W ostatnim i najbliższym czasie dojdzie do zbiegu wielu okrągłych a ważnych rocznic. 22 stycznia, 1 sierpnia, 15 sierpnia, 31 sierpnia, 1 września, 11 listopada, 22 grudnia. Nie przeprowadzałbym jakiejś ich klasyfikacji, o wszystkich trzeba pamiętać, mówić, bo to jest okazja, pretekst do mówienia o naszej przeszłości. 11 listopada też musimy czcić, mówić, jak to z tym dniem było, w jakich okolicznościach odzyskiwaliśmy wolność. Potem przyjdzie koniec listopada, wybuch powstania listopadowego, a za rok - 22 grudnia, okrągła rocznica przekazania insygniów władzy przez prezydenta RP na wychodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego Lechowi Wałęsie. Każdą z nich warto celebrować.
Dwóch dat: 22 grudnia 1990 r.i 11 listopada 1918 r. nie da się łatwo porównać. 11 listopada Piłsudski, po powrocie z więzienia w Magdeburgu, objął władzę nad wojskiem i krajem i wydał odezwę do wszystkich suwerennych państw świata, że Polska staje się krajem niepodległym i zamierza nawiązać z nimi stosunki dyplomatyczne. Był to akt formalny, a nie symboliczny. Natomiast przekazanie insygniów prezydenckich w 1990 r. było symbolicznym momentem odzyskania niepodległości. Tylko że Polska była już na mapach świata, choć nie była suwerenna. Nie trzeba było wysyłać telegramów, że mamy państwo. Obydwa wydarzenia symbolizują odzyskanie niepodległości i warto o nich pamiętać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu