Reklama

Niedziela w Warszawie

To było ludobójstwo

Marcin Żegliński

Wiedzieli, że niedługo przegrają wojnę, a mimo to mordowali wszystkich: mężczyzn, kobiety, starców i dzieci. Przestali zabijać, kiedy ocenili, że tracą na to za dużo amunicji i czasu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wanda Felicja Lurie była w ósmym miesiącu ciąży. Kiedy wybuchło Powstanie razem z trójką dzieci schroniła się w piwnicy przy ul. Wawelberga. Stamtąd rodzinę wyciągnęli niemieccy żandarmi. Wśród setek ludzi Wanda zobaczyła sąsiadów. Kolumnę jeńców popędzono do fabryki „Ursus”. Kiedy pojmani się tam zbliżyli, usłyszeli strzały i zobaczyli pierwszych zabitych cywilów.

Wanda znała niemiecki, wyższemu rangą żołnierzowi przypomniała więc, co to jest honor oficera. Ale Niemiec ją zignorował. Podobnie „Hiwis” – ludzie nazywali ich Ukraińcami – który dostał od niej trzy pierścionki, lecz on i tak popchnął ją oraz dzieci na miejsce egzekucji. Chwilę potem padła salwa. Wandzie jedna kula przeszła przez twarz wybijając zęby, druga wywołała krwotok ciążowy. Żyła, choć wolałaby umrzeć razem z dziećmi. Najstarsze z nich miało lat 11, średnie 6, a najmłodsze 3 lata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ciała dopiero co zabitych zostały przeniesione na miejsce, gdzie leżeli zamordowanymi chwilę wcześniej. Był 5 sierpnia 1944r. Tego dnia – nazwanego później „czarną sobotą” – sterty ze zwłokami rosły z każdą godziną nie tylko w fabryce przy Wolskiej, ale i w innych miejscach Warszawy. Tylko na Woli życie straciło nawet 40 tys. osób.

Nie czekali na rozkaz

Rozkaz o eksterminacji mieszkańców stolicy Hitler wydał ustnie. Odbyło się to podczas narady, na której obecni byli m.in. szef sztabu wojsk lądowych Heinz Guderian oraz reichsfurer SS Heinrich Himmler. Narada odbyła się 1 sierpnia wieczorem lub 2 sierpnia rano. Daty są ważne. Obalają bowiem mit – kreowany dzisiaj przez niektóre środowiska w Niemczech – o złych nazistach z SS i szlachetnych żołnierzach Wermachtu.

Tymczasem 1 sierpnia rozkazu o eksterminacji jeszcze nie było, a oddziały niemieckie zamordowały na Kole rannych i wziętych do niewoli żołnierzy AK ze zgrupowania dowódców „Ostoi” i „Gromady”. Inni zabili cywilnych mieszkańców domu przy Okopowej 20 i Wolskiej 165.

Reklama

Dzień później żołnierze dywizji „Herman Goring” przywiązali 50 mężczyzn do drabin, które przytwierdzili do czołgów. Tak ruszyli do walki z Powstańcami. Był to pierwszy przypadek użycia ludności cywilnej jako żywych tarcz. W kolejnych dniach Niemcy robili tak nagminnie.

4 sierpnia do stolicy przybyły pierwsze oddziały „sił odsieczy”. Były to m.in.: grupa policyjna z Kraju Warty, dowodzona przez SS-mana Heinza Reinefartha, w jej skład wchodziła brygada SS Oskara Dirlewangera, gdzie dominowali niemieccy kryminaliści, którym obiecano ułaskawienie w zamian za walkę za III Rzeszę. A także brygada SS RONA złożona z Rosjan i Białorusinów. Dowodził nimi Bronisław Kaminski. Dowódcą korpusu zwalczającego Powstanie został Erich von dem Bach-Zelewski.

– Fuhrer rozkazał całkowicie zniszczyć Warszawę – z takim rozkazem „do pracy” przystąpili policjanci dowodzeni przez Reinefartha.

Pierwsze masowe egzekucje ludności cywilnej odbyły się na terenie fabryki Franaszka. W sumie rozstrzelano tam od 4 do 6 tys. Innymi miejscami grupowych zbrodni była fabryka „Ursus” (6-7,5 tys. zabitych), nasyp kolejowy w rejonie Górczewskiej i Moczydła (4,5 – 10 tys.), garbarnia Pfeiffera (co najmniej 5 tys.), Dom zakonnic przy Górczewskiej (2-3 tys.), zajezdnia tramwajowa na Młynarskiej (ok. tysiąca), Park Sowińskiego (1,5 tys.). Ok. 1200 osób zginęło w szpitalu św. Łazarza. Personel, pacjentów i szukających tam schronienia mieszkańców Niemcy zabili granatami, a potem podpalili budynki.

To tylko część adresów masowych egzekucji na Woli. A eksterminacja trwała także w innych dzielnicach. Na Ochocie, jak ustalili naukowcy, Rosyjska Armia Wyzwoleńcza (SS RONA) tylko w ciągu kilku dni dopuściła się ok. 700 mordów, w których zginęło ok. 10 000 mieszkańców Ochoty. W Śródmieściu, w tzw. dzielnicy policyjnej, Paul Otton Geible na masowe miejsca eksterminacji ludności cywilnej wybrał budynek Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych oraz Ogródek Jordanowski. Przy ul. Bagatela Niemcy zabijali strzelając cywilom w tył głowy. Przed egzekucją pojmanym kazano się rozebrać, a następnie położyć na ziemi. Najczęściej na zwłokach osoby, która została zamordowana chwilę wcześniej. Ponadto tysiące osób zginęło tam, gdzie mieszkali. Niemcy wrzucali granaty do piwnic, a następnie podpalali budynki.

Reklama

Żywcem do ognia

Skala ludobójstwa była bezprecedensowa –....efektywność porównywalna z najbardziej wydajnymi obozami zagłady z czasów holocaustu – napisał o „Rzezi Woli” dr Dariusz Gawin, zastępca wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

Katów Warszawy nie wzruszała ilość zabitych Polaków. Z odnalezionych dokumentów wynika, że Reinefarth był zakłopotany czymś zupełnie innym. Mam więcej zatrzymanych niż amunicji – zameldował swojemu przełożonemu. Niektórzy mordercy postanowili częściowo problem ten rozwiązać.

Z relacji świadków wiemy, że dochodziło do przypadków wrzucania żywcem do ognia małych dzieci. Podopiecznych prawosławnego sierocińca „żołnierze” zamordowali rozbijając kolbami główki dzieci. W budynku przy ul. Bema 54 żandarmi zgromadzili ok. 100 osób – głównie starców, osoby kalekie i kobiety w ciąży. Potem zabili okna deskami i podpalili. Nikt nie przeżył.

Mordom towarzyszyły grabieże i gwałty. Na Ochocie pijani Rosjanie wyszukiwali młode kobiety i dziewczęta na Zielaniaku, gdzie w punkcie zbornym stłoczono tysiące cywilów. – Wlekli je pod mur i tam w nieludzkim wrzasku, śmiechu i wyciu gwałcono je – relacjonowali po wojnie świadkowie i dodawali. – Po tym, półnagie leżały (…) zastrzelone strzałem w brzuch lub piersi.

Na Zieleniak przyjechał też von dem Bach. Po latach zeznał, że „wszystko było w porządku”, a on „nie dostrzegł nic zdrożnego”.

Reklama

Tylko popiół

Głównodowodzący siłami niemieckimi dostrzegł natomiast coś innego. Mianowicie to, że masowe zbrodnie wcale nie przybliżają go do celu głównego, jakim było stłumienie Powstania. Było odwrotnie, mordy wzmagały opór.

Dlatego von dem Bach wydał najpierw rozkaz zakazujący mordowania kobiet i dzieci. Po tej decyzji eksterminacja ludności cywilnej zwolniła, ale się nie skończyła. W ocenie historyków w dniu po wydaniu rozkazu na Woli zginęło jeszcze ok. 10 tys. osób. Wśród nich pacjenci szpitala Karola i Marii oraz ok. 30 ojców redemptorystów z klasztoru przy ul. Karolkowej. Całkowity zakaz zabijania cywili von dem Bach wydał dopiero 12 sierpnia.

– Nie wiadomo, ile dokładnie osób zostało zabitych. Ustalenie tej liczby jest niemożliwe, bo np. większość zamordowanych cywilów na Woli została spalona. Niemcy zrobili to, ponieważ bali się wybuchu epidemii. Paląc ciała zacierali też ślady swojego ludobójstwa – mówi „Niedzieli” historyk Katarzyna Utracka.

Po wojnie w miejscach kaźni zaczęto zbierać proch. Tylko pod kurhanem, na którym stoi pomnik „Polegli Niepokonani”, pochowano 12 ton ludzkich prochów.

Z szacunków historyków wynika, że przez całe Powstanie Warszawskie Niemcy zabili od 150 tys. do 200 tys. cywilnych mieszkańców miasta. Znaczna część z zabitych nie jest znana z imienia i nazwiska. Może to się zmieni, bo w 70. rocznicę wybuchu PW prezydent Bronisław Komorowski zaapelował o przywrócenie tożsamości pomordowanym. Czy to możliwe? – Po tylu latach będzie to bardzo trudne. Większe szanse były tuż po wojnie, ale wówczas tego zaniechano – mówią zgodnie eksperci.

Jedno jest jednak pewne. Na liście zabitych nie będzie Wandy Felicji Lurie. Kiedy leżała wśród trupów i chciała umrzeć, nagle poczuła, że w brzuchu poruszyło się dziecko. Dla tego rodzącego się życia i ona postanowiła żyć. Wyczołga się. Niedługo później Niemcy znowu ją złapali, ale tym razem odprowadzili do kościoła św. Wojciecha, gdzie był obóz przejściowy. Stamtąd przewieziono ją do obozu w Pruszkowie. 20 sierpnia 1944r. Wanda urodziła syna, nazwała go Mścisław. Oboje przeżyli wojnę.

Podziel się:

Oceń:

2014-08-11 15:20

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Krótka odwilż ’56



z bibliotek
w Ursusie

Archiwum

z bibliotek w Ursusie

Najbardziej znane zdjęcie związane z odwilżą 1956 r. pokazuje Gomułkę przemawiającego podczas wiecu na warszawskim placu Defilad. Wystąpienie przesądziło o uznaniu sekretarza za bohatera narodowego. Na krótko.

Więcej ...

"Ja jestem z Wami" - w diecezji gliwickiej trwa Kongres Eucharystyczny

2024-04-22 15:25

Diecezja Gliwicka

Odnowie i pogłębieniu wiary oraz zrozumieniu centralnej roli Eucharystii w życiu człowieka wierzącego służy zwołany w diecezji gliwickiej przez bp. Sławomira Odera Kongres Eucharystyczny. Wydarzenie pod hasłem "Ja jestem z Wami" zainicjowane w Niedzielę Palmową potrwa do uroczystości Bożego Ciała 30 maja. Gośćmi poszczególnych spotkań skierowanych do wszystkich wiernych są m.in. abp Rino Fisichella, kard. Gerhard Müller, abp Adrian Galbas i kard. Grzegorz Ryś.

Więcej ...

Łódź: Ruszyły zapisy na kolejną edycję Dominikańskich Warsztatów Muzyki Liturgicznej

2024-04-23 09:30

Archiwum WML Dominikanie Łódź

W trakcie Dominikańskich Warsztatów Muzyki Liturgicznej “Sacrum Convivum”, w łódzkim klasztorze oo. Dominikanów przy ul. Zielonej 13, spotkają się miłośnicy śpiewu kościelnego, członkowie schol i innych amatorskich zespołów muzycznych.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Kościół

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

Wiara

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

Nasz pierwszy święty

Wiara

Nasz pierwszy święty

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Wiara

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik...

Wiara

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik...

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć