Czas letniego wypoczynku jest dla kleryków długo wyczekiwaną okazją do tego, aby wyjść poza mury seminaryjne i gdzieś pojechać, wypocząć, spotkać się ze znajomymi. Jednakże na okres wakacji nie przestajemy być klerykami. Również i w tym okresie dokonuje się nasza formacja na wielu płaszczyznach. Dobrym poligonem doświadczalnym na zmaganie się ze sobą samym jest czas wakacyjnych praktyk.
Reklama
Dla kleryków po drugim roku przewidziane jest odbycie takich praktyk, m. in. w Szpitalu im. M. Kopernika w Łodzi. W lipcu trzej klerycy naszego seminarium – Tomek, Marcin i Emil – pomagali pacjentom na oddziale Neurochirurgii, Urologii i Udarowym. Pracowaliśmy w tym szpitalu głównie w charakterze sanitariuszy. Do naszych obowiązków należała m.in. pomoc personelowi w transportowaniu chorych na różnego rodzaju zabiegi, badania i operacje. Czasami byliśmy proszeni o odebranie wyników badań lub zaniesienie materiału do laboratorium. W pewnym stopniu pomagaliśmy również przy codziennej pielęgnacji pacjentów, a więc porannej toalecie, czy też podawaliśmy posiłek tym, którzy nie są w stanie w pełni samodzielnie funkcjonować. Jednak głównym celem, jaki sobie wyznaczyliśmy, było po prostu bycie blisko tych osób. Często po prostu rozmawialiśmy z pacjentami o ich stanie zdrowia, rodzinie, historiach z młodzieńczych lat. Była to także okazja, aby podyskutować o wierze i Kościele. To pozwoliło tym osobom podzielić się swoim doświadczeniem życia z Bogiem, ale także wysłuchać bolesnych słów wyrażających niezrozumienie Bożych planów, brak zgody na niezawinione cierpienie. Są to dla nas trudne, ale i bardzo potrzebne spotkania, podczas których zdobywamy prawdziwą mądrość. Musimy często zamilknąć, nie znajdując prostej, jednoznacznej odpowiedzi pomimo dwóch lat studiów. Niektórzy wyrażają wielkie zdziwienie, widząc przyszłych księży pośród szpitalnych łóżek. Ale jest to też sytuacja, która pozwala chorym pokonać barierę nieśmiałości i porozmawiać o życiu i Bogu. Należąc do szpitalnego personelu, mogliśmy przyglądać się i uczyć od lekarzy, pielęgniarek, salowych i sanitariuszy wyczerpującej troski o drugiego człowieka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nasza posługa w szpitalu jest zapewne dziełem ewangelizacji, kiedy to wychodzimy z seminarium i niesiemy Chrystusa w miejsca, gdzie się Go nie zaprasza, ale oczekuje. Świadczymy przede wszystkim czynami miłosierdzia, w ten sposób pragnąc zanieść Jezusa na poszczególne sale szpitalne i spotkać Go w ludziach, do których jesteśmy posłani. Jesteśmy za to Panu Bogu i całemu personelowi szpitalnemu wdzięczni. Chcielibyśmy wyrazić to w wierszu napisanym przez jednego z kleryków po odbyciu praktyk:
Dogonić Pana Boga
(kl. M. Jasiak)
Pośród łóżek szpitalnych
dogonić Pana Boga
Wśród zgiełku życia
z probówkami krwi w ręku
z niedopitą kawą
i w rozmowie
skalpelem na operacji
na korytarzu i w laboratorium
wśród choroby i cierpienia
dogonić Pana Boga
w kroplach przelanej kroplówki
i metrach bandaży
dogonić Pana Boga
ciągle biec i gonić bezustannie
kończąc Anioł Pański
nie zdążył... dogonić Pana Boga