Wybory samorządowe w Polsce - całe zamieszanie nie tylko z techniką komputerową, umiejętnościami, ale przede wszystkim z ludźmi - to prawdziwa tragifarsa. Czymś trudnym do wytłumaczenia, a jeszcze trudniejszym do uwierzenia, że wszystko dzieje się naprawdę, w rzeczywistości nas otaczającej. Tak prostacka kompromitacja w oczach świata, że właściwie należałoby zamilknąć. Trudno jednak nie reagować, gdy ogląda się twarze Państwowej Komisji Wyborczej, gdy słucha się wyjaśnień przedstawicieli rządu, prezydenta. Płakać i śmiać się chce, jak to skomentowała pani w sklepie.
W XXI wieku w czasie wyborów zawodzi cały system komputerowy, podobno niedawno, za duże pieniądze, wdrożony przez premiera Tuska specjalnie „dla sprawnego przeprowadzenia listopadowych wyborów”. Media, prasa bombardują społeczeństwo sensacyjnymi doniesieniami o tym, jak to gdzieś zabrakło kart i urn do głosowania, jak kart dodrukowano, a w miejsce urn podstawiono kosze; gdzieś znowu było ileś tysięcy nieważnych głosów, a to w innym miejscu wybrano kogoś, kogo wcale nie było na liście, itd. Internauci komentują: „Skandal, gorzej niż na Białorusi, oszustwo, obca ręka, agentura, służby...”. Sprawdzają się słowa jednego z podsłuchanych Tuskowych ministrów, że „państwa polskiego już nie ma, istnieje tylko teoretycznie”.
Poważnie myślący obywatel takiego kraju mówi, że miara się przebrała, że nie można pozwolić na ośmieszanie swojego państwa w oczach świata, na kompromitację własnej ojczyzny. To już nie jest śmieszne, to jest tragedia. Nieudolność rządu, spadek po premierze Tusku, nijaka pani Kopacz, nic nieznaczące ogólniki rozbawionego pana prezydenta, bieda, bezrobocie - najgorsze wśród młodych - w dużej części wyprzedany i rozkradziony majątek narodowy, niewyjaśnione afery, zagrożone bezpieczeństwo kraju i wszechobecne kłamstwo. Symbolem tego wszystkiego jest zachowanie się władz polskich w sprawie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej. Tragedia z 10 kwietnia 2010 r. odkryła prawdę o Polsce. „Nie może być w Ojczyźnie za dużo nieprawości, bo to zepchnie ją w przepaść - mówił twórca niepodległej Polski Józef Piłsudski w 1926 r. do swoich legionistów. - Podczas kryzysów, powtarzam, strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym”. Dzisiaj wszyscy chętni do sprawowania władzy, na każdym szczeblu, powinni sięgnąć po książki napisane przez Józefa Piłsudskiego (14 tomów!), czytać je uważnie, zdanie po zdaniu, i wtedy dopiero zabierać się do działania, by służyć Polsce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu