Słowa kard. Stefana Wyszyńskiego: „Po Panu Bogu najbardziej kocham Polskę” ostatnio głośno wybrzmiały. Były bowiem hasłem największego jasnogórskiego zgromadzenia – dorocznej pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Prymas Tysiąclecia – wielki mąż stanu i wielki patriota – wyznał również: „Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce”. Takiej wielkiej miłości Polska potrzebuje także dzisiaj, gdy musimy ją dosłownie ratować i bronić przed zgubnymi decyzjami ludzi obecnej władzy, którzy chcą być jak bogowie: urządzają dziki festyn „wolności”, depcząc nawet podstawowe prawa natury. A na czele diabolicznego pochodu polskich polityków kroczy, a właściwie stawia ostatnie kroki, prezydent Bronisław Komorowski. Wraz z ekipą rządową i partyjną Ewy Kopacz kopie dla Polaków grób. To wszystko w imię jakichś ciemnych interesów establishmentu, zapatrzonego w skrajnych szaleńców tzw. nowoczesnego świata, którym marzy się już nawet trzecia płeć, jak gdzieś w Skandynawii.
W wielkiej niesławie odchodzi z urzędu prezydent Komorowski. Swoją kadencję rozpoczął od „wygaszenia” Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, a kończy podpisaniem zbrodniczej ustawy o in vitro, która traktuje dziecko poczęte tą metodą jako „zlepek komórek”, pozwala eksperymentować na organizmie małego człowieka i bezkarnie go zabić, jeżeli nie spełnia oczekiwanych kryteriów biologicznych, lub zamrozić. Te barbarzyńskie praktyki są porównywane przez publicystów do zagłady w obozach koncentracyjnych, gdzie dzieci masowo mordowano i poddawano eksperymentom medycznym, czego symbolem jest osoba okrutnego hitlerowca dr. Josefa Mengele. Teraz politycy w pośpiechu przygotowują ustępującemu prezydentowi do podpisu ustawę pozwalającą na igraszki z ludzką tożsamością płciową – każdy ma mieć możliwość zmiany płci, jeżeli się źle czuje jako kobieta czy mężczyzna. Te bezrozumne działania zakończą się wreszcie wraz z kadencją prezydenta Komorowskiego.
Cytowane na początku słowa: „Po Panu Bogu najbardziej kocham Polskę” wskazują politykom, że za najważniejszy cel działania powinni uznać potrzeby i dobro państwa. Teraz mamy szansę na obronę polskiej racji stanu, odzyskanie i uporządkowanie naszego wspólnego domu: 6 sierpnia br. urząd prezydenta obejmie Andrzej Duda, a 25 października br. odbędą się wybory parlamentarne, co daje szansę na zmianę rządu. Nowy prezydent przychodzi z prawdziwie polskiego domu – patriotycznego, religijnego, w którym pamięta się o codziennym pacierzu. Na najwyższy urząd w państwie przygotował się w dobrej szkole politycznej przy boku prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jako podsekretarz stanu w jego kancelarii. Ich wizja Polski była bardzo podobna. Nowy prezydent jest postrzegany jako prawnik wysokiej klasy, traktujący politykę w klasycznym znaczeniu, czyli jako służbę Ojczyźnie i troskę o cały Naród. A przede wszystkim Andrzej Duda to człowiek, który dobrze zaopiekuje się Polakami, o czym są przekonani ludzie z jego otoczenia. Z pewnością potrzebuje naszej modlitwy, aby udźwignąć wielkie wyzwanie, gdyż Ojczyzna została doprowadzona na skraj upadku. Trzeba więc jak najszybciej zatrzymać proces niszczenia Polski i polskości oraz obudzić Polaków w Polakach, aby znowu Polska była Polską.
Pomóż w rozwoju naszego portalu