Wypowiedział je wobec zagrożeń ze strony systemu komunistycznego, w czasie, gdy Kościół w Polsce był prześladowany, gdy religię wycofywano ze szkół, niszczono prasę katolicką, gdy władze administracyjne usuwały z zajmowanych stanowisk kościelnych księży proboszczów, biskupów i wybierały wikariuszy kapitulnych, pomimo ustalonego „modus vivendi” między Kościołem i państwem (zob. Porozumienie, w: Stefan Kardynał Wyszyński, „Dzieła zebrane”, t. 1, Warszawa 1991, s. 243-246; dalej skrót DZ). 9 lutego 1953 r. sytuacja uległa zaostrzeniu. Rząd PRL wydał dekret o obsadzaniu stanowisk kościelnych, w myśl którego państwo mogło wkraczać w wewnętrzne sprawy Kościoła. Sprzeciw wobec tego dekretu – memoriał z 8 maja 1953 r. – był bezpośrednią przyczyną uwięzienia Księdza Prymasa w nocy z 25 na 26 września 1953 r.
Pod groźbą uwięzienia
W jak trudnym czasie kard. Wyszyński służył Kościołowi, czytamy w więziennych notatkach:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„Przechodzę myślą całe pięć lat mej pracy na stanowisku Prymasa Polski i kierownika spraw kościelnych. (...) Niemal wszyscy płakali nade mną od początku. Ojciec był wyraźnie pod wrażeniem przyszłych moich losów. Podobnie moje siostry. Wśród moich domowników ta pewność rychłego aresztowania mnie była tak powszechna, że szofer oglądał się nawet za nową posadą. (...) W gronie Episkopatu też utrzymywała się opinia, że skończę w więzieniu. (...) Wielu księży było tak bardzo przekonanych o nieodzowności takiego końca, że domagali się szybkiego załatwienia swoich spraw albo potwierdzenia na piśmie decyzji ustnych. (...) Społeczeństwo niemal «oczekiwało» tego momentu. Niektórzy byli wyraźnie zawiedzeni, że «jeszcze nie». Ileż to pogłosek na ten temat powtarzano niemal z dokładnością periodyczną. Kto je puszczał i w jakim celu, nie wiem. Nieraz wchodząc do któregoś z kościołów, spotykałem się z gromadą płaczących ludzi. W takiej atmosferze predestynacji powszechnej na więzienie – miałem pracować” (Stefan Kardynał Wyszyński, „Zapiski więzienne”, 27 września 1953 r.).
Ratunek w Maryi
Trudna rzeczywistość spowodowała skierowanie całej ufności Księdza Prymasa ku Matce Boga i zawierzenie Jej wszystkiego. Wszak teksty liturgiczne określają Maryję jako pomoc i obronę narodu polskiego, potwierdzają to również tysiącletnie dzieje naszej ojczyzny. Prymas Wyszyński uzasadniał te myśli w kazaniu na Jasnej Górze 26 sierpnia 1953 r., miesiąc przed aresztowaniem:
„Stoimy na opoczystym kraju naszego. Naród polski krzepi się tutaj, omywa się we łzach pokuty i radości i wraca do zwykłej pracy, świadomy, że na Jasnej Górze jest Pani i Matka, która czuwa nad jego duchem i jest jego obroną. (...) Balibyśmy się, czy wytrwamy, gdyby nie przedziwna pewność, że nad duchem katolickim Polski czuwa Maryja, którą nam tu dobry Bóg postawił dla obrony narodu polskiego, jak mówi Kolekta mszalna. Są to autorytatywne słowa modlitwy Kościoła: «Wszechmogący i miłosierny Boże, któryś w Najświętszej Maryi Pannie nieustanną pomoc dla obrony narodu polskiego ustanowić raczył oraz Jej święty Obraz Jasnogórski nadzwyczajną czcią wiernych szczególnie wsławił, spraw łaskawie, abyśmy taką pomocą wsparci, za życia walcząc, w chwili śmierci nad podstępnym nieprzyjacielem zwycięstwo odnieść mogli. (...) Stoimy na opoczystym ducha” (zob. DZ, t. 1, s. 229, 232; opoka, opoczyste to w dawnej polszczyźnie określenia skały).
Szkoła domu rodzinnego
Reklama
Ksiądz Prymas wspominał również, że synowskie oddanie Bogurodzicy wyniósł z rodzinnego domu i z lat nauki w gimnazjum w Warszawie. W „Zapiskach więziennych” notuje 11 października 1953 r.:
„Wcześnie straciłem Matkę rodzoną, która miała szczególne nabożeństwo do Matki Bożej Ostrobramskiej, dokąd jeździła z pielgrzymką jeszcze z Zuzeli. Ojciec mój natomiast ciągnął zawsze na Jasną Górę. Cześć Matki Bożej w życiu domowym była bardzo rozwinięta; często odmawialiśmy wspólnie Różaniec w godzinach wieczornych. (...) Po śmierci Matki naszej, służąca domowa, zacna Ulisia, często nam mówiła o Matce Niebieskiej. Byłem sercem związany z pięknym posągiem Matki Bożej, stojącym na cmentarzu kościelnym. Później, gdy już byłem w Warszawie, w gimnazjum Wojciecha Górskiego, uczucia swoje przeniosłem na posąg Matki Bożej Passawskiej na Krakowskim Przedmieściu, przed kościołem Res Sacra Miser, gdzie zbierały się niektóre klasy szkolne na nabożeństwo”.
Żołnierz Maryi
Dalej w notatce więziennej czytamy, jak to związanie z Matką Najświętszą umacniało się w seminarium duchownym we Włocławku, podczas II wojny światowej w Laskach, w posłudze biskupiej i potem prymasowskiej oraz przez związki z Jasną Górą. Wyznanie synowskich uczuć kończy Ksiądz Prymas, określając siebie żołnierzem Maryi:
Reklama
„Odtąd wszystkie ważniejsze moje sprawy działy się w dzień Matki Bożej. «Zwiastowanie» biskupstwa lubelskiego miało miejsce w Poznaniu z ust Jego Eminencji kardynała Hlonda – w dzień Zwiastowania Najświętszej Panny (1946). Od razu postanowiłem sobie, gdy następnego dnia składałem konsens kanoniczny, że na mojej tarczy biskupiej będzie mi przewodziła Matka Boża Jasnogórska. Dlatego wybrałem Jej miesiąc na konsekrację i na ingres. Dlatego konsekracja miała miejsce na Jasnej Górze.
Dlatego też wszystkie ważniejsze listy i zarządzenia biskupie były wydawane w dni świąt Matki Bożej. Dlatego organizowałem tyle pielgrzymek z ziemi lubelskiej do Częstochowy.
A później, gdy otrzymałem wiadomość o powołaniu mnie na stolicę Bogurodzicy Dziewicy – do Gniezna, w liście datowanym 16 listopada 1948 r., a więc w dzień Matki Bożej Miłosierdzia – moje nabożeństwo do Matki Najświętszej stało się programem pracy. Ingres do Gniezna wyznaczyłem na 2 lutego, w dzień Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny. Zaraz po ingresie warszawskim wyjechałem na Jasną Górę, gdzie odprawiłem tygodniowe rekolekcje, podobnie jak przed konsekracją biskupią. Stąd wyruszyłem do pracy. (...)
Wspominam dziś te doniosłe daty dla swojego życia, składając w macierzyńskie dłonie Maryi swoje sprawy, aby Opiekunka moja dalej je sama prowadziła i stanęła w obronie swojego żołnierza”.
Żołnierzem Matki Bożej nazwać możemy człowieka, który walczy o Jej chwałę, którego cieszy Jej chwała odbierana od wiernych. Cytowany wyżej zapisek więzienny rozpoczyna się opisem radości Księdza Prymasa:
„Uroczystość Macierzyństwa Bożego Najświętszej Maryi Panny. Z pobliskiego kościoła dochodzą śpiewy ludu, w miarę jak rozchylają się drzwi kościelne (może chórowe) na korytarz klasztorny. Radość wstępuje do serca, że Matka Boża hołd swój odbiera”.
Był własnością Matki Bożej
Reklama
8 grudnia 1953 r. kard. Stefan Wyszyński dokonał aktu osobistego oddania się w niewolę Jezusowi Chrystusowi przez Maryję według nabożeństwa św. Ludwika Marii Grignion de Montforta. Własne przekonanie o mocy wstawiennictwa Maryi wprowadził później do całej posługi duszpasterskiej. Jest jakaś wielka tajemnica tego oddania.
Słowa medytacji zapisane przez Księdza Prymasa w więziennych rozważaniach nabożeństwa Drogi Krzyżowej pokazują, jak głęboko człowiek może związać się z Maryją:
„Wszystkiego można się wyzbyć, ale nie Matki Boga. Wszak jestem Jej własnością, którą sam rządzić się nie mogę (Stefan Kardynał Wyszyński, „Via Crucis. Szkice więzienne”, Warszawa 2011, s. 91).