Włodzimierz Kowalewski pisze od lat, nieśpiesznie, co kilka lat wydaje a to powieść, a to zbiór opowiadań, które cieszą się zainteresowaniem miłośników dobrej polskiej literatury. A że nie ma ich aż tak wielu, Kowalewski długo pozostawał w cieniu autorów słabszych pod różnymi względami, lecz głośniejszych, czyli wypromowanych. Możliwe, że teraz się to zmieni, a to za sprawą filmu Janusza Majewskiego, nakręconego na podstawie powieści „Excentrycy” sprzed prawie 10 lat i już nagrodzonego Srebrnymi Lwami.
Film „Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy”, na szczęście, oddaje atmosferę prozy Kowalewskiego. Próżno szukać tu wartkiej akcji, są za to: powoli rozgrywająca się intryga, ciekawe dialogi, barwne i dobrze zarysowane postacie, wątek miłosny, szpiegowski, humor, ironia i nastrój melancholii, podkreślany przez jazz i swing. A do tego polityczne tło PRL z końca lat 50., widzianego z perspektywy uzdrowiskowego miasteczka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu