Reklama

Niedziela w Warszawie

Święty z Warszawy

Cezary Piwowarski/ pl.wikipedia.org

Bł. Stanisław Papczyński, założyciel Zgromadzenia Księży Marianów, który na początku czerwca zostanie kanonizowany, był blisko związany z Warszawą. Przyszły święty przez lata był nauczycielem, kaznodzieją, spowiednikiem i prefektem w kolegium pijarskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przebywał w Warszawie około 10 lat. Tu dokończył nowicjat, odbył studia teologiczne, tu złożył śluby zakonne – mówi ks. Wojciech Skóra, wicepostulator procesu kanonizacyjnego o. Papczyńskiego. – Tu, już po świeceniach, był duszpasterzem, wychowawcą, kapelanem Bractwa Matki Bożej Łaskawej. Także później bywał tu regularnie.

Studia u Franciszkanów

Do Warszawy Stanisław Papczyński trafił w drugim roku nowicjatu pijarów rozpoczętego w Podolińcu na dzisiejszej Słowacji. Ponieważ – jak pisze biograf Błogosławionego ks. Tadeusz Rogalewski, autor wielu prac na jego temat – wykazał się dobrymi postępami w życiu wewnętrznym, wyrażono zgodę na podjęcie przez niego w czasie drugiego roku nowicjatu studiów. W lipcu 1655 r. przeniósł się do Warszawy. Mógł je podjąć od razu, bo miał już za sobą kursy poetyki, retoryki i filozofii odbyte w Podolińcu, Lwowie i Rawie Mazowieckiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pijarzy mieli swój dom przy ul. Długiej, tam też zamieszkał br. Stanisław (dziś znajdują się tam zabudowania Ordynariatu Polowego WP), ale studia odbywał w klasztorze Franciszkanów przy ul. Senatorskiej. Do Warszawy przybył tuż przed Potopem Szwedzkim. Gdy na początku września Szwedzi zajęli stolicę, studiowanie nie było proste. Jednak Stanisław naukę kontynuował aż do początków maja kolejnego roku, nie bez dramatycznych przeżyć, także dlatego, że okupanci z nienawiścią odnosili się do duchownych.

Któregoś dnia, koło kościoła dominikanów, natknął się szwedzkiego żołnierza, z którym – jak pisze ks. Rogalewski – podjął dyskusję na temat wiary. Szwed rzucił się na niego z mieczem. Jak wspominał o tym później sam o. Papczyński, padł na kolana, nadstawiając kark do ścięcia. „Opatrzność Boża zrządziła, że nie odniosłem żadnej rany, choć trzykrotnie zostałem bardzo mocno uderzony” – wspominał w swoim drugim „Testamentum”.

Pod szwedzka okupacją

„Brat Stanisław gotowy był na męczeństwo i oddanie życia za wiarę” – skomentował tamto zajście ks. Rogalewski. – Szwedzi do kolegium pijarskiego posyłali swoje dzieci, pozwolili więc pijarom na działalność. Scysja, jak przypuszczam, mogła wynikać ze sporu o Matkę Bożą – mówi ks. Wojciech Skóra. – To miejsce przed kościołem św. Jacka na Freta, gdzie trzy razy był ugodzony w szyję, gdzie mógł ponieść śmierć męczeńską, można dziś łatwo zlokalizować.

Reklama

Trudno zlokalizować natomiast miejsce, gdzie zatrzymał się br. Stanisław po tym, gdy pijarzy musieli w maju, podczas walk wojsk polsko-litewskich, uciekać z klasztoru przy ul. Długiej. I gdzie, jak pisze biograf, „nie mając możliwości kontynuowania studiów, zaczął tym gorliwiej przygotowywać się do złożenia ślubów”. Śluby, tzw. proste, z przysięgą wytrwania w Zgromadzeniu aż do śmierci, złożył 22 lipca 1656 r., w dopiero co wyzwolonej Warszawie, w obliczu jej ponownego zagrożenia przez Szwedów.

W tym czasie br. Papczyński i inni pijarzy mogli przebywać na Starym Mieście lub gdzieś pod Warszawa i tam – w nieznanym nam miejscu – odbyła się uroczystość profesji. W ostatnim tygodniu lipca, data jest nieznana, przyjął też święcenia niższe i subdiakonat. Udzielił mu ich – taki jest wynik poszukiwań w wielu archiwach – albo bp. poznański Albert Tholibowski, albo nuncjusz apostolski Piotr Vidoni.

Nauczyciel i kaznodzieja

Gdy po trzydniowej bitwie pod Warszawą, na początku sierpnia, stolica znów dostała się (w trzytygodniową tym razem okupację), nie było już w niej niedawno wyświęconego subdiakona. Udał się, z polecenia przełożonych, na południe Polski, gdzie przez kilka lat wykładał retorykę w kolegiach pijarskich w Podolińcu i Rzeszowie. W 1661 r. w Brzozowie przyjmując święcenia kapłańskie, dał się też poznać jako świetny kaznodzieja, duszpasterz i nauczyciel.

Jednak pełnie swoich możliwości rozwinął – jak wspominają biografowie – dopiero w Warszawie, dokąd został przeniesiony w maju 1663 r. Odbudowane po zniszczeniach wojennych tutejsze kolegium przy ul. Długiej potrzebowało pilnie wybitnych nauczycieli. Jesienią zaczął wykładać retorykę – jako pierwszy nauczyciel tego nowego tu przedmiotu. Robił to najpewniej, z wielomiesięczną przerwą na wyjazd do Rzymu, do 1669 r., ostatniego roku pobytu w Warszawie.

Reklama

Poza sławą świetnego profesora retoryki, o. Papczyński zasłynął w Warszawie jako znakomity kaznodzieja. – Słynne były wówczas jego kazania wygłaszane w kościele pijarów, ale także głosił je w innych świątyniach, prawdopodobnie u kamedułów na Bielanach, z którymi się zaprzyjaźnił, na pewno w kościele św. Antoniego i u dominikanów na Freta – podkreśla ks. Wojciech Skóra. – Jedno z nich, wygłoszone z okazji uroczystości św. Tomasza u ojców dominikanów, zachowało się, wydane drukiem pt. „Doctor Angelicus” (Doktor Anielski).

Spowiednik króla

Według tradycji, przypomnianej w procesie beatyfikacyjnym, o. Papczyński przez cztery lata przemawiał z ambon w obecności hetmana Jana Sobieskiego. Bardzo prawdopodobne, że Sobieski, także jako król, słuchał tych kazań, gdy Papczyński był zapraszany do Warszawy z pobliskiej Nowej Jerozolimy (Góry Kalwarii). Hetmana, potem króla, wymienia się też wśród penitentów o. Papczyńskiego.

Był cenionym spowiednikiem, a oprócz króla miał spowiadać także m.in. senatorów, hierarchów, wśród nich biskupa płockiego Jana Gembickiego, a także nuncjusza apostolskiego Antoniego Pignatelli’ego, późniejszego papieża Innocentego XII. Przyciągała do o. Papczyńskiego jego dogłębna znajomość Pisma Świętego, teologii, wrażliwość duszpasterska i entuzjazm, którym miał zapalać innych do pobożności.

W czasie pobytu stworzył i wydał wiele najważniejszych rozpraw i pism. – Między innymi podręcznik retoryki, jedno z najbardziej cennych jego dzieł, uważane za jeden z najlepszych podręczników retoryki napisanych przez Polaka – ocenia ks. Wojciech Skóra. – W latach 60. XVII wieku, w czasie pracy w Warszawie, były aż cztery wydania podręcznika. Jeden z nich został ocenzurowany. Nieprzypadkowo: w propozycji mów obywatelskich zwracał uwagę – przenikliwie – na negatywne skutki liberum veto.

Reklama

Niewątpliwa zasługa

W czasie pobytu w Warszawie o. Papczyński nie mógł narzekać na brak zajęć. Kierował również Bractwem Matki Bożej Łaskawej, mianowany został też wicepostulatorem procesu beatyfikacyjnego założyciela zgromadzenia pijarów o. Józefa Kalasantego, w którym wykazał się wielką przedsiębiorczością, witalnością i energią.

– Ta rola pokazała, jak potrafił zjednywać sobie ludzi – podkreśla ks. Wojciech Skóra. – Pozyskał mnóstwo listów intencyjnych na rzecz otwarcia tego procesu w Rzymie wśród magnaterii, szlachty, elit politycznych – mówi. – Ważnym elementem m.in. takich procesów beatyfikacyjnych są tzw. autorzy procesu. Ci, którzy wnoszą o całe to postępowanie. Zakon pijarów nie był jedyną stroną, autorem procesu, byli nim także przedstawiciele elit narodowych i politycznych.

Otrzymał od Sejmu wspólny list postulacyjny, a także liczne listy od wielu osobistości świeckich i kościelnych. Papież Aleksander VII był pod wrażeniem tak wielu listów. Miał powiedzieć, że cały świat poruszył się dla poparcia sprawy założyciela pijarów. Proces przyspieszył. – I była to niewątpliwie zasługa o. Stanisława Papczyńskiego – ocenia ks. Rogalewski.

Oświadczenie odchodzącego

W Warszawie rozpoczęło się napięcie wewnątrz zakonu pijarów, w którym niepoślednią rolę odegrał o. Papczyński. – W kapitule prowincjalnej pijarów został reprezentantem domu warszawskiego. A jako że był bardzo szanowany, jego wypowiedź wywołała sporo kontrowersji, ponieważ zwrócił uwagę, że zakon odszedł od reguły założycielskiej o. Józefa Kalasantego – mówi ks. Wojciech Skóra.

Napięć nie usunął wyjazd o. Papczyńskiego do Rzymu, w celu wyjaśnienia generałowi zakonu kontrowersji związanych z jego postawą. – W Warszawie napisał „Oświadczenie odchodzącego do Rzymu”, w którym podał motywy, dla których udaje się w podróż – mówi ks. Skóra. Pośrednim efektem będzie po kilku latach odejście od pijarów, a potem założenie zgromadzenia marianów.

Podziel się:

Oceń:

2016-05-12 09:30

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Zagrzeb: kult bł. kard. Alojzego Stepinaca powodem napięć z MSZ w Belgradzie

pl.wikipedia.org

Surowa krytyka ministra spraw zagranicznych Serbii Ivicy Dačicia kultu, jakim w Chorwacji otaczany jest bł. kardynał Alojzy Stepinac stała się przyczyną zerwania przez jego chorwackiego odpowiednika, Davora Stiera kontaktów z MSZ w Belgradzie.

Więcej ...

Św. Wojciech - patron ewangelizacji zjednoczonej Europy

Więcej ...

Życzenia przewodniczącego KEP dla biskupa sosnowieckiego nominata

2024-04-23 15:38
Abp Tadeusz Wojda SAC

Karol Porwich/Niedziela

Abp Tadeusz Wojda SAC

„W imieniu Konferencji Episkopatu Polski pragnę przekazać serdeczne gratulacje oraz zapewnienia o modlitwie w intencji Księdza Biskupa, kapłanów, osób życia konsekrowanego oraz wszystkich wiernych świeckich Diecezji Sosnowieckiej” - napisał abp Tadeusz Wojda SAC, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w liście przesłanym na ręce biskupa sosnowieckiego nominata Artura Ważnego. Nominację ogłosiła dziś w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

Wiara

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

Św. Wojciech

Kościół

Św. Wojciech

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i...

Kościół

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i...

Nasz pierwszy święty

Wiara

Nasz pierwszy święty

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Wiara

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik...

Wiara

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik...

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec