penderecki
tworzyli złą
muzykę.
Generalizowanie: sztuka współczesna, kultura jest zła
- to zbyt daleko idące wnioski.
Świetnie to rozumie Ojciec Święty.
Najważniejsze, by pamiętać, że obecnie mamy przełom XX
i XXI w.,
który mówi takim, a nie innym językiem. Jeżeli chcemy ewangelizować,
to musimy ten
język opanować, nauczyć się tego języka. Również
języka artystów, abyśmy za łatwo ich nie
odrzucali!
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu