Powstał jako ostatnia z wielkich religii. Jest młodszy o sześć stuleci od chrześcijaństwa i co najmniej dwadzieścia wieków od judaizmu. Od śmierci Mahometa w 632 r. islam Pustyni Arabskiej żywił się ekspansją na tereny ludów podbijanych i przekształcał je na swoją modłę. W rezultacie jego gwałtownego rozprzestrzeniania się powstał system społeczny przemawiający prostymi i sprawiedliwymi zasadami do mas niewykształconych ludzi. W islamie zabroniona jest konkurencja, a konkurencja religijna jest traktowana wręcz jako zbrodnia. Islam jest odarty z emocji towarzyszących konkurencji między ludźmi, pozbawiony etosu walki o lepsze życie, jest za to doskonałym wzorcem egzystencji dla ubogich, żądających równości w dzieleniu dóbr materialnych i duchowych oraz pragnących tylko jednego – spokojnie żyć, bez zmuszania umysłu do wysiłku. Zachodni model człowieka sukcesu w świecie islamu nie znajduje aprobaty, wzorzec osobowy kapitalizmu zostaje w islamie zastąpiony przez nieodgadnione pojęcie „fatum”, czyli przez niemożliwe zgłębienie woli Allaha. Taka jest istota pojęcia „islam” – podporządkowanie się woli siły wyższej i systemowa rezygnacja z indywidualnej aktywności.
Prawdziwa pobożność
Reklama
Nie jest to zbyt oryginalne. W wielu religiach pojęcie „fatum” przygważdża jednostkę do ziemi, dlatego we wczesnym islamie musiało istnieć coś jeszcze, co uczyniło go tak atrakcyjnym i pociągającym, że poddały mu się bez wysiłku stare kultury Azji, Afryki, a nawet Europy. Jądrem nauki moralnej i ekonomicznej islamu było przesłanie zawarte w egalitaryzmie społecznym kultywowanym przez Beduinów i przeniesione do Koranu przez Mahometa. Myśl o równości ludzi to niezrealizowane – od wieków – marzenie większej części ludzkości. Mahomet wyraził je z rzadką ekspresją, determinacją i moralnym przekonaniem:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Lecz prawdziwy pobożny jest: kto wierzy w Boga i w Dzień Ostatni; w aniołów, w Księgi, w proroków; i ten, kto rozdaje majątek – mimo umiłowania go – bliskim, krewnym, sierotom i biedakom, podróżnemu i żebrzącemu, i na wykup niewolników; i ten, kto odprawia modlitwę; i ten, kto daje zakat” (Koran 2: 177).
Zakat to obowiązkowy podatek, z którego dochód służy do niwelowania różnic ekonomicznych między wyznawcami Allaha. Islam pełni funkcję utopii egalitarnej wśród ludzi, którzy czują się wykorzystani i pokrzywdzeni.
Reklama
Świat, według Koranu, ma naturę dwoistą, jest skrajnie dychotomiczny: jeden – to ten dobry, sprawiedliwy, drugi jest wrogi i pełen nieprawdy. W jednym panuje światłość, w drugim – duchy zła i ciemności. U samego zarania istnienia islamu dokonano rozróżnienia między „daral-islam” – terytorium islamu – i „daral-harb” – terytorium wojny, które dopuszcza stosowanie dżihadu, a nawet skrajnych form terroryzmu. „Daral-islam” to świat muzułmański, świat przyjaciół Boga. „Daral-harb” to świat niewiernych i pogan, świat bezbożnych nieprzyjaciół. Linia podziału jest prosta i nie wymaga ani pouczeń, ani komentarzy. Każdy doskonale wie, jak się zachować wobec przyjaciół, a jak traktować wrogów. Dychotomiczna wizja wzajemnie wykluczających się światów dobra i zła, Boga i bezbożności, muzułmanów, czyli ze swej istoty ludzi rozumnych, oraz niewiernych głupców przekłada się na cały system społeczny, polityczny i gospodarczy.
Ateizmu brak
Reklama
Ten radykalny podział jest dzisiaj wzmacniany przez manifestowany – w sposób wulgarny i obraźliwy dla każdej religii – ateizm kultury zachodniej. Muzułmanin – a postawa ta jest niezrozumiała dla obywateli świata zachodniego – jest bezgranicznie zdumiony zjawiskiem ściśle związanym z historią chrześcijaństwa, jakim jest ateizm. Dla muzułmanina wiara w Boga jest czymś oczywistym. Islam, który przedstawiany jest jako religia oparta na wierze, nie potrzebuje wiary, by sądzić – czy raczej stwierdzić – oczywistość istnienia Boga. Przedmiotem wiary nie jest Bóg jako taki, lecz fakt, że jest on jedyny. Dla muzułmanina nie istnieje coś takiego jak rozumowe dowody na istnienie Boga, wystarczy przecież kontemplacja kosmosu, stworzenia, by być pewnym przed wszelkim rozumowaniem, że Bóg czy też to, co Boskie, istnieje. Dla muzułmanina niewiara w Boga jest nie tylko oznaką głupoty, lecz także negowaniem natury ludzkiej. Kto nie wierzy, ten nie jest człowiekiem. Dla muzułmanina ateizm jest czymś niezrozumiałym, ale także wiara chrześcijańska jest sprzeczna z naturą, dlatego z punktu widzenia islamu nie ma nic dziwnego w tym, że chrześcijaństwo przerodziło się w ateizm. Dlaczego? Dla muzułmanina moralne wymagania Chrystusa, np. „miłujcie waszych wrogów”, przekraczają moralne możliwości człowieka i dlatego są bezrozumne i głupie. Jeszcze większą zbrodnią intelektualną chrześcijaństwa jest dogmat o Trójcy Świętej, ponieważ neguje on „jedyność” Boga i polega na dodawaniu Mu „towarzyszy”, co jest grzechem nie do odpuszczenia – „shirk”. Z punktu widzenia islamu chrześcijaństwo jest religią tajemnic (co muzułmanin potępia) i dlatego w świetle nauk Mahometa nauki Chrystusa są całkowicie irracjonalne. Tymczasem islam określa się jako racjonalny, jako jedyna racjonalna religia. W tej konstatacji – nieukrywanej przez muzułmanów – pobrzmiewa nuta groźby, ponieważ – jeżeli rozum stanowi cechę natury ludzkiej – chrześcijański irracjonalizm oznacza porzucenie statusu istoty ludzkiej. Wniosek jest paradoksalny, ale prawdziwy: z punktu widzenia islamu ten, kto wierzy w nauki Chrystusa, wyrzeka się natury ludzkiej, przestaje być człowiekiem. Wszystko, co nie jest islamem, jest obce, groźne, głupie i wrogie.
Najlepsza demokracja
Sprawa ostatnia i z punktu widzenia dyskusji ustrojowych – np. czy islam może być kompatybilny z liberalną demokracją? – najistotniejsza: w islamie nie ma kleru. W islamie nie istnieją kasta czy warstwa kapłańska. Brak kleru w społeczeństwie muzułmańskim i możliwość nakazywania dobra i potępiania zła przez każdego członka wspólnoty, pod warunkiem, że ma niezbędne wykształcenie (tzn. znajomość Koranu), czynią z islamu najbardziej demokratyczną z religii. To kluczowa sprawa dla zrozumienia istoty islamu i jego rosnącej popularności na świecie. Po pierwsze – władza nad duszami muzułmanów zostaje oddana w ręce nie kapłanów, lecz ludzi poddanych szczególnej edukacji. W tym znaczeniu islam cechuje się wrodzonym demokratyzmem, więcej – istotą islamu jest zasada samorządnej oddolnej demokracji, niewymagająca odrębnych procedur ani dla kultu religijnego, ani dla zarządzania państwem. I dlatego muzułmanie uważają system demokracji liberalnej za nieudolną kalkę demokracji muzułmańskiej.
Reklama
Z tego powodu są odporni na pokusy zachodniej demokracji. Uważają, że mają lepszą. Zwróćmy uwagę, że ich argumenty są przekonujące, funkcjonowanie demokracji na sposób muzułmański nie wymaga bowiem istnienia państwa. Wszystkie funkcje utrzymywania równowagi społecznej, które w świecie demokracji liberalnej wiążą się z istnieniem systemu przedstawicielskiego, wieńczonego wyborami samorządowymi i parlamentarnymi, w świecie islamu są skutecznie realizowane na szczeblu lokalnym. Islam realizuje utopię demokracji samorządowej. I płaci za to straszliwą cenę – zastoju instytucjonalnego, który coraz bardziej cofa w rozwoju państwa, w których panuje prawo szariatu. Można powiedzieć, że już na samym początku istnienia islamu jego społeczeństwa odnalazły klucz do utrzymywania społecznej równowagi, więc potrzeba dokonywania reform instytucjonalnych zniknęła automatycznie i samoczynnie. Demokracja lokalna, która panuje w islamie, jest ustrojem idealnym. To my mamy uczyć się od islamu, a nie odwrotnie.
Zreasumujmy: zasady islamu wyłożone w Koranie postulują realizację ideału utopii egalitarnej, w której zanikają różnice ekonomiczne między członkami wspólnoty wiernych, wykluczają wszelką konkurencję – nie tylko tę ekonomiczną, ale także np. rywalizację o kobiety, dzięki której życie w społeczeństwach chrześcijańskich jest tak bogate; islam realizuje także odwieczny ideał plemiennej demokracji lokalnej, będącej zaprzeczeniem całej tradycji instytucjonalnej kultury Zachodu. Z tego wynika, że islam – to jest fundament jego myśli społeczno-ekonomicznej – potępia wszelką konkurencję między ludźmi. Konkurencja jest grzechem najcięższym. Konkurencja różnicuje status wiernych nie według ich pobożności, tylko według majątku, prestiżu, zasobów finansowych, a to z punktu widzenia nauk Mahometa jest niedopuszczalne. Ludzie są równi wobec Boga. Różni ich tylko stopień pobożności. A jak wyraża się pobożność? W rytuale – wrogowie islamu często dodają: w rytuale bezmyślnym. Islam to skrajna rytualizacja wiary w jedynego Boga. Roger Scruton w swojej książce pt. „Zachód i cała reszta” w następujący sposób charakteryzuje znaczenie rytuału w islamie:
„Wiara muzułmańska polega na ustawicznym praktykowaniu przez wierzącego poddania się Bogu. Powtarzanie świętych słów i zwrotów, dokładne wykonywanie gestów, które tłumaczą się tylko tym, że zostały nakazane, obowiązkowe pory modlitwy (będącej żarliwym, lecz prostym uznaniem wielkości Boga, szczególnego znaczenia Proroka i Dnia Sądu, którego tylko sprawiedliwi nie muszą się bać), doroczny post i związane z nim powinności, przepisy żywieniowe, pielgrzymka do Mekki połączona z mnóstwem obowiązkowych czynności. (...) Rytuał umieszcza ludzi na płaszczyźnie absolutnej równości, przezwycięża odległość, zanurza jednostkowe «ja» w strumieniu zbiorowych emocji oraz – dzięki bezwzględnym nakazom, których wykonanie nie nastręcza kłopotu, daje ożywcze poczucie odnowy, które bierze się z tego, że odzyskał łaskę w oczach Boga, a tym samym miejsce w społeczności wiernych. Rytuał jest dyscyplinowaniem ciała, które wzmacnia dyscyplinę duszy. Rytuał jest zewnętrznym przejawem zbiorowego oddania się Bogu, który jednoczy społeczność wiernych. Wreszcie rytuał jest niezaprzeczalnym źródłem spokoju i braku agresji w dawnym mieście muzułmańskim”. Dodajmy, że szczególnie dzisiaj islamski rytuał jest potężnym narzędziem kontroli zachowań obywateli przez władze w państwach muzułmańskich, a szczególnie w nowo powstałym kalifacie, gdzie obowiązuje prawo szariatu. Rytuał w islamie odgrywa taką rolę jak nowomowa w komunizmie. Konsekwencją takiego podejścia filozoficznego jest eliminacja konkurencji jako pozytywnego zjawiska społecznego, wspomagającego np. wzrost ekonomiczny. Islamscy znawcy prawa uważają konkurencję za zło samo w sobie, ponieważ jedynym polem, na którym wierni powinni ze sobą konkurować, jest pobożność. Zakazane są arogancja i próżność, a przecież konkurowanie z innymi ociera się zawsze o te uczucia. W negatywnej ocenie zasad konkurencji islamscy prawnicy wpisują się w rozumowanie klasyków marksizmu-leninizmu, według którego konkurencja jest prostym następstwem imperializmu. To dlatego ajatollah Chomeini powiedział, że „islam to komunizm plus Bóg”. W rezultacie islam stworzył system społeczno-ekonomiczny „płaski”, pozbawiony kolorytu mającego źródło w jakimkolwiek rodzaju konkurencji – wyścigach, zawodach sportowych, sztuce figuratywnej, walce o upragnioną kobietę, realizacji kariery finansowej czy ambicjach zawodowych. Islam jest prosty, zrozumiały i zabójczo nieskuteczny ekonomicznie.