Reklama

Niedziela Lubelska

Warto wybrać się na Białoruś

Z ks. Sławomirem Laskowskim i podopiecznymi wioski dziecięcej

Archiwum abp. Stanisława Budzika

Z ks. Sławomirem Laskowskim i podopiecznymi wioski dziecięcej

W pierwszych dniach kwietnia abp Stanisław Budzik odwiedził kapłanów archidiecezji lubelskiej i ich miejsca posługi duszpasterskiej na Białorusi: ks. Sławomira Laskowskiego z Homla, ks. Jacka Borowca z Pietrykowa i ks. Tadeusza Samorka ze Swietłogorska. O wizycie pasterskiej oraz wierze i doświadczeniu tego kraju z abp. Stanisławem Budzikiem rozmawia Urszula Buglewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

URSZULA BUGLEWICZ: – W dniach 31 marca – 3 kwietnia Ksiądz Arcybiskup odwiedził parafie na Białorusi, w których pracują kapłani z naszej archidiecezji. Skąd pomysł na taką pasterską wizytę?

ABP STANISŁAW BUDZIK: – Od kilku lat sukcesywnie odwiedzam kapłanów, którzy pracują poza granicami naszej archidiecezji, a przede wszystkim misjonarzy na różnych kontynentach. Podczas wizyty ad limina apostolorum pochwaliłem się papieżowi Franciszkowi, że nasi księża już od dawna głoszą Ewangelię na peryferiach świata: od Argentyny, Ekwadoru, przez Stany Zjednoczone, Europę i Afrykę po Papuę-Nową Gwineę i Australię, a także na bezkresnych terenach byłego Związku Radzieckiego. Co roku wyjeżdżam więc z pasterską wizytą do nich. Byłem już w Argentynie, w Afryce miałem okazję poświęcić kościół wybudowany przez naszego misjonarza w Kamerunie; byłem także w Niemczech, Austrii, Anglii, na Łotwie i kilka razy na Ukrainie. Teraz przyszła kolej na Białoruś.

– Czy było to pierwsze spotkanie z tym krajem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Nie, była to już moja czwarta podróż. Najpierw byłem tam jako biskup pomocniczy tarnowski, później jako sekretarz Konferencji Episkopatu Polski. Jako biskup lubelski uczestniczyłem w ingresie biskupa pińskiego Antoniego Dziemianko w Pińsku.

– Co u naszych wschodnich sąsiadów zaskoczyło Księdza Arcybiskupa najbardziej?

– Dobre drogi: solidna nawierzchnia, mały ruch. Z Mińska do każdego miasta wojewódzkiego wiodą czteropasmowe jezdnie. Sama stolica to ładnie położone, piękne i czyste miasto, widać troskę o odnowę starych gmachów, powstaje wiele nowoczesnych budowli. Z drugiej strony z dala od głównych dróg znajdują się wioski w opłakanym stanie, bolesny dowód na to, że gospodarka kołchozowa nie zdała egzaminu. Wybierając się na Białoruś, skorzystałem z możliwości bezwizowego wjazdu. Dla obywateli kilkudziesięciu krajów, w tym Polski, taka opcja jest od niedawna możliwa pod warunkiem 5-dniowego pobytu i podróży samolotem. Odczytuję to jako próbę otwierania się Białorusi na Zachód. Zaskoczyła mnie też nietypowa sytuacja językowa: napisy na tablicach czy na pieniądzach po białorusku, ale już rozmowa z ludźmi po rosyjsku, lekcje w szkole po rosyjsku… Wszyscy czują się Białorusinami, ale znakomita większość mówi po rosyjsku. Katolików na Białorusi jest ok. 20%, to drugie co do wielkości wyznanie po prawosławiu. Co ciekawe, na Białorusi Kościół sprawuje liturgię w zasadzie w języku białoruskim. Na wschodzie liturgia Słowa i homilia głoszone są w języku rosyjskim. Kościół musi mówić w języku zrozumiałym dla wiernych. W zachodniej części jest więcej liturgii sprawowanych po polsku.

Reklama

– Jak przebiegała wizyta?

– Najpierw odwiedziłem ks. Sławomira Laskowskiego, który w Homlu na południowo-wschodniej Białorusi pracuje już od 27 lat. To kapłan, który w 1987 r. był wyświęcony w Lublinie przez św. Jana Pawła II. Tylko 3 lata pracował w diecezji, a od 1990 r. przebywa w Homlu. Później odwiedziłem ks. Jacka Borowca w Pietrykowie i ks. Tadeusza Samorka w Swietłogorsku.

– Czego Ksiądz Arcybiskup doświadczył w Homlu?

– Homel to półmilionowe miasto, drugie co do wielkości na Białorusi, położone niedaleko granicy rosyjskiej. Niegdyś w centrum miasta znajdował się kościół katolicki, ale w czasie rewolucji – jak większość kościołów – został wysadzony w powietrze. Dziś na centralnym placu znajduje się pomnik Lenina. Gdy ks. Sławomir przyjechał tam przed 27 laty, zamieszkał w bardzo skromnych warunkach, w drewnianej chatce, którą użyczyła mu starsza kobieta przechowująca pamięć o katolickiej wspólnocie. Z czasem okazało się, że na Białorusi można odbudować kościoły i kaplice w miejscach, w których istniały przed rewolucją. Ks. Laskowski wybudował kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny przy jednej z głównych ulic o wdzięcznej nazwie Sowietskaja. Przy kościele powstało piękne zaplecze do pracy duszpasterskiej. Parafia ks. Sławomira to nie tylko dynamiczna wspólnota, ale przede wszystkim wspaniałe dzieła miłosierdzia chrześcijańskiego. Najpierw odwiedziłem „Dom Miłosierdzia” prowadzony przez Siostry Misjonarki Miłości Matki Teresy z Kalkuty. 5 sióstr ofiarnie opiekuje się dziećmi i osobami bezdomnymi. Dzięki pracy tych zakonnic wielu ludzi trafia do Kościoła, odkrywa w sobie nowe talenty i możliwości.
Potem zwiedziłem coś niezwykłego, jak na warunki nie tylko białoruskie – zbudowaną przez ks. Laskowskiego wioskę dla dzieci niepełnosprawnych. Ośrodek złożony z 4 domów, w których prowadzona jest profesjonalna opieka nad dziećmi i młodzieżą, powstał dzięki pomocy różnych zagranicznych organizacji charytatywnych. To jedyne takie miejsce na Białorusi, gdzie profesjonalna placówka opieki, wybudowana przez Kościół, utrzymywana jest przez państwo, które opłaca pracę zatrudnionych tam wykwalifikowanych osób. Duchową opiekę nad placówką sprawują siostry Benedyktynki Samarytanki, które troszczą się o religijną formację podopiecznych. Byłem pełen podziwu dla tej pracy tym bardziej, że ks. Sławomir opowiadał mi o tym, w jak trudnych warunkach wcześniej przebywały owe dzieci.

– Wizyta w Homlu to także spotkania z wiernymi w czasie Liturgii.

– Tak, pierwszego dnia sprawowałem Eucharystię dla grup neokatechumenalnych, których w parafii jest aż 7. W niedzielę podziwiałem dynamikę parafii, w której na 4 Mszach św. uczestniczy ok. 700 osób. Byłem pod wrażeniem zaangażowania tych ludzi, którzy bardzo świadomie wybrali Kościół. Wśród parafian jest także grupa inteligencji, w tym lekarze czy pracownicy uniwersytetów. Niektórzy z parafian, wcześniej pogubieni, nie tylko w wierze, ale też w relacjach z bliźnimi czy rodziną trafili do Kościoła przez Drogę Neokatechumenalną.

– Po Homlu przyszedł czas na kolejne parafie…

– W Pietrykowie zastałem zupełnie inną sytuację niż w Homlu. Parafia, w której pracuje ks. Jacek Borowiec, to bardzo mała i skromna wspólnota. Wprawdzie w kilkunastotysięcznym mieście został pospiesznie odbudowany kościół, ale już wymaga remontu. Poza tym warunki mieszkaniowe kapłana są bardzo trudne. Spotkałem się z grupą wiernych obecnych na Eucharystii; było ich niewiele, ale wszyscy bardzo zaangażowani. Jedna ze starszych kobiet, pełnym emocji głosem opowiadała – oczywiście po rosyjsku – że w młodości nauczono ją modlitwy po polsku i pięknie wyrecytowała „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”.
Ostatnią parafią, którą odwiedziłem, był położony nad Berezyną Swietłogorsk. W miejscu znanym z bitwy stoczonej przez Napoleona pracuje ks. Tadeusz Samorek. 18 lat temu pojechał na Białoruś, zachęcony do misyjnej pracy przez ks. Laskowskiego. Nad samym brzegiem rzeki znajduje się tam piękny kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, wybudowany nieopodal miejsca, w którym przed rewolucją znajdowała się katolicka świątynia. W poniedziałek, mimo dnia pracy, na Mszy św. zgromadziła się spora grupa wiernych. Było wystawienie Najświętszego Sakramentu, a także Różaniec i rozmowa z ludźmi, którzy wyrażali wielką radość i wdzięczność za kapłanów z Polski, którzy umacniają odradzający się Kościół. Wszyscy mówią – obok polskiego – po białorusku i rosyjsku, aby dotrzeć do wszystkich ludzi z orędziem Ewangelii i świadectwem miłosierdzia.

– Czy Kościół na Białorusi wciąż potrzebuje naszego wsparcia?

– Materialna pomoc jest bardzo ważna. Być może większe parafie byłyby w stanie się utrzymać, ale mniejsze – bez pomocy z zewnątrz – już nie. Tym bardziej dziękuję naszym parafiom, kapłanom i wiernym, którzy modlitwą i ofiarami nieustannie wspierają ewangelizację na Wschodzie. Jeśli chodzi o kapłanów miejscowych, to na Białorusi działają seminaria w Grodnie i Pińsku, które kształcą duchownych. Rodzimych kapłanów, którzy pięknie pracują (jak poznany przeze mnie ks. Jerzy z Homla, dyrektor miejscowej Caritas), jest coraz więcej.

– Czego możemy się nauczyć od rozwijającego się tam Kościoła?

– Kościół w Polsce jest masowy, a ten na Białorusi przypomina Kościół apostolski, gdzie wszyscy mieli „jedno serce i jednego ducha”, dzielili się dobrami duchowymi i materialnymi. Małe wspólnoty mają charakter rodzinny, czuć w nich wielką radość z możliwości gromadzenia się na modlitwie. Przemawiając do nich podczas Eucharystii, mówiłem: Bracia i siostry, spotykamy się po raz pierwszy, ale mogę was tak nazywać, bo razem tworzymy jedną rodzinę Kościoła, jesteśmy dziećmi jednego Ojca w niebie. Nasz Kościół jest katolicki, łamie bariery językowe i narodowe, usuwa wszelkie uprzedzenia, pozwala odczuć jedność rodziny ludzkiej. Warto więc wybrać się na Białoruś.

Podziel się:

Oceń:

2017-04-11 10:22

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Maryja Łaskawa – opiekunka rodzin

Matka Boża Łaskawa

Archiwum Sanktuarium w Chmielniku

Matka Boża Łaskawa

Z ks. Mariuszem Cymbałą, kustoszem sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Chmielniku, rozmawia Agnieszka Busz.

Więcej ...

#PodcastUmajony (odcinek 4.): Oddaj długopis

2024-05-03 20:00

Mat. prasowy

Czy w oczach Maryi istnieją lepsze i gorsze życiorysy? Dlaczego warto Ją zaprosić we własny rodowód? I do jakiej właściwie rodziny Maryja wprowadza Jezusa? Zapraszamy na czwarty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że przy Maryi każda historia może zakończyć się świętością.

Więcej ...

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

- Maryja przekonuje nas, że nie ma Chrystusa bez Krzyża, nie ma chrześcijaństwa i nie ma życia chrześcijańskiego bez Krzyża! – powiedział bp Piotr Greger.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego...

Wiara

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego...

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Św. Florian, żołnierz, męczennik

Święci i błogosławieni

Św. Florian, żołnierz, męczennik

Wytrwajcie w miłości mojej!

Wiara

Wytrwajcie w miłości mojej!

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Święta Mama

Kościół

Święta Mama