Reklama

Wiadomości

Odpowiedzialność i odwaga

Niedziela Ogólnopolska 6/2015, str. 36-37

Dominik Różański

O tragicznej kompromitacji idei multikulturalizmu, poprawnym politycznie milczeniu przedstawicieli życia publicznego i szansach na bezpieczną Polskę – z Markiem Jurkiem rozmawia Wiesława Lewandowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Europa zastygła w osłupieniu po zamachu w Paryżu, zamachu – jak to komentowali niemal wszyscy europejscy politycy – na najcenniejsze europejskie wartości...

MAREK JUREK: – Politycy mówią teraz o męczeństwie za „nasze wartości”, a tymczasem tragedia, do której doszło, jest w dużym stopniu skutkiem ich polityki wcielającej „ich wartości”. Niekontrolowana imigracja, którą wręcz przyzywano, była wykorzystywana do podważania znaczenia dziedzictwa chrześcijańskiego dla Europy w imię tzw. wielokulturowości. Jeszcze kilka lat temu z triumfem mówiono, że islam jest drugą religią Francji. Dzisiaj widzimy tego efekty.

– I to ku zaskoczeniu tychże polityków, którzy sami sprowokowali, a następnie zbagatelizowali zagrożenie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Wierzyli, że zapobiegną islamizacji, zachęcając muzułmanów do takiej samej pogardy dla religii, jaką żywi wielu nominalnych, niepraktykujących chrześcijan. Sygnałów ostrzegawczych było wiele, ale je lekceważono. Od paru miesięcy zwracałem uwagę, że 20 proc. dżihadystów „Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu” to ochotnicy z Europy.

– Z powodu odrzucenia przez europejskie społeczeństwo?

– Przede wszystkim z powodu odrzucenia przez nich społeczeństw, w których żyją. Odrzucenia motywowanego nie dominacją większości chrześcijańskiej (bo nie ma czegoś takiego w krajach, w których żyją), ale praktycznym ateizmem, który kompromituje naszą kulturę.

– Można by powiedzieć – korzystając z prawa do przesady – że zamiast tzw. multi-kulti mamy dziś w Europie dżihad?

– Było oczywiste, że w pewnym momencie dżihad zacznie się w Europie. A strategia ekstremistów jest jasna: zaogniać konflikt między islamską mniejszością a europejskim otoczeniem. Prowokując restrykcje i nieprzyjazne zachowania wobec społeczności muzułmańskich i zachęcając miejscową ludność do manifestowania niechęci, liczą, że wzniecą bunt społeczny w środku Europy. Ta strategia jest dziś bardzo skutecznie uruchamiana...

– Cała Europa to wreszcie dostrzega i zaczyna się bać?!

– Zaczyna widzieć, w jak dramatycznej sytuacji się znalazła. My, Polacy, powinniśmy być szczęśliwi, że ciągle mamy szansę uniknąć tego rodzaju zagrożenia. Ale musimy pamiętać, że i w naszym Narodowym Planie Rozwoju założono, że wyludniająca się Polska otworzy granice na masową imigrację.

– Idee multikulturalizmu są dziś w Polsce raczej mało obecne. Niektórzy nawet ubolewają, że świadczy to o polskim zapóźnieniu wobec Zachodu.

– I dają temu wyraz. Już jakiś czas temu zauważyłem, że na uroczystościach narodowych prezydentowi Komorowskiemu nie towarzyszy mufti Tomasz Miśkiewicz, przywódca duchowy naszych Tatarów – czyli muzułmańskich Polaków, którzy mają na naszej ziemi sześciowiekową historię i duży wkład w naszą narodową historię – ale arabski duchowny w galabiji, których w Polsce nikt nigdy nie nosił... To „multi-kulti” w stanie czystym: produkcja „wielokulturowości” nawet tam, gdzie nie ma do niej podstaw. Klasa rządząca obojętnie myśli o tym, że Polska może, tak jak kraje Zachodu, stać się „hotelem pracowniczym”, w którym mieszkać może każdy bez związku z miejscem i z ludźmi.

– Tak jak w krajach Zachodu, w ogarniętej kryzysem demograficznym Polsce liczono na napływ taniej siły roboczej?

– Otóż to, liberalnej klasie rządzącej nie mieści się w głowie ani powiedzenie Polakom oczywistej prawdy moralnej, że rodzicielstwo jest naturą małżeństwa, a małżeństwo – normą wspólnego życia ludzi (więc że państwo nie powinno popierać nierodzinnych form życia), ani że naród może się odrodzić, że możliwa jest zmiana postaw społecznych, że nie jesteśmy skazani na wyludnienie – jeśli się mu nie poddamy. Nasi politycy bowiem zamiast przekonywać do zasad, którymi wszyscy powinniśmy się kierować, przekonują jedynie do tego, że należy im oddać władzę. A jeśli Polska nie odrodzi się demograficznie, staniemy się szybko kolejną ofiarą współczesnej wędrówki ludów. Jej elementem będą nie tylko migracje do Polski, ale dalej trwająca emigracja młodych i przedsiębiorczych Polaków do krajów bogatszych, opuszczających pogrążającą się w chaosie społecznym Polskę.

– Polska może być na to skazana?

– To nieuchronne, jeśli nie nastąpi zmiana. A uruchomienie na nowo wzrostu demograficznego wymaga zarówno dobrej polityki gospodarczej i społecznej, jak i zmiany postaw społecznych. Nadzieją Ojczyzny są rodziny, które mają więcej dzieci. Jednak osiągnięcie nawet 450 tys. urodzeń rocznie, jak przed dwudziestu laty, nie rozwiąże jeszcze problemu. Nie chodzi więc o zmiany chwilowe, którymi na ogół zadowalają się politycy. Gdy ćwierć wieku temu Polska szła do wolności, w życie społeczne wchodziły roczniki liczące nawet 800 tys. młodych Polek i Polaków. A w tym pokoleniu (moim) przyjmowaliśmy na świat po 700 tys. dzieci rocznie.

– Rządzący w jakiś sposób starają się podejmować ten problem, ostatnio z dumą mówią o dobrodziejstwach Karty Dużej Rodziny.

– Kartą mają prawo chwalić się samorządy, które wprowadzały ją pierwsze, a nie Prezydent Rzeczypospolitej. Aspiracje na tym poziomie ośmieszają pierwszy urząd w państwie. Rzeczpospolita, dysponująca narodowym budżetem, ma obowiązki o wiele dalej idące i jak najszybciej musi je podjąć. Zresztą nawet tak drobne ułatwienia, jak ulgi komunikacyjne, napotkały opory w liberalnym samorządzie Warszawy. A w tym samym czasie doradczyni prezydent Waltz dywaguje nad pożytkami otwarcia Warszawy na turystykę „gejowską”.

– Podkreśla Pan konieczność wzmocnienia chrześcijańskiego charakteru życia jako warunku lepszej przyszłości. To nie tylko w zachodniej Europie, ale także w dzisiejszej Polsce niepopularna teza...

– Bardziej popularna, niż myślimy, tylko budząca lęk polityków, którzy chcą zadowolić wszystkich. Na tym właśnie polega rola Prawicy Rzeczypospolitej, by konsolidować siłę świadomej opinii katolickiej, która musi mieć samodzielną reprezentację.

– Dlatego Prawica Rzeczypospolitej nie stroni dziś także od ściślejszej konsolidacji politycznej na polskiej prawicy?

– Tak właśnie, chcemy być sercem i sumieniem szerokiego obozu prawicy. I pokazywać, że solidarność narodowa obejmuje wszystkich, zgodnie z najlepszą, imperialną tradycją Rzeczypospolitej. Pięknym wyrazem tej tradycji było np. wystawienie przez naszych kolegów z Prawa i Sprawiedliwości do Senatu (i poparcie przez całą prawicę) prof. Selima Chazbijewicza, najwybitniejszego historyka tatarskiego w Polsce. Na tym właśnie polega solidarność narodowa, a nie na budowie muzułmańskiej katedry w Warszawie dla arabskich imigrantów. Tego typu decyzje są przykładem całkowitej nieodpowiedzialności.

– O jej skutkach właśnie przekonuje się zachodnia Europa...

– I niewiele już może zrobić, aby naprawić błędy. My możemy im pomóc, jeśli sami pozostaniemy krajem chrześcijańskim.

– Na Zachodzie sprzeciw wobec masowej imigracji od dawna zgłaszają środowiska prawicowe, zwłaszcza te najbardziej radykalne. W Polsce – jak się wydaje – śmiało, ale bez specjalnego nagłośnienia, wypowiada się na ten temat jedynie Prawica Rzeczypospolitej.

– To prawda. Prawicę Rzeczypospolitej wyróżnia to, że nie tylko budzimy się, gdy nasza chrześcijańska kultura jest atakowana, ale chcemy ją uczynić zasadą życia publicznego. Jesteśmy przekonani, że cywilizacja chrześcijańska ma prawo do swojej polityki. Tylko my pokazujemy, jak rządy Tuska-Kopacz systematycznie prowadzą politykę obniżania ochrony życia w Polsce. Gdy prof. Andrzej Zoll ogłosił propozycje Komisji Kodyfikacyjnej porządkujące przepisy chroniące życie, jedynie Prawica Rzeczypospolitej wyraźnie je poparła. A kiedy rząd się od nich odcinał, inne ugrupowania, także te deklarujące swą prawicowość, milczały...

– Bo cała polska prawica zdaje się raczej rozpływać w jakiejś niedookreśloności...

Reklama

– Mam nadzieję, że jednak rozpoczął się już wręcz przeciwny proces. Wraz z PiS, Solidarną Polską, Polską Razem tworzymy dziś szeroki front prawicy, przygotowujący zmianę władzy w Polsce. To najlepszy kontekst dla realizacji postulatów Prawicy Rzeczypospolitej i dlatego – powtórzę to, co mówiłem wielokrotnie – będziemy solidarni, nawet jeśli niewiele doświadczyliśmy solidarności.

– Mimo słabości prawicy i mimo tlących się jeszcze postkomunistycznych sympatii, trudno jednak powiedzieć, by Polska była dziś tak „nowocześnie lewicowa”, jak zachodnia Europa.

– A nawet mimo lat rozkładania narodowego consensusu przez rządy premiera Tuska, współtworzone i kontynuowane przez premier Kopacz. Mamy szansę odrodzenia, by kryzys demograficzny nie wywołał tych skutków, co w krajach zachodnich. Mamy ciągle silną katolicką kulturę; duży obóz prawicy, od którego trzeba wiele wymagać – ale który przede wszystkim jest; i liczne duże rodziny chrześcijańskie. To sytuacja unikatowa, bo np. w Parlamencie Europejskim nie ma dziś ani jednego klubu, który w pełni identyfikowałby się z wartościami cywilizacji chrześcijańskiej. Ani klub chadecki, ani klub konserwatywny nie odrzucają programowo postulatów ruchu homoseksualnego. Sprzeciwiają się tylko niektórzy posłowie i niektóre partie.

– Ich głosu jednak już prawie nie słychać. Dlaczego?

– Może dlatego, że za rzadko się spotykamy, za mało jest wspólnych inicjatyw. Kluczowy jest tu problem zwykłej odwagi głoszenia poglądów chrześcijańsko-konserwatywnych i brak poczucia odpowiedzialności za koszty milczenia.

– Uważa Pan, że możliwe jest przerwanie tego poprawnego politycznie milczenia i merytoryczna debata o europejskich wartościach?

– Oczywiście! Myślę, że jesteśmy dziś w Europie w sytuacji podobnej do tej, która była w Polsce na początku lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to rozpoczynaliśmy odbudowywanie naszego państwa i życia publicznego, ciągle pod silną presją postkomunizmu. Dziś w Europie trzeba tej samej odpowiedzialności i odwagi, której my wtedy potrzebowaliśmy.

– O paryskim zamachu mówi się, że to szansa na odrodzenie się europejskiej prawicy, zwłaszcza skrajnej.

– Raczej straszy się prawicą – niemal tak samo, jak muzułmańskim terroryzmem. Pojęcie „skrajna prawica” jest epitetem świadomie zaciemniającym fakt, że to ci, którzy przestrzegali przed polityką niekontrolowanej imigracji, mieli rację. Ale przede wszystkim – skrajna lewica, maszerując przez instytucje od rewolucji obyczajowej lat 60., wpływa dziś otwarcie na rządy i parlamenty zachodniej Europy. Dziś nawet chrześcijańska demokracja mówi językiem ugrupowań skrajnie lewicowych, które zupełnie wywróciły pojęcie praw człowieka, zamieniając prawa gwarantujące wolność od przymusu władzy na „wolność” od norm moralnych.

– Czy można dziś spekulować, że bardziej prawicowa, bardziej chrześcijańska Europa byłaby mniej narażona na ataki muzułmańskich terrorystów?

– Przede wszystkim – paliwa propagandowego dostarcza islamskim ekstremistom nie europejskie chrześcijaństwo, ale europejski ateizm. Muzułmanie mówią: „Patrzcie, jak oni żyją, nie szanują kobiet, rodziców, nie zależy im, żeby mieć dzieci, w ogóle nie wiedzą, co to jest rodzina”. Z pewnością gdyby Europa zachodnia oparła się rewolucji lat 60., zamiast po cichu wcielać w życie jej dążenia – dziś byłaby bezpieczniejsza. Irlandia, której wtedy to się powiodło – dziś nie ma takich problemów.

* * *

Marek Jurek
Chrześcijańsko-konserwatywny polityk i publicysta, prezes Prawicy Rzeczypospolitej, marszałek Sejmu RP (2005-07), przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (1995), poseł do Parlamentu Europejskiego (od 2014)

Podziel się:

Oceń:

2015-02-03 15:46

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Nagroda dla rządu polskiego za program „Rodzina 500 plus”

Iwona Sztajner

Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska 12 sierpnia odebrała w imieniu rządu polskiego Nagrodę Europejskiej Konfederacji Dużych Rodzin (ELFAC) w uznaniu za wybitne osiągnięcia w zakresie polityki prorodzinnej, w szczególności za realizację programu „Rodzina 500 plus”. Uroczyste wręczenie nagrody odbyło się podczas VIII Europejskiej Konferencji Dużych Rodzin w Rydze

Więcej ...

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Więcej ...

Czas decyzji wpisany…w Boży zegar – o pielgrzymowaniu maturzystów na Jasną Górę

2024-04-25 18:27

BPJG

Młodzi po Franciszkowemu „wstali z kanapy”, sprzed ekranów i znaleźli czas dla Boga, a nauczyciele, katecheci, kapłani, mimo wielu obowiązków, przeżywali go z wychowankami. Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę w roku szkolnym 2023/2024. Dziś przybyła ostatnia grupa diecezjalna – z arch. katowickiej. W sumie w pielgrzymkach z niemalże wszystkich diecezji w Polsce przybyło ok. 40 tys. uczniów. Statystyka ta nie obejmuje kilkuset pielgrzymek szkolnych.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Św. Marek, Ewangelista

Święci i błogosławieni

Św. Marek, Ewangelista

Współpracownik Apostołów

Święci i błogosławieni

Współpracownik Apostołów

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Wiadomości

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim