Książki spakowane, plecak wisi na ugiętych barkach, pogoda raczej chmurna. W radiu miły głos przypomina, że tego dnia 75 lat temu na nasz kraj spadały bomby. Od takich informacji brzuch ma prawo rozboleć, a śniadanie może zostać nietknięte. Witaj, szkoło!
Łaska czasu wolnego
Oczywiście, jest w tym myśleniu trochę żartu, ale faktycznie początek września bywa mocno stresujący dla dzieci i dla wielu dorosłych. Właśnie dlatego warto we wrześniu otworzyć Ewangelię w tym miejscu, gdzie Apostołowie słyszą: „odpocznijcie nieco”. Bez codziennych chwil oddechu i bez mądrego wypoczynku ta powszechna mobilizacja może przynieść i świadectwo z paskiem, i wrzody żołądka. Kłopot polega na tym, że to my, dorośli, choć tęsknimy za czasem wolnym, często nie potrafimy odpocząć i to napięcie przekazujemy dzieciom. Nieraz wygląda to tak, jakby nam nikt nie wytłumaczył, że w ogóle mamy prawo do odpoczynku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie tylko w biegu
Badania pokazują, że dziecko rozwija się nie tylko wtedy, kiedy kogoś słucha, coś notuje i przerabia, ale także wtedy, kiedy „nic” nie robi. Umysł potrzebuje czasu na wyciszenie, żeby usłyszane informacje mogły się utrwalić. To m.in. dlatego nie warto przed snem uczyć się nowych treści, a dużo lepsza będzie mała powtórka materiału przeczytanego w ciągu dnia. W trakcie snu nasz umysł nie przestaje pracować i ciągle zachodzą w nim procesy poznawcze, m.in. konsolidowanie wiedzy nabytej podczas dnia.
Fajnie jest być z tobą
W tej „obronie” czasu wolnego nie chodzi jednak o jego skuteczność, ale o coś cenniejszego. W rodzicach jest czasem jakiś rodzaj niedowierzania, że nadają się do tej roli. Jakby nie wierzyli, że najpiękniejsze, co mogą dać dziecku, to swoje towarzystwo. Znany psychoanalityk Donald Winnicott zapytał kiedyś, jaki rodzic jest rodzicem doskonałym. I odpowiedział krótko: „good enough”. Wystarczająco dobry rodzic jest najlepszy. Czyli taki, który czasem się myli i absolutnie nie musi być doskonały.
Trochę pomysłowości
W ośrodku, w którym pracuję*, pytamy czasem ludzi o najprzyjemniejsze chwile spędzone z rodzicami. Odpowiedzi prawie zawsze dotyczą sytuacji wspólnego „nic-nierobienia”. Nie pamiętam, żeby ktoś mówił: „mój ojciec był bardzo uporządkowany”, a „mama była profesjonalna”. W pamięci pozostaje wieczorne granie w scrabble, spacer Doliną Chochołowską albo odpytywanie z wiersza w parku, na ławce, z kieszeniami pełnymi kasztanów. Potrzeba do tego dwóch elementów: pomysłowości i zaangażowania, żeby przez te choćby 15 min wspólnego czasu nie odbierać telefonów i nie włączać telewizora. W ten niepozorny sposób dziecko uczy się, że jest ważne i szanowane. Ten wspólny czas jest zatem jak port, jak bezpieczna przystań. Nawet jeśli jedyną podróżą, w jaką udaje się dziecko, jest poranne wyjście do szkoły.
*Autor pracuje w ośrodku „Betania” k. Częstochowy, w którym leczą się dorosłe osoby uzależnione od narkotyków. Poszukiwanie zainteresowań, pasji i sposobów spędzania czasu wolnego okazuje się często koniecznym elementem terapii.