Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Jestem narzędziem w rękach Boga (1)

Niedziela szczecińsko-kamieńska 27/2015, str. 5

Ks. kan. Waldemar Michałowski

Archiwum prywatne

Ks. kan. Waldemar Michałowski

W tym roku mija 28. rocznica pobytu św. Jana Pawła II w Szczecinie. Ojciec Święty odwiedził miasto podczas trzeciej pielgrzymki do Polski 11 czerwca 1987 r. W przygotowaniu szczecińskiej części pielgrzymki brał udział obecny proboszcz parafii pw. Matki Bożej Jasnogórskiej w Lubinie ks. kan. Waldemar Michałowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

JOANNA ŚCIGAŁA: – Księże Proboszczu, proszę nam opowiedzieć o tym wydarzeniu?

Reklama

KS. KAN. WALDEMAR MICHAŁOWSKI: – Pobyt Jana Pawła II w Szczecinie to były trzy ważne wydarzenia: pierwsze to spotkanie z wiernymi na Jasnych Błoniach i Msza św. przy pomniku Trzech Orłów, gdzie ustawiono ołtarz. Następnie wmurowanie kamienia węgielnego w budujące się seminarium diecezji szczecińsko-kamieńskiej. Tam był czas odpoczynku dla Ojca Świętego. Trzecim wydarzeniem podczas pielgrzymki w Szczecinie było spotkanie w szczecińskiej katedrze z duchowieństwem. Byłem w tamtym czasie administratorem katedry św. Jakuba w Szczecinie. Przed wizytą Ojca Świętego było mnóstwo spotkań i ustaleń, współpracowało przy niej wiele środowisk. Konieczna była współpraca przedstawicieli Kościoła z milicją i ówczesną władzą. Zaangażowanie było ogromne, bo wszystkim zależało, aby ta wizyta przebiegła sprawnie i bezpiecznie. A ja odpowiadałem za bezpieczeństwo. Pamiętam, że sprawdzano bardzo dokładnie katedrę, ale już po kontroli zwiędły kwiaty, którymi ozdobiony był kościół. I nie chciano się zgodzić, żeby je zmienić. Jednak nie wyobrażałem sobie, że Papież przyjedzie, a my będziemy gościć go w taki sposób. Uparłem się i świeże kwiaty zostały postawione. Byłem bardzo przejęty tą wizytą, pamiętam, że gdy Ojciec Święty podszedł do mnie, na powitanie zapytał: „Jak Ci tu, dobrze?”. To było dla nas wszystkich ważne podniosłe wydarzenie, dla ludzi, dla Kościoła, dla całego regionu.

– W tym roku obchodzi Ksiądz 44. rocznicę święceń kapłańskich. Proszę opowiedzieć nam o tym, jak został księdzem.

– O moim powołaniu zadecydowała po pierwsze – rodzina, po drugie – kontakt z Kościołem, służba ołtarza. Miałem bardzo dobrych duchownych, byłem ministrantem i to w trudnym miejscu, jakim jest szpital na Unii Lubelskiej. Chodziłem z kapelanem po salach chorych z Najświętszym Sakramentem. Widziałem ludzi chorych, pamiętam młodą dziewczynę na oddziale laryngologii z otwartą raną rakową w krtani. To były trudne sprawy dla młodego człowieka, widziałem jednak, jak potrzebny jest tam kapelan. Moje życie kapłańskie było także związane z posługą w szpitalu. Gdy pracowałem w parafii przy ul. Bogurodzicy, byłem kapelanem Szpitala Dziecięcego na ul. św. Wojciecha. Pracowałem tam 4 lata. Pamiętam z tamtych czasów ciężkie sceny, m.in. kilkuletnią dziewczynkę, która leżała na ortopedii, po operacji stawu biodrowego. Przez gips przesączała się krew, noga obciążona ciężarkami, przyszedłem do niej z Komunią św., a to dziecko prosiło mnie, abym zdjął jej te ciężarki. Powiedziałem, że nie mogę, a ona odpowiedziała: „Jaki ksiądz jest niedobry”. Tyle lat już minęło, a to dziecko utkwiło mi w pamięci.

– Wspomniał Ksiądz o rodzinie, proszę opowiedzieć o niej więcej.

– Mama pochodziła spod Warszawy, ojciec był rodowitym warszawianinem. Pobrali się w 1943 r. u św. Teresy na Tamce w Warszawie. Począłem się w czasach okupacji i pod sercem mamy przeżyłem Powstanie Warszawskie. Mama ukrywała się w piwnicach, miała szczęście trafić na ludzi, którzy jej pomogli. Urodziłem się 15 stycznia 1945 r. w Zaborowie k. Płońska, skąd pochodziła mama. Gdy leżała w połogu, jeden z żołnierzy radzieckich, którzy szli „z frontem”, chciał ją zgwałcić. Broniły mamy babcia i dwie jej siostry, a kiedy nie dawały rady, jedna z ciotek pobiegła po oficera, który zapobiegł napaści – zastrzelił napastnika.
Zostałem ochrzczony w kościele w Guminie, chrzcił mnie ksiądz, który przeżył obóz koncentracyjny w Dachau. Ze względu na srogą zimę ochrzcił mnie na plebanii. Ojciec po powrocie z robót przymusowych rozpoczął pracę w Milicji Obywatelskiej. Rodzice w 1947 r. przenieśli się do Szczecina. Ojciec rozpoczął pracę w ZBM i został ławnikiem w sądzie. Był nim do czasu, kiedy nie chciał podpisać wyroku, z którym się nie zgadzał. Mama od zawsze pracowała w handlu, najpierw miała wózek na pl. Żołnierza, potem kiosk na pl. Kościuszki i do przejścia na emeryturę w różnych punktach Szczecina. Ojciec pracował praktycznie na dwa etaty – w porcie na trzy zmiany, a w wolnych chwilach pomagał mamie w najcięższych zajęciach w sklepie. W 1948 r. urodziła się moja siostra Wiesława.
Rodzice byli bardzo dobrzy, troskliwi, choć jako dzieci mogliśmy się zagubić, bo byliśmy dziećmi z kluczami na szyjach. Wychowywali nas do tego, abyśmy byli odpowiedzialni, zwłaszcza ja jako starszy brat za młodszą siostrę. Każde z nas miało swój zakres obowiązków do wykonania, tego wymagali od nas rodzice. Pamiętam podłogę z desek w kuchni, którą czyściło się szczotką do białości. Ja szorowałem, siostra zbierała wodę. Nie obyło się bez „wojen”, kiedyś pokłóciliśmy się tak bardzo, że rodzice zamknęli nas w oddzielnych pokojach, na klucz. My znaleźliśmy klucze, pod nieobecność rodziców bawiliśmy się zgodnie, a gdy wrócili, byliśmy, jak gdyby nigdy nic w swoich pokojach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2015-07-02 12:14

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Wystawa „Taniec Słońca – setna rocznica objawień"

O. EUGENIUSZ GRZYWACZ

Minęło sto lat od objawień Matki Bożej w Fatimie. W klasztorze w Hebdowie, możemy rozważać ten czas i zobaczyć jak został zapisany przez artystów, którzy na wystawie „Taniec Słońca – setna rocznica objawień” dzielą się przemyśleniami i przeżyciami duchowymi

Więcej ...

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Karol Porwich/Niedziela

Więcej ...

Świdnica. Wigilia Uroczystości Wszystkich Świętych

2025-10-31 22:33
Liturgia Godzin z Litanią do Wszystkich Świętych pod przewodnictwem ks. kan. Krzysztofa Ory, zorganizowana przez Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej Diecezji Świdnickiej.

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Liturgia Godzin z Litanią do Wszystkich Świętych pod przewodnictwem ks. kan. Krzysztofa Ory, zorganizowana przez Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej Diecezji Świdnickiej.

Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej Diecezji Świdnickiej po raz kolejny w katedrze zorganizowało 31 października wieczorną modlitwę w formie Liturgii Godzin, połączoną z Litanią do Wszystkich Świętych. Przy bocznym ołtarzu umieszczono relikwie kilkunastu świętych i błogosławionych. Modlitwie przewodniczył ks. kan. Krzysztof Ora, który wygłosił okolicznościową homilię.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Francja: Demoniczna impreza halloweenowa w kościele

Kościół

Francja: Demoniczna impreza halloweenowa w kościele

To ile za te wypominki?

Kościół

To ile za te wypominki?

Jezus przyszedł dla wszystkich

Wiara

Jezus przyszedł dla wszystkich

Papież skierował List Apostolski do całego Kościoła:...

Leon XIV

Papież skierował List Apostolski do całego Kościoła:...

W diecezji kieleckiej dwóch kapłanów odeszło tego...

Kościół

W diecezji kieleckiej dwóch kapłanów odeszło tego...

Komunikat Biskupa Sosnowieckiego

Niedziela Sosnowiecka

Komunikat Biskupa Sosnowieckiego

Biskupi przemyscy apelują o modlitwę w intencji abp....

Niedziela Przemyska

Biskupi przemyscy apelują o modlitwę w intencji abp....

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Ks. Olszewski nie jest w stanie pokazywać się publicznie....

Kościół

Ks. Olszewski nie jest w stanie pokazywać się publicznie....