Rabbi był raz na przyjęciu,
A już uczniów miał z dziesięciu,
Którzy jedli tam i pili.
Nawet sobie potańczyli.
Wielkie było to zgorszenie,
Bo faryzeuszy plemię
Post akurat wtedy miało.
I tak się zastanawiano,
Co z tym fantem zrobić trzeba.
Przecież zgodnie z wolą nieba,
Raz w tygodniu albo dwa,
Czynić posty każdy ma!
Zapytano więc Jezusa,
Czemu uczniów swych nie zmusza,
Do poszczenia w jakiś dzień.
Wtedy tak odezwał się:
- Moi drodzy! To was drażni?
Puśćcie wodze wyobraźni:
Jest wesele i Pan Młody,
Żona przepięknej urody,
A weselni goście smutni.
Bo akurat los okrutny
Zrządził, że jest to przyjęcie
Razem z postu rozpoczęciem!
Gdzie tu sens i gdzie logika?!
Owszem, gdy Pan Młody znika,
Trzeba: pościć, płakać, smucić.
A jak jest, o co się kłócić?
Z ubraniami jest podobnie.
Kiedy podrą ci się spodnie,
Nowej łaty nie używasz,
Tylko starą tam przyszywasz.
Bo inaczej już na starcie
Gorsze robi się rozdarcie!
I tak samo mamy z winem,
Które jest wspaniałym płynem,
Gdy się go nie nadużywa.
No bo potem... różnie bywa.
Bukłak z winem jest ze skóry,
Który już ze swej natury,
Będąc starym się rozciąga.
Brzydko wtedy tak wygląda.
By nie zrobić większej szkody,
Młode wino - bukłak nowy,
Wino stare - bukłak stary.
A odwrotnie nie do pary,
Gdyż rozerwie te bukłaki.
Wiedzą o tym i dzieciaki.
U mnie też jest dziś przyjęcie.
Mamy z żoną tu zajęcie.
Chciałbym wiedzieć, moi goście,
Co nie wolno robić w poście?
Pomóż w rozwoju naszego portalu