KS. MAREK ŁUCZAK: – W 2014 r. przewodniczący Izby Deputowanych Boliwii zgłosił wniosek, by Episkopat tego kraju składał się wyłącznie z Boliwijczyków...
BP KRZYSZTOF BIAŁASIK: – Na szczęście ten pomysł umarł śmiercią naturalną, ale pokazuje on nastroje, jakie w pewnym momencie panowały między Kościołem a państwem. Dzisiaj już nie wraca się do tego tematu. Jednym z aspektów był tutaj fakt, że, po pierwsze, Konferencja Episkopatu Boliwii składa się niemal w połowie z przedstawicieli innych narodów, a po drugie – w przeszłości mieliśmy wielokrotnie do czynienia ze sprzeciwem księży biskupów wobec polityki prezydenta. Przestrzenią szczególnie intensywnych sporów były kwestie moralne, religijne i obyczajowe. Przywoływany przez Księdza postulat ze strony przewodniczącego parlamentu powinien być raczej traktowany z dozą pewnego sceptycyzmu, miał on charakter wypowiedzi populistycznej. Najwyraźniej chodziło o chęć przypodobania się władzom.
– Rozumiem, że tego typu wypowiedzi wyrastają na gruncie lewicowym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Rządy prezydenta Evo Moralesa Aymy są, oczywiście, lewicowe. Przedstawiciele tego kierunku chcieliby wprowadzić w Boliwii socjalizm. Wzorcem dla nich jest w pewnym sensie polityka uprawiana w Wenezueli przez Hugo Cháveza. Dziś można jednak powiedzieć, że ten styl socjalizmu na pewno nie jest możliwy do zaszczepienia w społeczeństwie, które w sposób naturalny stroni od takiej ideologii.
– Z polskiej perspektywy ciekawy jest też twór w postaci Odnowionego Apostolskiego Kościoła Katolickiego Wielonarodowego Państwa...
– Jest to struktura powołana do życia zaledwie dwa lata temu. Żeby jednak dowiedzieć się czegoś konkretnego na jej temat, musiałem przeszukać zasoby Internetu. Struktury tego Kościoła są obecne także w innych krajach, nie wyłączając Stanów Zjednoczonych czy Wenezueli. By zrozumieć, o co chodzi z tą strukturą, warto przywołać doświadczenie w Polsce związane z powołaniem do życia Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego. W jednym i drugim przypadku do Kościoła takiego należą księża, którzy zostali suspendowani. Najczęściej z powodu niedochowania wierności celibatowi. Zwierzchnikiem tego Kościoła jest ksiądz pochodzący z diecezji polowej, który ma żonę i dzieci. W obecnej sytuacji trzeba jednak powiedzieć, że w opinii publicznej temat tego Kościoła praktycznie nie istnieje, nikt o nim nie mówi. Choć z drugiej strony trzeba też podkreślić, że wciąż obecna jest jego propaganda. Dzięki temu, że sprzyja mu władza, jego urzędnicy mogą korzystać z rozgłośni radiowej, by głosić w eterze swoje przekonania, na które składają się głównie ataki na Kościół katolicki, na księży biskupów i duchownych.
– Jakie są oczekiwania Kościoła w Boliwii w związku z planowaną wizytą papieża Franciszka?
Reklama
– Liczymy na zdecydowane zbliżenie między Kościołem i rządem oraz prezydentem. W jakimś sensie dzisiaj mamy już do czynienia z ociepleniem stosunków. Jeszcze niedawno były one jednak chłodne, m.in. z tego powodu, że niektórzy księża zostali zaproszeni do rządu, a biskupi nie pozwolili na taki udział duchownych w polityce. To spowodowało narodziny konfliktu, a jedną z jego odsłon była próba stworzenia wrażenia, że czym innym jest hierarchia, a czym innym są poszczególni zakonnicy czy świeccy. Czynniki rządowe próbowały wbić klin między różne stany Kościoła i skutecznie je podzielić.
– Czy te podziały trwają?
– Na szczęście dzisiaj mamy zawieszenie broni. Po kilku latach prezydent spotkał się z księżmi biskupami i zadeklarował pomoc Kościołowi. Podobnie jest na terenie diecezji, gdzie pracuję: mogę powiedzieć, że współpraca z miejscowymi władzami układa się pokojowo.
– Jak wyglądało zaangażowanie kard. Bergoglia w pracę Kościołów w Ameryce Łacińskiej?
– Osobiście nie mam pod tym względem dużych doświadczeń, muszę natomiast powiedzieć, że kard. Bergoglio był nieco wycofany. Złożył już rezygnację na ręce Benedykta XVI, gdyż skończył 75 lat. Chciał przejść na emeryturę. Byłoby trudno powiedzieć, że odgrywał rolę jakiegoś szczególnego lidera. Znany jest jednak jego czynny udział w przygotowaniu Dokumentu z Aparecidy.
– Opowiedział Ksiądz Biskup o Kościele i władzy. A co możemy powiedzieć o społeczeństwie Boliwii?
– Sytuacja ekonomiczna wielu osób się poprawiła. Na terenie mojej diecezji, typowo górniczej, od pół roku mamy natomiast do czynienia z upadkiem przemysłu wydobywczego, co wiąże się ze wzrostem kosztów eksploatacji. Ceny minerałów stanowczo spadły. Pogorszyła się sytuacja górników. Przyszłość może być trudna.
– Czyli trudno powiedzieć o Boliwii, że to peryferie świata?
Reklama
– Pod wieloma względami takie określenie jest uzasadnione. Ogromnym problemem w Boliwii jest np. handel narkotykami. Skala tego zjawiska jest bardzo duża. Nawet jeśli ten proceder zapewnia określonym grupom jakąś prosperity, to przecież dzieje się tak jedynie przez pewien czas. Wiadomo, czym się kończy handel narkotykami, prędzej czy później ludzie stojący za tego rodzaju działalnością trafiają do więzienia. Kolejnym problemem są powroty z emigracji. Tysiące ludzi, którym się nie udało w Europie, wracają, a pracy brakuje.
– Jakie rejony Boliwii odwiedzi Ojciec Święty?
– Papież przyleci do El Alto o godz. 16.15. Po przejechaniu 20 km dotrze do La Paz. Tam jednak Franciszek spędzi zaledwie 4 godziny. Po drodze do Kurii Arcybiskupiej zatrzyma się na chwilę modlitwy na placyku, na którym zamordowano hiszpańskiego jezuitę Luísa Espinala (1932-80). Po kurtuazyjnej wizycie u prezydenta Evo Moralesa w Pałacu Quemado oraz spotkaniu z osobami rządu i z niektórymi delegatami w katedrze Papież odleci do Santa Cruz de la Sierra, gdzie spodziewany jest o godz. 21.30. W tym mieście odprawi Mszę św. przy figurze Chrystusa Zbawiciela, w czasie której poświęci krzyże. Będą one pielgrzymować do wszystkich diecezji w celu przygotowania spotkania Amerykańskiego Kongresu Misyjnego, który jest zaplanowany na rok 2018 w Boliwii. Papież Franciszek spotka się z kapłanami, zakonnikami i zakonnicami, seminarzystami, z przedstawicielami Indian i ruchów społecznych, a także odwiedzi więzienie Palmasola. 10 lipca o godz. 14.30 odleci do Paragwaju.