Papież pracuje intensywnie nad pokojem w Kolumbii. Dzięki Franciszkowi doszło niedawno do spotkania dwóch największych politycznych rywali walczących o władzę w tym południowoamerykańskim kraju – urzędującego prezydenta Juana Manuela Santosa i lidera kolumbijskiej opozycji senatora Álvaro Uribe. W ostatnich 6 latach rywale unikali wzajemnych spotkań, jak tylko mogli. Na tyle skutecznie, że w tym czasie w niewielkiej przecież Kolumbii udało im się natknąć na siebie tylko raz. Sprawa jest poważna, bo gra idzie o pokój.
Urzędujący prezydent Kolumbii podpisał kilka miesięcy temu porozumienie pokojowe z FARC kończące 52-letnią wojnę domową. Niestety, także w wyniku działań opozycji, która zarzucała porozumieniu m.in. zbyt łaskawe potraktowanie przywódców lewackiej partyzantki, porozumienie zostało odrzucone w referendum. Teraz nad poprawkami, które zadowoliłyby społeczeństwo, pracuje parlament. Sytuacja jest bardzo delikatna, a nadzieje na zakończenie wyniszczającej wojny mogą okazać się płonne. Ojciec Święty wziął sprawy w swoje ręce i wykorzystując prośbę Santosa o audiencję, zlecił szefowi watykańskiej dyplomacji kard. Pietro Parolinowi zaproszenie do Watykanu w tym samym dniu głównego przeciwnika politycznego Santosa – Uribe. Papież rozmawiał najpierw z jednym, później z drugim, a następnie spotkał się na 25-minutowej rozmowie z obydwoma politykami. Mówił im o filozofii spotkania. Ojciec Święty otrzymał w prezencie wyjątkowy długopis, zrobiony z kul. Podpisano nim porozumienie pokojowe w Cartagenie. Franciszek zapowiedział jakiś czas temu, że przyjedzie do Kolumbii dopiero wtedy, kiedy uda się wypracować trwały pokój.
Pomóż w rozwoju naszego portalu