Jednym z najczęściej używanych ostatnio stwierdzeń jest kryzys. Kryzys gospodarki, kryzys finansów, kryzys państwa. Jednak najpoważniejszy kryzys, któremu zawdzięczamy taki, a nie inny świat to kryzys
człowieka. Potwierdzeniem może być choćby ostatnia afera w sprawie oferty "zakupu ustawy" korzystnej dla pewnej spółki. A przecież niedawno główny oferent i niezbyt fortunny negocjator "kupna" został
uznany przez jeden z miesięczników za "dżentelmena roku". Ponoć dżentelmen nie mówi o pieniądzach, tylko je ma. Jak się okazuje, zawsze warto jest ich mieć jeszcze więcej. Wybrano go także dlatego, aby
był wzorem do naśladowania dla innych. Uznany producent filmowy, elokwentny, dowcipny, poliglota, gwiazda towarzystwa dał się nagrać redaktorowi - rewolucjoniście, który jest dziś raczej symbolem, żyjącym
spokojnie w ciszy swojego gabinetu. Nagranie trzymał w szufladzie przez pół roku, bojąc się zapewne ujawnić je przed zakończeniem negocjacji z Unią Europejską, aby nie obarczono go winą za ich ewentualne
niepowodzenie. Po dłuższym czasie, gdy sprawa wyszła na jaw, dżentelmen przestał być idolem dla innych, chcących mu dorównać w czymkolwiek z jego osiągnięć. "Ten kraj to bagno, nikt nie jest czysty" -
padną komentarze. Po przemyśleniu mogą być usprawiedliwieniem dla każdej podłości.
Niedawno mogłem obserwować, jak głęboko zakorzeniony jest w Polakach dawny "socjalistyczny" człowiek. Zobaczyłem wykorzystywanie pracy dla prywaty, tuszowanie najdrobniejszych błędów i sporych sabotaży.
Później najlepiej obarczyć nimi kolegów - "wpakować ich na minę", jak to się mówi. Konsumpcja za wszelką cenę, nawet kosztem zdrowia. Wszystko można przeliczyć na "kasę". Zupełne pomieszanie pojęć, do
tego stopnia, że pewien pan chciał, aby drugi pan "załatwił mu" różaniec za piwo lub flaszkę. Do tego dochodzi nowy, kapitalistyczny "wyścig szczurów" do znaczenia, pieniędzy, władzy. A w naszym kraju
"szczury" nie bardzo mają gdzie i dokąd biegać. W Polsce panuje od dawna kryzys, brakuje więc wygodnych "nisz ekologicznych" (czytaj ekonomicznych), w których można by się bezpiecznie ulokować. Dlatego
"szczury" wykańczają się nawzajem metodami jak wyżej. Efekty tego wyścigu widać choćby w lubelskim sejmiku samorządowym. Jego niektórzy radni mają bogatą przeszłość procesową. Tak, tak, taki to świat...
Jakoś trudno zauważyć, by wzorami do naśladowania byli np. ciężko pracujący ojcowie rodzin, mający dobry kontakt z dziećmi. Chyba są za mało "medialni", szarzy, nieciekawi. Obserwując to wszystko
zastanawiam się, jak to możliwe, że podczas kolejnych pielgrzymek Ojca Świętego do Polski na spotkania z nim przychodzą takie rzesze ludzi. Gdzie oni są wcześniej i później? Chyba nigdy nie znajdzie się
racjonalne wytłumaczenie. Podobne tłumy przyciągał kiedyś Chrystus. Jemu współcześni też dziwili się - Kim On jest? Taki to świat...
Pomóż w rozwoju naszego portalu