Mimo że dla ludzi wierzących koniec świata oznacza początek lepszego życia, niemal wszyscy na myśl o dniach ostatecznych odczuwają lęk. Prawdopodobnie prowokują go obawy przed sytuacją, która bezpośrednio będzie poprzedzać to wydarzenie. Kończący się rok liturgiczny w Kościele oznacza obfitą obecność tematyki apokaliptycznej. W czytaniach mszalnych po uroczystości Chrystusa Króla będzie dominował obraz powtórnego przyjścia na świat Jezusa Chrystusa. Okoliczność ta jest okazją do przypomnienia, że ludzkość doświadczyła trzech adwentów. Pierwszy poprzedzał narodzenie Jezusa w Betlejem, drugi poprzedza każdorazową pamiątkę tamtego wydarzenia, a więc uroczystość Bożego Narodzenia, a trzeci jest naszym udziałem i poprzedza ostateczne zwycięstwo Chrystusa i Jego ponowne przyjście na świat.
Trzęsienia ziemi i prześladowania
Reklama
Biblijne przesłanie odnoszące się do końca świata może napawać lękiem. W Ewangelii według św. Mateusza jest o tym mowa w rozdziale 24: „Naród stanie przeciwko narodowi, a królestwo przeciwko królestwu. Tu i ówdzie zapanuje głód i zaraza i zdarzą się trzęsienia ziemi. Ale wszystko to – to dopiero początek boleści. Wtedy wydadzą was na cierpienia i na śmierć. I będą was nienawidzić wszystkie narody z powodu mojego imienia. Wówczas wielu upadnie. I będą się wzajemnie wydawać i nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i uwiodą wielu ludzi. A ponieważ spotęguje się nieprawość, u wielu osłabnie miłość. Lecz kto wytrwa aż do końca, będzie zbawiony” (Mt 24, 7-13). Wbrew częstym praktykom, wyjaśnienie tego fragmentu nie może koncentrować się na chronologii ani tym bardziej na konkretnym punkcie w historii świata. Inaczej mówiąc, nie wiadomo, kiedy nastąpi powtórne przyjście Chrystusa na ziemię. Poprzedzać je będą bardzo wyraźne znaki, np. trzęsienia ziemi, prześladowanie chrześcijan czy wreszcie wojny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Cierpienia uczniów Jezusa wypełniają cały okres między pierwszym jego przyjściem na świat i drugim przyjściem. W Ewangelii według św. Jana wyraźnie jest mowa o mających nadejść prześladowaniach: „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (J 15, 18-19). Prześladowania są więc niejako wpisane w powołanie chrześcijańskie. Z całą pewnością jednak czasy ostateczne mają być poprzedzone wyjątkową skalą ataków na wyznawców Chrystusa. Mają mieć one podłoże religijne, gdyż Chrystus mówi nie o prześladowaniach w ogóle, które mają miejsce czasem w wyniku działań politycznych, ale o prześladowaniach z powodu Jego imienia. Dzisiaj ponad wszelką wątpliwość słowa Pana Jezusa można odnieść do sytuacji Jego wyznawców w wielu krajach, szczególnie tych, gdzie religią panującą jest islam. Niektórzy twierdzą, że wiek XX był dla wyznawców Chrystusa najbardziej krwawy w historii. Najpierw pojawił się komunizm, później faszyzm, obecnie mamy do czynienia z ideologią islamską, która w wielu zakątkach świata uderza w chrześcijaństwo.
Wszystkim we wszystkich
Reklama
Dla chrześcijanina koniec świata i wieczne panowanie Chrystusa oznaczają spełnienie nadziei. Ponowne pojawienie się Chrystusa będzie momentem przełomowym. W 2012 r. Benedykt XVI wypowiedział następujące słowa na temat Chrystusa Króla: „Uroczystość ta kończy rok liturgiczny i podsumowuje tajemnicę Jezusa «pierworodnego z umarłych i władcy wszystkich możnych ziemi» (por. Kolekta, rok B), kierując nasz wzrok ku pełnej realizacji królestwa Bożego, gdy Bóg będzie «wszystkim we wszystkich» (por. 1 Kor 15, 28)”. Papież przytoczył też słowa św. Cyryla Jerozolimskiego: „Głosimy przyjście Chrystusa – nie tylko pierwsze, ale i drugie, o wiele wspanialsze od pierwszego. Pierwsze zwiastowało cierpienie, drugie zaś przyniesie królewski diadem Bożego panowania. (...) Za pierwszym przyjściem przyszedł i przecierpiał krzyż (...) ale przyjdzie raz jeszcze, pełen chwały, otoczony zastępami aniołów”.
Nie wiemy dokładnie, jak będzie wyglądało powtórne przyjście Chrystusa. Oznaczać ono będzie przyjście Jezusa Chrystusa w chwale na końcu historii świata; objawi się On, by zbawić wierzących i dokonać sądu nad całym światem. Paruzja ukaże ostateczne zwycięstwo nad wszystkimi przeciwnikami Boga i Jego dzieci. Jest rozumiana w Biblii jako czas szczególnego nawiedzenia stworzenia przez Stwórcę. Według 1 Listu do Tesaloniczan: „Dzień Pański przyjdzie tak jak złodziej w nocy” (1 Tes 5, 2). Księga Apokalipsy przytacza słowa Jezusa: „Zaiste, przyjdę niebawem” (Ap 22, 20). W swym liście Piotr Apostoł przestrzegał: Dzień Pański przybliżył się, blisko jest sąd (por. 1 P 4, 5 nn). Ewangelia według św. Mateusza poświęca wiele miejsce Dniowi Pańskiemu: nikt oprócz Boga Ojca nie wie, kiedy czas ten przyjdzie (por. Mt 24, 43).
Dla chrześcijanina oczywiste jest jednak, że dzień ten nadejdzie. Już dzisiaj można odczytać przesłanki mówiące, że z dużą dozą prawdopodobieństwa żyjemy w czasach apokaliptycznych. Okoliczność ta nie może jednak paraliżować strachem. Wręcz przeciwnie, ma ona zachęcać do coraz intensywniejszego przygotowywania się na powtórne przyjście Pana. Kościół daje w tym kontekście bardzo wiele zwyczajnych środków, np. sakramenty, jałmużna, modlitwa i pokuta. Podpowiedzią są nawet słowa jednej z młodzieżowych piosenek: „Kiedy ziemia pod nogami będzie drżeć, wy się nie bójcie, tylko módlcie się, a zbawienie będzie dane wam”.