Być mężczyzną to...
Brać odpowiedzialność za siebie, za rodzinę i za innych oraz - jak słusznie mawiał Makarenko - nie kwękać!
Być mężem to...
1) Dość często - odczuwać przypływy uczuć rodem z Wesela:
"Ja szczęśliwy, do gospody sprosiłbym tu cały świat takim rad, takim rad".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
2) Rzadziej (na szczęście) - przeżywać troski i niepokoje podobne do tych z Nocy i dni.
3) Najczęściej jednak - mieć nieodparte wrażenie, że jakimś cudem trafiło się w sam środek świata stabilnych uczuć i udanych małżeństw stworzonego przez Małgorzatę Musierowicz w jej powieściach, a szczególnie w Kalamburce (niech przeczyta, kto ciekawy).
Być ojcem to...
Bardzo proste: cieszyć się dziećmi i z dziećmi oraz troszczyć się o nie. Tak zapamiętaliśmy pierwsze zdanie wypowiedziane przez naszą najstarszą córkę - Ulę: "Ula ciesy, mama ciesy, tata ciesy". A za Tewje Mleczarzem (Skrzypek na dachu) mogę powtórzyć: "Pieniądze właściwie posiadają Brodzcy, ja zaś mam córki" (i syna).
Chciałbym być (jestem)... w Kościele
Narzekam, czepiam się, krytykuję, ale od czasu do czasu przypominam sobie pytanie retoryczne sformułowane kiedyś przez mądrego kapłana: "Ale kim właściwie byłbym bez tego Kościoła?". Powtarzam też za
poetą:
Ale jest mi dobrze w modlącym się tłumie.
Ponieważ oni wierzą, pomagają mi wierzyć (...)
Pamiętam, że zostali stworzeni niewiele niższymi od niebieskich mocy"
(Cz. Miłosz Traktat teologiczny)
Mariusz Kwiatkowski - ma 38 lat; mieszka w Głogowie; żonaty (żona Alicja), trzy córki: Ula (13), Emilka (11), Zuzia (2), syn Antoś (10); socjolog, adiunkt w Instytucie Socjologii UZ; należy do Klubu Inteligencji Katolickiej, Polskiego Towarzystwa Socjologicznego.