Reklama

Wobec tajemnicy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ramach XIX Festiwalu Kultury Chrześcijańskiej w Łodzi (9-22 listopada br.) w znanej Galerii Kobro, należącej do tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych, można oglądać kolejną wystawę, tym razem 30 obrazów, wybitnego krakowskiego malarza. Maluje on bowiem dużo i wystawia często. Po nieco wcześniejszych ekspozycjach w Bytomiu i Bielsku-Białej niemal przez całe tegoroczne lato przestronne sale tarnobrzeskiego Muzeum Historycznego, mieszczącego się w dawnym Zamku Tarnowskich w Dzikowie, zdobiło 35 jego obrazów. A honorowy patronat nad ich prezentacją objął biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Nie bez powodu.

Ekspresja w delikatności

Dobrze znany czytelnikom „Niedzieli” z wcześniejszych o nim publikacji artysta jest dość rzadkim w dzisiejszych czasach przykładem wyjątkowej wierności trudnej problematyce religijnej i szerzej – metafizycznej. Przez całe swoje twórcze życie – a ma już 75 lat – porusza się w obrębie kilku tylko, w zasadzie, wątków tematycznych. Oczywiście, stale modyfikując konkretne sceny i widoki w rozmaitych wariantach ujęć i kolorystycznych rozwiązań. To tak, jakby wciąż szukał najtrafniejszego wyrazu artystycznej prawdy o duchowym przeżyciu, które skłania go do chwytania za pędzel i stawania przy sztalugach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wszystko to skłania krytyka do całościowego spojrzenia na bogaty dorobek Stanisława Rodzińskiego i zarysowania głównych cech tego malarstwa. Większość z wyróżniających się bardzo ekspresyjną formą jego obrazów, o niezwykłej jednak delikatności, a zarazem intensywności kolorystycznej, mieści się w dwu typach przedstawień. Z jednej strony – w nurcie wyobrażeń pasyjnych, z drugiej zaś – w metafizycznym malarstwie pejzażowym. Powracają w nich stale te same lub podobne motywy. Po pierwsze, charakterystyczne dla ewangelicznych przekazów: Ucieczki do Egiptu, Drogi Krzyżowej, Ukrzyżowania... A po drugie – dla łagodnych włoskich widoków, surowych łagiernych wizji, czasem nawet alpejskich szczytów, lecz głównie rodzimych, polskich pejzaży. Przedstawianych jako przetworzone w wyobraźni wspomnienia, z niewielką liczbą obiektów o uproszczonych kształtach w nie całkiem rzeczywistej przestrzeni. Jawiące się w ekspresyjnych i symbolicznych ujęciach, które odsyłają patrzącego do rzeczywistości innej niż ta bezpośrednio ukazana na obrazie. Niewidocznej gołym okiem, choć rozświetlonej jakimś, jakby nieziemskim i nadziemskim, światłem. Ale są również w tym metafizycznym, nadrzeczywistym malarstwie bardzo wyraźne odniesienia do tragicznych wydarzeń historycznych, takich jak Katyń 1940, II wojna światowa, stan wojenny czy zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki. A także odniesienia i nawiązania do twórczości innych wielkich malarzy, m.in. Czapskiego czy van Gogha.

By Niewidzialne stało się widzialnym

Te uderzające cechy twórczości Stanisława Rodzińskiego trafnie uwydatnił w katalogu poprzedniej, tarnobrzeskiej wystawy dyrektor tamtejszego muzeum Tadeusz Zych. Nawiązując do kilku książkowych publikacji prof. Rodzińskiego, który jest też świetnym krytykiem sztuki, zaczerpnął z nich kilka słów kluczy, niezbędnych do zrozumienia jego malarstwa. Tytuł rozdziału jednej z książek Profesora posłużył do nadania tytułu całej wystawie: „Wobec Tajemnicy”. Natomiast słowa: Dom, Ukrzyżowany oraz Człowiek, opatrzone krótkimi komentarzami oraz cytatami z tekstów wyróżniającego się dużą samowiedzą artystyczną malarza, złożyły się w zwięzłą interpretację jego sztuki sondującej egzystencjalne i duchowe głębie. Znakomicie charakteryzuje ją cytat: „Trwałym sensem sztuki jest szukanie prawdy, odnajdywanie środków, by Niewidzialne stało się widzialnym, by w widzialnym dziele odszukać można było poprzez indywidualny i pełen tajemnic trud artysty to, co od wieków dla człowieka Najważniejsze”.

Poprzednia, niemal identyczna z obecną, łódzką, wystawa w Tarnobrzegu przywołała postać bliskiej krewnej krakowskiego malarza, siostry jego ojca – Stanisławy Rodzińskiej, zamieszkałej przed laty w pobliskiej Wielowsi.

Idąc tym tropem, warto dodać, że urodzona w 1899 r. w Nawojowej ciocia malarza była od 17. roku życia związana z klasztorem Dominikanek właśnie w Wielowsi, w 1924 r. złożyła tam śluby zakonne jako siostra Julia. Podczas II wojny światowej została zamęczona w obozie koncentracyjnym w Stutthofie, gdzie niosła wsparcie duchowe współwięźniarkom, niezależnie od ich pochodzenia i wyznania, m.in. przygotowywała na śmierć więzione tam Żydówki. Beatyfikowana w 100. rocznicę swych urodzin przez Jana Pawła II wraz ze 107 innymi Męczennikami tamtej wojny stała się cichą patronką pięknej malarskiej wystawy. Nieprzypadkowo bowiem zgromadzone na niej głęboko religijne obrazy orientowały podziwiających je przez ponad 2 miesiące widzów na te same chrześcijańskie wartości, za które s. Julia przed 75 laty oddała swoje życie.

Całkiem świecka natomiast patronka obecnej wystawy Rodzińskiego w łódzkiej Galerii ASP, wybitna awangardowa rzeźbiarka Katarzyna Kobro, która od z górą pół wieku spoczywa na cmentarzu prawosławnym w Łodzi, może zaświadczać i o tym, że oryginalna i pełna metafizycznej głębi sztuka religijna ma pełne prawo obywatelstwa we współczesnym zlaicyzowanym świecie i zajmuje w nim ważną pozycję, zarówno pod względem duchowym, intelektualnym, jak i artystycznym.

Podziel się:

Oceń:

2015-11-18 08:42

Wybrane dla Ciebie

Papież do więźniów: otwórzcie na oścież drzwi serca

2024-12-26 09:24

Vatican Media

W homilii podczas Mszy św. we włoskim więzieniu Rebibbia, Ojciec Święty przekazał osadzonym dwie rady: widzieć w nadziei kotwicę i trzymać mocno w dłoniach jej sznur oraz otworzyć na oścież drzwi własnego serca.

Więcej ...

Św. Szczepan

Stefanus / pl.wikipedia.org

W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, 26 grudnia, Kościół katolicki wspomina św. Szczepana, diakona i pierwszego męczennika.

Więcej ...

Projektant zabawek erotycznych dla dorosłych prezentuje szopkę na wystawie watykańskiej

2024-12-26 11:08

Włodzimierz Rędzioch

Nie osłabły kontrowersje wokół maskotki o nazwie „Luce”, jaką dla Watykanu na Rok Jubileuszowy zaprojektował Simone Legno, włoski twórca marki Tokidoki. Nie tak dawno okazało się, że firma współpracowała także z brytyjskim producentem zabawek erotycznych Lovehoney. Podobnie jak nowa maskotka, wraz z towarzyszącymi jej dodatkowymi maskotkami o imionach Fe, Xin i Sky, erotyczne zabawki są inspirowane japońską estetyką kiczu – podaje portal „Life Site News”. Firma Tokidoki promowała też miesiąc gejowskiej „Dumy” materiałami podobnymi w stylu do watykańskich maskotek. Teraz Simone Legno zaprezentował swoją szopkę w ramach wystawy „100 szopek w Watykanie”.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Szokujący najazd na klasztor w poszukiwaniu Romanowskiego

Wiadomości

Szokujący najazd na klasztor w poszukiwaniu Romanowskiego

Projektant zabawek erotycznych dla dorosłych prezentuje...

Kościół

Projektant zabawek erotycznych dla dorosłych prezentuje...

Niepokojące informacje o stanie zdrowia ks. Michała...

Wiadomości

Niepokojące informacje o stanie zdrowia ks. Michała...

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Polak biskupem pomocniczym w Chicago

Kościół

Polak biskupem pomocniczym w Chicago

Maryja udaje się do Elżbiety, by służyć

Wiara

Maryja udaje się do Elżbiety, by służyć

Jezusa wciąż tak bardzo brakuje w wielu miejscach –...

Wiara

Jezusa wciąż tak bardzo brakuje w wielu miejscach –...

Czy jestem gotów dziś zrobić mały krok w...

Wiara

Czy jestem gotów dziś zrobić mały krok w...