Drodzy Bracia i Siostry! Na progu trzeciej niedzieli Adwentu, gdy przeżywamy tajemnicę tamtego oczekiwania na Zbawiciela, wspominamy również trudny czas sprzed 33 lat, kiedy stawaliśmy wobec bliskiego jubileuszu 600-lecia obecności Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Pamiętamy, że zgotowano nam wtedy trudną i bolesną lekcję stanu wojennego. Dlatego też na progu tej Eucharystii trzeba przypomnieć słowa modlitwy, którą zanosił Jan Paweł II przed Obrazem Matki Bożej w Watykanie: „Maryjo! Dotrzyj do wszystkich, dla których zamknięto drogę wolności w prawdzie, drogę zwyczajnych praw człowieka, drogę poszanowania sumień, drogę życia i pracy na miarę ludzkiej godności oraz szlachetnego dziedzictwa suwerennego Narodu. Dotrzyj do wszystkich! I dopomóż, i naucz, i przekonaj, że tej drogi nie można zamknąć. Naucz, jak nią chodzić. Minęły kolejne lata, a my nadal prosimy i musimy prosić o prostowanie dróg, i sumień ludzi tego Narodu, mojego Narodu”.
Tajemnica spotkań Boga z ludźmi
Reklama
Przedziwne jest zjawisko gromadzenia się ludzi. Gdziekolwiek się dokonuje, zawsze jest ono najpierw faktem historycznym danego miejsca. A cóż dopiero powiedzieć, kiedy staje się charyzmatem, a więc darem dla wspólnoty ludzi, którzy ją tworzą. Ale bez pomocy Bożej, bez natchnień Ducha Świętego spotkania ludzkie nie stają się charyzmatem.
Dlatego dzisiaj, na drogach Adwentu, rozważamy tajemnicę spotkań Boga z ludźmi – ludźmi wybranymi i posyłanymi w imieniu Boga, ażeby tworzyć ludzką wspólnotę. Tak było z prorokiem Eliaszem, wybranym przez Boga, żeby odróżnić kult prawdziwego Boga od fałszywych bożków, fałszywych wróżbitów i zwodzicieli ludzi. Tak było na progu Nowego Testamentu, kiedy Bóg wybrał Jana znad Jordanu, aby miał odwagę powiedzieć:
„Nawracajcie się i przemieniajcie sposób waszego życia, bo już stoi pomiędzy wami Ten, który jest Barankiem Bożym dla zbawienia świata, a któremu ja nie jestem godzien rozwiązać rzemyków u sandałów” (por. Łk 3, 16). Spotykamy na drogach Adwentu proroka Izajasza, który wprost wskaże na miejsce narodzin Zbawiciela i powie, że narodzi się On z Dziewicy i będzie miał imię „Bóg z nami” (por. Iz 7, 14). Spotykamy się na drogach Adwentu z Maryją – tak jak teraz poprzez wiarę – jako Pierwszą Pielgrzymującą po drogach Kościoła, ale zawsze prowadzącą do Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Cena sprzeciwu wobec zła
Reklama
I spotykamy się również z prorokami naszego czasu, którzy zdają się już być zamykani w kartach historii i w pozłacanych obrazach. A mamy na myśli św. Jana Pawła II. Dlatego tak jak na początku przywołałem słowa jego modlitwy o tamtym czasie stanu wojennego, tak pozwólcie, że dzisiaj – po raz kolejny – przywołam jego wołanie: „Czas próby polskich sumień trwa”. Te słowa wypowiedział św. Jan Paweł II 22 maja 1995 r. w Skoczowie. Przypominają one bowiem o osobistej odpowiedzialności przed Bogiem każdego człowieka, syna i córki tego Narodu.
Sumienie bowiem jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie człowiek spotyka się z Bogiem i odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, i odkrywa prawdę, która woła: „Czyń dobro, a unikaj zła”. Minęły kolejne lata od tamtego spotkania, a głos Papieża jest wciąż aktualny i napomina, że w każdej sytuacji trzeba słuchać wewnętrznego głosu sumienia i tego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający. Że trzeba nam bardziej słuchać Boga aniżeli ludzi. Trzeba nam bardziej słuchać Boga aniżeli religii medialnej. Zadawaliśmy sobie wówczas niepokojące pytania, które są i dzisiaj aktualną przestrogą. A pytał nas Jan Paweł II w jednym ze swoich poematów: „Czy może historia płynąć przeciw prądowi sumień? I za jaką cenę «może»?”. Może, bo człowiek jest wolny. Może Bogu powiedzieć – nie! Może Chrystusowi powiedzieć nie, ale w imię czego? Właśnie tą ceną sprzeciwu wobec sumienia są, niestety, głębokie rany w tkance moralnej Narodu, ale przede wszystkim w umysłach i duszach Polaków. Trzeba wciąż pamiętać o Chrystusowej przestrodze: „Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać cały świat, a swoją duszę utracić? Cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę” (por. Mk 8, 36-37). To są pytania Jezusowe. Ale właśnie za stawianie pytań wypowiedzianych przez Jezusa, Jana Pawła II i sługę Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego zamknięto usta bł. ks. Jerzemu Popiełuszce. I dobrze, że on prowadzi nas po Alei Najświętszej Maryi Panny tutaj, na Szczyt. Dowodzi to, że prawdę można było zabić poprzez zabicie człowieka, ale prawda zwycięża w Chrystusie. Wbrew pozorom, właśnie prawd sumienia i wolności musimy bronić, albowiem pod hasłami pluralizmu poglądów, tolerancji, życia publicznego, przy inwazji środków społecznego przekazu, szerzy się wielka fala rugowania prawdy i wartości chrześcijańskich. Tak krok za krokiem ośmiesza się i wyszydza to wszystko, co stanowi dla nas największą świętość: Boga, Jezusa Chrystusa, Maryję i Ojczyznę.
Z życia do Życia
Każdy z nas potrzebuje wiedzieć, na jakich fundamentach opiera się tajemnica ludzkiego życia. Wprost stawiamy sobie pytanie, czy warto się narodzić? To pytanie stawiają sobie polskie rodziny. Czy warto żyć, cierpieć i umierać na tej ziemi? Jednym słowem, czy istnieje jakieś Boże uzasadnienie, które usprawiedliwiałoby naszą ziemską egzystencję? Pozostaje zatem jedna z najistotniejszych kwestii życia ludzkiego – dać sens: człowiekowi, jego godności, jego wyborom, jego życiu i jego przechodzeniu z życia do Życia.
Podczas spotkania w Castel Gandolfo 5 sierpnia 1979 r. usłyszeliśmy następujące słowa Jana Pawła II, wypowiedziane do Polaków: „Jezus Chrystus posiada odpowiedź na nasze wszystkie ludzkie pytania. On może rozwiązać «kwestię sensu» życia i historii człowieka. Bo On sam jest SENSEM. Syn Boży przyjął ludzkie ciało, aby rozjaśnić – co więcej: być znaczeniem ludzkiego ciała. W to trzeba wierzyć z głębokim i radosnym przekonaniem; tym trzeba żyć wytrwale i stale; to trzeba głosić i o tym świadczyć mimo utrapień czasów i przeciwnych ideologii”. A więc – nie może być zgody z jednej strony na oklaski dla Papieża, nawet w Parlamencie Europejskim, gdy z drugiej strony, jeszcze tego samego dnia, te same gremia wydają dekrety pozbawiające życia i pozwalające na zabójstwo dzieci. Zdumiewa fakt coraz powszechniejszej akceptacji kultury śmierci, którą przedstawia się nieraz jako zdobycz w dziedzinie cywilizacji i praw człowieka, a która w istocie zagraża życiu ludzkiemu. Czy w takiej atmosferze nie zaciera się poczucie sensu i piękna życia człowieka?
Dlatego w tajemnicy świętych obcowania odwołujemy się jeszcze raz do wstawiennictwa u Boga św. Jana Pawła II, który mówił: „Myślą i sercem jestem przy was i sprawy mojej Ojczyzny niezmiennie traktuję jako swoje własne. Wasze radości są mymi radościami, a wasze niepokoje – mymi niepokojami (...) Bogurodzicy zawierzmy wszystkie «tajemnice radosne i bolesne» naszej Ojczyzny i nasze osobiste”.
Na zakończenie
Chciałbym pozbierać naszą modlitwę i refleksję, które tutaj zostały wyrażone, w takiej myśli, że Kościół nie chce być żadną siłą polityczną, nie chce stawać po jednej stronie przeciwko drugiej. Kościół chce być wspólnotą ludzi modlących się i tym samym odpowiedzialnych w sumieniu przed Bogiem za siebie i za innych. A nie ma odpowiedzialności bez prawdy. Dlatego Kościół musi przypominać prawdę najboleśniejszą, bo takie jest nasze posłanie. W Krzyżu jest światło, pomimo że jest również cierpienie i śmierć – jest życie. Dlatego w imię tegoż Syna, który jest Drogą Prawdą i Życiem, przyjmijcie teraz to błogosławieństwo...