Trudnym wyzwaniom często towarzyszą lęk i obawy przed przyszłością. Przeszłość, nawet bolesna i upokarzająca, jawi się jako łatwiejsza, bo już przeżyta i znana. W drodze do Ziemi Obiecanej Izraelici wiele razy tracili cierpliwość, tęskniąc za garnkami mięsa i porcjami chleba należnymi niewolnikom nawykłym do ciężkiej pracy. Bóg wychodził naprzeciw ich potrzebom i lękom. O zmierzchu otrzymywali mięso, zaś darem na każdy nowy dzień była manna, zsyłana jako „chleb z nieba na kształt deszczu”. Gdy zdumieni pytali, co to jest, Mojżesz wyjaśnił: „To jest chleb, który Pan wam daje na pokarm”. W Egipcie ciężko pracowali na zwyczajny chleb, a na pustyni otrzymują pokarm nadzwyczajny, nad którego przygotowywaniem się nie trudzą. W pełni zaspokaja ich głód i daje im poczucie bezpieczeństwa. Po wielu wiekach, które upłynęły od tych wydarzeń, psalmista, a wraz z nim lud Bożego wybrania, radośnie śpiewa: „Pokarmem z nieba Pan swój lud obdarzył”. Pamięć o darze manny przekazywano z pokolenia na pokolenie, dzięki czemu wciąż pozostawała ona duchowym pokarmem Izraela. Wychwalano Boga za „chleb niebieski”, dziękowano, że „spożywał człowiek chleb aniołów”.
Reklama
Nazajutrz po cudownym rozmnożeniu chleba i ryb tłum szuka Jezusa, by Go obwołać królem. Jezus demaskuje te intencje: „Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do sytości”. Mimo to nie karci, lecz naucza, ukazuje całkowicie nowe horyzonty: „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy”. Rozmnożenie chleba i ryb to znak i zapowiedź daru, który znacznie przewyższy dar manny z czasów Mojżesza. W mannie Izraelici upatrywali „chleb z nieba”, ale Jezus zapowiada: „Dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba”. Manna wpisywała się w rzeczywistość Pierwszego Przymierza, natomiast „prawdziwy chleb z nieba”, czyli Eucharystia, odzwierciedla radykalną nowość osoby i posłannictwa Jezusa Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czytanie z Listu św. Pawła do Efezjan wzywa do zerwania z pogańskim sposobem życia. Można patrzeć na Chrystusa i Kościół oczami świata, i to spojrzenie nazbyt często udziela się też wielu chrześcijanom. Dlatego Apostoł Narodów zachęca, by patrzeć na świat oczami Chrystusa i Kościoła. Są to dwa zupełnie odmienne spojrzenia. To drugie, zakorzenione w Ewangelii, wymaga porzucenia „dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek kłamliwych żądz”. Niemało ludzi, nawet ochrzczonych, żyje tak, że lepiej dla nich, aby Boga nie było. Ulegają zepsuciu, zamykając oczy na Boga i Jego dary. Lecz ci, którzy wiernie trwają przy Chrystusie, też potrzebują nieustannej odnowy. Oznacza ona przyoblekanie „człowieka nowego, stworzonego na obraz Boga w sprawiedliwości i prawdziwej świętości”. Pokarm chrześcijanina, „człowieka nowego”, podtrzymujący i rozwijający jego życie duchowe, stanowi Eucharystia – dar już dawno przeczuwany na pustyni oraz zapowiedziany w Kafarnaum i ustanowiony w jerozolimskim Wieczerniku, a od prawie dwóch tysięcy lat hojnie rozdzielany w Kościele.